sobota, 7 lutego 2015

ONE DIRECTION W POLSCE

ONE DIRECTION W POLSCE !

WYSTARCZY KLIKNĄĆ W LINK, NASTĘPNIE KLIKNĄĆ  
" WSPIERAMY" 
I POSTĘPOWAĆ ZGODNIE Z INSTRUKCJĄ 
JESTEŚMY JUŻ NAPRAWDĘ BLISKO !
 
http://1d.gigalize.com/pl/OneDirection.html

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 34


 Niez­de­cydo­wanie w Twoim wy­daniu to jest naj­gor­sze. Nie możesz za­pom­nieć o miłości do mnie, ale też nie pot­ra­fisz odejść od Niego




- Smutno mi, bo wiem, że tego pragniesz, ale ja nie byłam gotowa. Postanowiłeś więc poudawać, że dostałeś to czego nie potrafię ci dać ? - dodaje.
- Kochanie, jasne, że nie. Nie mów tak, nic im nie mówiłem. Harry teraz zrobi wszystko, żeby nas skłócić.
- Chciałabym, żeby tak było - wzdycha.
Zjebałeś, Styles.
- Katy - powiedziałem i ująłem jej policzki w swoje dłonie. - Popatrz na mnie.
Dziewczyna zrobiła co prosiłem, popatrzyła na mnie dużymi zapłakanymi oczami.
- Nie jestem taki jak Harry, nie chodzi mi o seks. Spójrz, byliśmy razem i bez tego. Rozumiem, że przeżyłaś kiedyś coś co najwidoczniej cie blokuje i nie chce naciskać - powiedziałam.
- A co dopiero rozpowiadać głupoty chłopakom, to nasza prywatna sprawa - dodałem.
- Mhm - mruknęła pociągając nosem. Przytuliłem ją mocno chowając głowę w jej pachnące włosy.
- No nie płacz już, proszę - powiedziałem żałośnie, wycierając jej łzy z policzków.
- Jesteś silna, no dalej, kochanie - dodałem. Cicho się zaśmiała.
- Jestem - uśmiechnęła się krzywo.
- A teraz chodź, pokaż im, że nie dasz sie sprowokować - złapałem ją za rękę wstając z łóżka.
Wytarła twarz w koszulkę, wzięła głęboko wdech i uśmiechnęła się. Widziałem jak bezgłośnie mówi "Jestem silna " Puściła moją dłoń, wyminęła mnie  i jakby nigdy nic zeszła na dół. Zaśmiałem się. Zadziorna, jak zwykle - pomyślałem.




Z perspektywy Katy



Weszłam do kuchni napotykając dziwne spojrzenie Harry'ego. Uśmiechnęłam się pod nosem, nie dam się.
- Możemy pogadać? - złapał mnie za łokieć.
- Nie mamy o czym - prychnęłam wyrywając rękę z uścisku.
- Chcę przeprosić - wychrypiał. Skrzyżowałam ręce na piersi i uniosłam brew.
- Słucham - oparłam się o blat szafki.
- Noo to ja prze-przepraszam - podrapał się po karku. Zaśmiałam się.
- Już? - spytałam sarkastycznie.
- No Katy, wybacz mi te głupie zachowanie. Zachowałem się jak idiota całując Cie wtedy u Matta, ale myślałem, że... - urwał nagle.
- Że? - niecierpliwiłam się.
- Ż-że też mnie pragniesz - zaczerwienił się.
Automatycznie zrobiło mi się go szkoda. Z jednej strony wiem jak to jest być tak perfidnie odrzuconą, ale z drugiej  nie mogę mu robić wciąż nadziei.  Westchnęłam.
- Harry, nie zrozumiem mnie źle, bo pragnęłam Cie - wydusiłam z siebie a jego oczy momentalnie się powiększyły. Podszedł bliżej.
- Skoro sama mówisz, że mnie pragnęłaś to co stoi na drodze? - zapytał z impetem wymachując rękoma. W tym momencie wszedł Niall. Spojrzał na mnie zszokowany. Harry widząc, że gapię się gdzieś za niego szybko się odwrócił. Ich spojrzenia się spotkały.
- Nie wierze - wydusił blondyn. - Przecież przed chwilą rozmawialiśmy! - krzyknął.
- Niall, to nie tak - westchnął Harry.
- To jak?
- Mówimy o tym pocałunku wczoraj - powiedziałam.
- Pragnęłaś go, dlatego go pocałowałaś, tak?
- Uhmm, tak - odparłam. W oczach brązowowłosego widziałam błysk.
- Świetnie - prychnął Niall i wyszedł.
- Kontynuuj - powiedział nieśmiało brunet.
- No Jezu, pragnęłam Cie, dobra? - powiedziałam na jednym wdechu.
Chłopak łobuzersko się uśmiechnął.
- Ale ciągle mieszacie mi w głowie... Kocham Nialla, całuję Ciebie, bo...
- Bo jestem w tym niesamowicie dobry? - przerywa mi.
Przewracam oczami i się rumienię.
- Lubię Cie całować, zakochałem się w tobie, Katy - mówi po chwili ciszy.
- Ja, ja nie wiem co powiedzieć...
- W porządku, przepraszam, nie będę się więcej przystawiał do ciebie - powiedział smutnie.
- Wiem, że tego nie chcesz, naprawdę przepraszam - dodał.
- Harry, ale ja, ja chce - wydusiłam jąkając się.
- Co?






Czytasz = komentujesz




Jeżeli przeczytałeś/łaś proszę zostaw komentarz, to naprawdę motywuje. 
Zachęcam do brania udziału w ankiecie : )




poniedziałek, 12 stycznia 2015

Rozdział 33



 Wred­ność ludzi po­jawia się właśnie wte­dy kiedy zaczy­na ci się coś udawać




- O Mamma Mia! - słyszę zza drzwi. Przysięgam, że zaraz trafi mnie szlak.
- Kotku - Niall puka do drzwi. Głośno przełykam ślinę i otwieram.
- Co chcesz? - fukam.
- Ciebie - uśmiecha się łobuzersko.
A mi aż rośnie serce. Bez względu na to co powiedział kilka godzin temu.
Niall wszedł i zamknął za sobą drzwi. Zbliżył się do mnie na tyle blisko, że prawie stykaliśmy się nosami. Ujął moją twarz w dłonie i uśmiechnął się.
- Piękna jesteś, wiesz? - spytał głaskając czule mój policzek.
- Daj spokój, jesteś pijany - odsunęłam się i usiadłam na brzegu łóżka. Przetarłam dłońmi twarz, westchnęłam i znów na niego spojrzałam.
- Jestem pijany, ale świadomy tego co mówię - zachichotał.
- Jasne, Niall, odpuść.
- Nie chcę ciągle odpuszczać - mamrocze, co wydaje mi się słodkie. Pod wpływem alkoholu zachowuje sie naprawdę uroczo.
- Harry ma racje, musze spiąć dupe, bo sprzątnie mi cie sprzed nosa - krzywi się. - Swoją drogą, dobrze całuje?
- Nie bądź złośliwy - przewracam oczami.
- Nie jestem - śmieje się i siada obok mnie. - Nie mogę uwierzyć, że prosiłem cie o rękę - ciągle się śmieje.
Nie wiem jednak dlaczego, śmieszy go to, ponieważ ? Przez te słowa czuję się nieco gorzej niż zwykle, ale nadal się trzymam. Trzymam się na tyle, żeby zadać krótkie pytanie :
- Czemu?
- Bo nie chciałaś ze mną być a co dopiero się żenić. Wygłupiłem się - kręci głową. Słowo daję, że gdyby nie zachowywał się tak śmiesznie to pewnie bym się popłakała.
- Oczywiście, że chciałam - uśmiecham się.
To tylko luźna rozmowa. Dasz rade, Katy.
- Chciałaś wyjść za mnie? - pyta zszokowany.
- Przecież nie powiedziałam Ci, że nie - cicho się zaśmiałam.
- To ożeńmy się teraz! - krzyczy zadowolony. - Taaak, to doskonały pomysł ! - mówi sam do siebie.
- No nie wiem - delikatnie trącam go łokciem.
- Bez tego całego owijania w bawełnę. A teraz możecie się pocałować - szeroko się uśmiecha i zbliża niebezpiecznie blisko. Zamieram i mam ochotę się odsunąć i odmówić, ale coś mnie trzyma.
Niall najpierw delikatnie muska moje usta swoimi. Tak jakby bał się, że się zaraz posypią. Potem nieco odważniej składa na nich pocałunek. Otwieram oczy, które nie wiadomo kiedy zamknęłam i patrzę w jego niebieskie tęczówki. Uśmiechamy sie do siebie, po czym ponownie zamykam oczy i oddaje pocałunek ze zdwojoną siłą. Teraz jesteśmy tylko my, nikt więcej.





 Z perspektywy Caroline



Obudziły mnie promienie słoneczne leniwie wpadające przez okno. To wydawało się przyjemnym doświadczeniem, tak samo jak poranek przy jego boku. Wtuliłam się bardziej w chłopaka, oparłam głowę na zagłębieniu w jego szyi. Dokładnie obserwowałam jak jego klatka piersiowa opada i unosi się.
W pewnym momencie Louis wymamrotał coś pod nosem i otworzył oczy.
- Dzień Dobry - szepnęłam.
- Dzień Dobry, skarbie - wymruczał.
- Jak się spało? - spytałam głaszcząc go po włosach.
- Wyjątkowo dobrze, a Ci?
- Trochę się nie wyspałam, ale nie narzekam.
Chłopak ziewnął przeciągle.
- O Jezu, jeszcze te namioty dzisiaj - skrzywił się.
- To one dzisiaj? - pytam zdezorientowana.
- Dzisiaj, dzisiaj - westchnął.
- No to nie jedźmy - wymruczałam mu do ucha.
- No co Ty, nie zostawię Harry'ego samego z tym wszystkim.
- Co masz na myśli? - podpieram się na łokciach.
- Może nie traktuje dziewczyn należycie, ale ją naprawdę pokochał, co mnie nieźle dziwi, bo to w końcu Harry. Sama wiesz - zaśmiał się na końcu.
Mi nie było do śmiechu.
Co oni knują?
- Czyli co macie w planach? - pytam.
- Ja nic, a Harry, cóż, wolę o tym nie mówić.
- Mi nie powiesz? No Lou - uśmiecham się, próbując go przekonać.
- Wygadasz wszystko Katy - przewrócił oczami.
- Nic nie powiem, obiecuję.
- No dobra - uśmiecha się czule i składa delikatny pocałunek na moim policzkach.





Z perspektywy Niall'a


Otwieram oczy i czuję się okropnie. O kurwa, moja głowa, jęczę. Rozglądam się dookoła. Chwila, gdzie ja jestem?
- Dobrze spałeś, kotku? - słyszę nad moim uchem. Odskakuję jak oparzony i patrze na Kate.
- Coś nie tak? - pyta niewinnie.
- Co my wczoraj...? Wiesz
- Nie pamiętasz? - pyta i czuję, że przy następnej wypowiedzi załamie się jej głos.
- Nie bardzo - drapię się po głowie. Brunetka zamiera.
- Kotku, żartuję ! - śmieje się i składam delikatny pocałunek na jej ustach.
- Nie gniewasz się już? - unosi brew.
- Na ciebie nie - mówię, a jej uśmiech się poszerza.
Nagle wpada Harry.
- Kawy, herbaty gołąbeczki? - pyta uśmiechnięty.
- Kawy - mruczy brunetka.
- Jak noc, Niall? - pyta.
- Wyjątkowo miło - odpowiadam obejmując Kate.
- Uuu, czy chcesz mi powiedzieć, że znowu rzuciłeś ją na łóżko i zacząłeś pieprzyć jak szmatę aż do utraty tchu? - wrednie się uśmiecha.
- O czym ty gadasz, Harry? - krzywi się dziewczyna.
- Niall mi mówił jak kiepska jesteś w łóżku - wyszeptał. - Ale nie martw się kochana, z czasem dojdziesz do wprawy - chichocze.
- Wyjdź, Harry - nakazuję.
- Co to ma do cholery znaczyć ?! - krzyczy.
Jej krzyk rozsadza mi głowę. Proszę, ciszej...
- Nie wiem, gada jakieś pierdoły - rzuciłem smętnie i szybko wyszedłem z pokoju.
Gdzie on jest, do cholery?!
Zbiegam na dół po schodach do kuchni.
- Oh, Styles - mam go. - Ale z ciebie żartowniś.
- Haha, daj spokój cieniasie - śmieje się ze mnie.
- Matt, do cholery on rani Katy na każdym kroku a ty tak stoisz? - pytam.
- Nic jej nie robi, nie płacz - również się śmieje.
- Chłopaki co z wami - mówi Katy wchodząc do kuchni.
- Proszę, kawa - mówi Harry i wręcza brunetce kawe.
- Nic, też bym się chciał tak zabawić, Niall - Matt się śmieje.
- Pewnie struga jak spalona, nie? - dodaje Harry.
W tym momencie Kate wypuszcza kawę z rok i z impetem biegnie na górę.
- Brawo - klaszczę.
- Tak ci na niej zależy? - dodaję.
- Zależy mi bardziej niż tobie - odgryza się.
- To może troche szacunku? - pytam  i szybko biegnę za nią.
Kiedy wchodzę do jej pokoju siedzi zapłakana na łóżku. Bez zastanowienia siadam jak najbliżej niej.
- Co jest? - pytam.
- Naopowiadałeś głupot chłopakom, a oni teraz nie odpuszczą - płacze.
- Smutno mi, bo wiem, że tego pragniesz, ale ja nie byłam gotowa. Postanowiłeś więc poudawać, że dostałeś to czego nie potrafię ci dać ? - dodaje.
- Kochanie, jasne, że nie. Nie mów tak, nic im nie mówiłem. Harry teraz zrobi wszystko, żeby nas skłócić.
- Chciałabym, żeby tak było - wzdycha.
Zjebałeś, Styles.




sobota, 11 października 2014

Rozdział 32

 Być może al­ko­holem za­pijesz smut­ki, ale one i tak wyt­rzeźwieją szyb­ciej od Ciebie.





- Tęskniłam za twoim dotykiem -  mówię po chwili ciszy.
- Teraz to brzmi to trochę niedorzecznie - mruczy.
- Przepraszam, naprawdę bardzo, bardzo przepraszam.
- To nic, przecież nie jesteśmy razem, nie musisz mnie przepraszać - mówi.
Auć.
- Nie mów tak jakbym znaczyła dla ciebie tak niewiele.
- Problem w tym, że znaczysz stanowczo zbyt dużo - pokręcił głową.
- Zbyt? Niall, nie mów tak.
- Ale tak jest! Traktujesz nas jak zabawki, znudzi się jeden to jest drugi - odpycha mnie.
- Słucham? Dobrze wiesz, co do Was czuje - skrzyżowałam ręce.
- W ty problem, że jakoś niezbyt. Jesteś ze mną, całujesz go, zrywasz ze mną i znowu go całujesz - powiedział, po czym głośno przełknął ślinę.
- Wiesz, jakoś wcześniej tego nie zauważyłem, ale wygląda na to, że Ty go naprawdę kochasz - dodaje.
Że co proszę?
- Zgłupiałeś?!  Wcale go nie kocham - fuknęłam.
Jak on w ogóle może tak myśleć... Nie wiem dlaczego ciągle całuje Harry'ego. Ale jednej rzeczy jestem w stu procentach pewna - kocham Nialla.
- Jesteś żałosna, myślałem, że jesteśmy już na dobrej drodze a Ty wszystko zniszczyłaś.
- Możemy to naprawić, udajmy, że tego pocałunku nie było. On nic nie znaczył - bronię się.
- Więc całowanie dla Ciebie nic nie znaczy? - po tych słowach spłynęła po jego policzku mała łza.
- Namieszałam, przepraszam. Nie wiem już co mam powiedzieć, wszystko i tak obrócisz przeciwko mnie.
- Tęskniłem za tobą, napisałem nawet piosenkę... Byłem zdolny Ci wybaczyć, ale już za późno - mówi.
- Wybaczyć? Mi? Chyba ja powinnam była  łaskawie dać Ci szansę! Nie rób ze mnie tej złej - krzywię się.
- Może wkońcu do ciebie dotrze, że czasami też jest Twoja wina? - kpi.
- Moja wina?! Kiedy niby? - unoszę się.
Ten śmieje się sarkastycznie, po czym wstaje. Ja robię to samo.
- To bez sensu, twoje samouwielbienie chyba Cie przerosło - mówi smutno.
- Jakie samouwielbienie...
- Jesteś po prostu... - przerwał, szukając odpowiedniego słowa - egoistką.
- Ja egoistką?! - krzyczę.
- To ty jesteś egoistą i dupkiem, bo mówisz, że mnie kochasz a teraz zachowujesz się jak ostatni skurwysyn!
- Dobra, tam w Paryżu przesadziłem... Nigdy nie powinienem prosić ciebie o rękę - powiedział.
Coś we mnie pękło. "Nigdy nie powinienem prosić ciebie o rękę " - te słowa dudnią mi w głowie.
- Wyjdź - powiedziałam wściekła.
- Chętnie, wychodzę i nie zamierzam wracać.
Moje źrenice natychmiastowo się rozszerzyły w zaskoczeniu. Co w niego wstąpiło? Dlaczego mówi te wszystkie rzeczy, które nie są do cholery, prawdą??
Wyszedł trzaskając drzwiami.



Z perspektywy Harry'ego



- Powiedz mi lepiej co mam zrobić - mówię, paląc już któregoś z kolei papierosa.
- Stary, nie wiem - Matt wzrusza ramionami.
- To się dowiedz - fukam.
- Nie kocha Cie, to jest pewne. Po za tym nie wiem co siedzi jej w głowie - spluwa.
Nagle z klatki schodowej słychać kroki, drzwi się otwierają. Wychodzi Niall.
- Masz to co chciałeś, nie preferuję takich kobiet - mówi. Jego głos jest przepełniony jadem.
- Jakich?
- Hmm, zbyt '' lekko myślnych " - jąka się.   - Matt daj fajka, bo nie wytrzymam - zwraca się do szatyna.
- To jest jakieś chore - mówi Matt wyjmując paczkę papierosów z kieszeni.
- Mam nadzieje, że chociaż przez ciebie nie płacze - odzywam się wkońcu.
- Co ty, kocha ciebie.
- Nie kocha - mówimy z Matt'em równocześnie.
- Poważnie Niall, znam ją od dziecka. Naprawdę bardzo Cie kocha - szatyn poklepuje Nialla po ramieniu.
Wzdycham.
- Całowała jego - fuka.
- Sam nie wiem teraz czy to wina moja czy jej - mruknąłem.
- Twoja - odzywa się Miller.
- Czemu moja?
- Byli ze sobą szczęśliwi dopóki im tego nie zepsułeś - mówi szczerze.
- Gdyby byli ze sobą szczęśliwi nie całowałaby mnie, widocznie czegoś jej brakowało. Może po prostu lepiej całuję - uśmiecham się.
- To ciekawe dlaczego do łóżka poszła akurat ze mną - mówi Niall. - A nie z Tobą. Może po prostu Ci nie staje - dodaje ze śmiechem.
- Chłopaki przestańcie! - chichocze szatyn.
- Te nasze głupawe kłótnie do niczego nie prowadzą - powiedziałem.
- Nie mam pojęcia co robić - mruczy Niall paląc fajka.
- Co jej powiedziałeś? - pytam blondyna.
- Że jest żałosną egoistką i że to wszystko jej wina, i inne takie - wzrusza ramionami.
What the kurwa fuck ?!
- Wydaje mi się, że potrzebuje przyjaciela - zauważył Matt.
- Wiecie co, kocham ją. Ja ją naprawdę kurwa, kocham.
Na moje słowa chłopcy spojrzeli po sobie.
- Też ją kochałem - odezwał się Miller.
- Też ją kocham - odezwał się Niall.
- To skomplikowane - ciągam się za włosy.
- Dobra chłopaki, wiem! Idziemy to zapić ! - zaproponował Matt.
Oboje się zgodziliśmy...




Z perspektywy Caroline




Miękka, puszysta pościel muskała moją nagą skórę. Jego nagi tors przylegający do moich pleców powodował u mnie niemalże gęsią skórkę. A jego obecność dreszcze. Mruknął coś pod nosem zabierając dłoń z biodra na brzuch bardziej się we mnie wtulając. 
Uśmiechnęłam się pod nosem.
Położyłam się na plecach, bardziej naciągając kołdrę na piersi. Usłyszałam cichy chichot.
- I tak je przecież widziałem - powiedział, na co na moją twarz wpłynął szkarłatny rumieniec.
Zawstydzona odwróciłam głowę w poduszkę, nic nie mówiąc...
- Hej, popatrz na mnie - ujął mój podbródek, tym samym zmuszając mnie do tego, żebym na niego zerknęła.
- Żałujesz tego? - spytał.
- Nie - uśmiechnęłam się. Louis złożył miękki pocałunek na moim czole i wtulił się w zagłębienie mojej szyi.
- Ja też nie, nigdy - powiedział.  - Najlepszy seks w moim życiu - dodał.
- Louu! - zażenowana trzepnęłam go poduszką.
- Powiemy chłopakom ? - dodałam.
- Niee, po co? Niech to będzie nasza słodka tajemnica - zachichotał  i zaczął mnie namiętnie całować.
Rzeczywiście ta tajemnica była słodka, a do tego niesamowicie seksowna!




Z perspektywy Matt'a



- O Mamma Mia ! - śpiewamy po drodze do domu.
- He's Italiano! - śmieje się Niall.
- He's gonna tell me a million lies...
Zaczęliśmy tańczyć, w miarę swoich możliwości. Harry potyka się o własne nogi śpiewając ciągle pod nosem " O Mamma Mia he's Italiano" śmiejąc się. Niall tak sam, a ja wcale nie jestem lepszy. Chociaż wydaje mi się, że najtrzeźwiejszy z całej naszej trójki.
Wkońcu w domu.
Moim domu... Yyy, chwilka.
- Nie możecie spać u siebie? - mamroczę wdrapując się po schodach na klatce schodowej.
- Uurgh, Matt... Jesteśmy zmęczeni... - powiedział Harry.
- Prześpimy się u ciebie - uśmiechnął się blondyn.
Leniwie przewróciłem oczami otwierając drzwi wejściowe. Niestety jesteśmy w dupie, nie mam kluczy.
- No co jest - marudzą.
- Nie wziąłem kluczy - wyznaję.
Zaczynamy energicznie pukać do drzwi. Po kilku minutach wkońcu jesteśmy ocaleni.
- Kotku, nie wzięliśmy kluczy - mruczy Niall wchodząc przodem.
- Kotku? - powtarza zdziwiona Kate. Gdy Horan przechodzi w głąb domu dziewczyna najprawdopodobniej zaczyna rozumieć co jest grane.
- Jutro jest biwak, naprawdę nie mieliście się kiedy schlać ?! - drze się.
- Ciiii - uśmiecham się.
- Żadne Ciii, Ty do łóżka! A wy - zwróciła się na Nialla i Harry'ego - śpicie na wycieraczce !
Chłopcy wybuchnęli niepohamowanym śmiechem na co dziewczyna poszła do siebie trzaskając drzwiami.
Zapowiada się dłuuuga noc.






niedziela, 5 października 2014

Rozdział 31


 Prze­cież nie chodziło jej o to aby go zra­nić. Chciała znowu tych ust, potrzebowała po­całunków, przy­tula­nia. Chciała na­reszcie poczuć, że żyje






- Ale nie wiem co. Głupio wyszło... Nie chciałem, żebyś wiedziała, że sobie nie radzę - mówi skrępowany.
- Mi też jest ciężko, uwierz. Ale nie przejmuj się tym co on wygaduje. Dla mnie zawsze byłeś i będziesz facetem a nie chłopczykiem.
- Ale co z tego skoro twoje uczucia wyblakły?
- Niall, wcale nie wyblakły... - przyznaję.
- Halo? Chyba gubię zasięg - woła.
- Powiedziałam, że jeszcze coś do ciebie czuję - powtarzam.
- Halo? Katy? Coś przerywa...
- Powiedziałam, że nadal cie kocham !! - krzyknęłam głośno. - I nigdy nie przestanę - dodałam szeptem.
- Ohh... - usłyszał.   - To nie jest rozmowa na telefon, będę u ciebie za jakieś trzydzieści minut - dodał po czym się rozłączył.
O cholera.
Niall wpada na pogawędkę już za pół godziny, a Harry będzie tu za, spojrzałam na zegarek, niecałe...
- Katy Harry przyszedł !! - rozlega się głos Matta.
...już.
- Idę ! - krzyczę i wychodzę z pokoju. W przedpokoju stoi nie kto inny jak Harry. W szarym podkoszulku, czarnej koszuli w niebieską kratę, poprzecieranych spodniach, białych trampkach i skórzanej kurtce. Jego włosy, zbyt długie opadają na czoło, dodając mu uroku. Cały Harry. Taki jakiego kocham.
Chwila. Co?
- Zaprosisz mnie do środka czy będziesz mi się tak przyglądać? - pyta. Oblewam się rumieńcem i mówię :
- Yyym, sorry. Chodź.
- Nie wiem co mam powiedzieć - przyznałam, gdy wygodnie usiedliśmy na łóżku.
- Nie musisz nic mówić - powiedział i przyłożył dłoń do mojego rozgrzanego policzka. Przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze, po czym zaczął się przybliżać. Natychmiast się odsunęłam.
- Nie chcę - pisnęłam.
- Przestań oszukiwać, wiem, że chcesz - uśmiechnął się.
- Nie, Harry! Tak nie można.
- Posłuchaj, gdybyś naprawdę mnie nie chciała nie zaprosiłabyś mnie tu, nie zachowałabyś się tak wtedy...
- Mam mętlik w głowie - wzdycham.
- Wiem, ale nie potrafię zrozumieć dlaczego ranisz nas na zmianę. Raz mnie raz Jego, sam już nie wiem.
- Przepraszam - powiedziałam szczerze.
- Twoje "przepraszam" nie załatwi sprawy - mruknął.
- Przyjechałeś po to, żeby wywołać u mnie wyrzuty sumienia, tak? To gratuluję, udało ci się - prycham.
- Nie zrozum mnie źle. Widzę, że jesteś między młotem a kowadłem ale nie mogę się powstrzymać.
- Trudno, musisz.
- Cały czas musiałem, wspierałem na zmianę to ciebie, to Niall'a, ale to nic fajnego być w takim trójkącie. To... to jest jak pułapka.
- W trójkącie? Ubzdurałeś to sobie.
- Przestań, okej! Przestań mnie ciągle odtrącać ! - krzyczy. - Ja... ja też zasługuję na miłość - szepcze.
Nie mogąc już wytrzymać przytulam go z całych sił.
- Przepraszam, Harry. To nie tak, nie odtrącam cię - mówię. W tym momencie przypomina mi się kłótnia z Niall'em w Paryżu, każde paskudne słowo, które powiedział - Nie odtrącam, słyszysz?! - histeryzuję.
- Nigdy nie mówiłem tego żadnej dziewczynie, a miałem ich już wiele. Żadna nigdy nie znaczyła więcej niż ty. Kocham cię - płacze.
- A Caroline? Mówiłeś, że ją kochasz - przypominam sobie.
- Proszę cie, to nie była miłość.
- Ale jednak...
- Miałaś racje, to nie była rozmowa na telefon. Inaczej nie mógłbym zrobić tak - przerywa mi i wpija się w moje usta  z tak ogromną zachłannością, że mięknę. Nie potrafię przestać, nie mogę się już dłużej opierać. To silniejsze ode mnie.
- Co do cholery? - słyszę i natychmiastowo odrywam się od  bruneta. W drzwiach stoi Niall.
Dlaczego ja?
- Niall, ja to wyjaśnię ! - krzyczę.
- A co tu wyjaśniać? Jesteś jędzą, nic poza tym. A ty - zwraca się do Harry'ego - fałszywym dupkiem. I pomyśleć, że miałem was za przyjaciół !
- Co to za wrzaski ? - przyszedł Matt. - O co chodzi tym razem? - dopytuje się.
- O nic. Idę stąd, za dużo tu śmieci - powiedział Niall i wyszedł. Poczułam silne kłucie w sercu, tak silne, że niemal zwaliło mnie z nóg.
- Niall zaczekaj! - krzyknęłam biegnąc za chłopakiem.
- Czego? - warknął.
- To ja ją pocałowałem, protestowała - powiedział Harry. Odwróciłam się w jego stronę posyłając mu przepraszające spojrzenie. Wiem, ile znaczą dla niego te słowa.
- Słyszysz, Niall, słyszysz ?! - krzyczę.
- Słyszę, uspokój się - powiedział, po czym próbowałam go przytulić. Wręcz rzuciłam mu sie na szyję. Poczułam jak mnie odpycha.
- Proszę nie odtrącaj mnie! Nie odtrącaj ! - desperacko opadam na ścianę i zsunęłam się na podłogę. A po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Chodź tu - powiedział w końcu. Usiadł obok mnie i przytulił. Matt i Harry wyszli z mieszkania, Matt zapewne na papierosa, a Harry jak najdalej. Jak najdalej ode mnie.
- Ale ze mnie histeryczka - płaczę.
- Ciiiii - głaszcze mnie po włosach.
- Tęskniłam za twoim dotykiem -  mówię po chwili ciszy.
- Teraz to brzmi to trochę niedorzecznie - mruczy.
- Przepraszam, naprawdę bardzo, bardzo przepraszam.
- To nic, przecież nie jesteśmy razem, nie musisz mnie przepraszać - mówi.
Auć.
- Nie mów tak jakbym znaczyła dla ciebie tak niewiele.
- Problem w tym, że znaczysz stanowczo zbyt dużo - pokręcił głową.






Następny rozdział pojawi się w środę.
Teraz będę pisać regularnie



Czytasz = komentujesz

Pamiętaj, bo to bardzo motywuje.

czwartek, 2 października 2014

Rozdział 30

                                                             
Prze­bacze­nie jest naj­trud­niej­szą roz­mową kończąca się słowem ”zostań” 





- Hej - mówi Matt wychodząc z salonu. Na dźwięk jego głosu mimowolnie podskoczyłam.
- H-hej - uśmiecham się krzywo.
- Jak było na randce? - chichocze.
- Randce? O przestań, najgorsze dwie godziny mojego życia - mówię szczerze.
- Uuu, nie spodobało się księżniczce? - pyta żartobliwie.
- Spadaj - daję mu kuśtyka w bok.
- A tak poważnie, jak było?
- No mówię, fatalnie. Kevin jest... jest jakiś dziwny - krzywię się.
- Ooo, no co ty! - śmieje się.  - Nie zauważyłaś tego wcześniej ?
- No jakoś nie. Pytał czy może jechać z nami pod namioty - tłumaczę.
- Co? Powiedz tylko, że się nie zgodziłaś.
- Jak powiedziałam mu, że nie to zaczął gładzić mnie po policzku i mówić, że na pewno mogę was przekonać.
- Plant - prychnął.
- Co dziwniejsze, gdy wybiegłam z samochodu krzyknął coś w stylu " Mnie się nie ignoruje " a przed chwilą dostałam dziwnego sms'a.
- Jak to dziwnego?
Pokazałam chłopakowi wiadomość.
- Wiesz co, wydaje mi się, że  to któraś z fanek chłopców - mówi próbując dodać mi otuchy.
- Nie wiem, mam nadzieję, że to czysty zbieg okoliczności - ucinam temat.


***


" Masz 1 nieodsłuchaną wiadomość na poczcie głosowej "



- Rozmawiałem z Katy –  słyszę głoś Nialla.
- Ja też  - i Harry'ego.
- Co? Czemu?
- Jak to czemu? Pytałem się czy jedzie z nami pod namiot
 - I co Ci powiedziała?
- Nic konkretnego, nie określiła się. Pytała tylko kto jeszcze jedzie i tyle.
- Mi powiedziała, że jedzie
 - A rozmawiałeś z nią  o was?
- O Boże, Harry, nie ! Ty to jesteś taki mądry teraz, a nie wiesz przypadkiem co mam jej powiedzieć?
- No, to co czujesz. Jezu, Niall, zachowujesz się jak zniewieściały chłopczyk.   
- Dzięki za radę, przyda się
- Przestań się nad sobą użalać
- Słucham? Dziewczyna, którą kocham nad życie odmówiła na moje oświadczyny i na dodatek ze mną zerwała, a Ty mi mówisz „ przestań się nad sobą użalać’’ !
-  Ona potrzebuje faceta a nie małego chłopczyka!
 - I jeżeli, Ty nie będziesz dla niej facetem wiedz, że nie zawaham się już ani chwili dłużej.
- Co Ty powiedziałeś?! Chcesz mi odbić dziewczynę, taki z ciebie przyjaciel?!
- Słyszałeś. Nie mogę się doczekać, gdy ponownie spróbuję jej malinowych ust.
- Ani mi się waż ją dotknąć.
- To jest miłość, tu nie ma zasad.



Odsłuchując tą wiadomość omal nie spadłam z krzesła. "To jest miłość, tu nie ma zasad" ? Co on wygaduje? Jakiś nienormalny jest czy co.
Nie zastanawiając się już dłużej wybrałam numer Harry' ego.
- Halo? -  odebrał.
- No halo, halo - parsknęłam.
- Hej Katy - mówi ciepło, a jego ton głosu sprawia, że niemalże widzę jego uśmiech.
- Wyjaśnij mi jedną rzecz.
- A mianowicie?
- Powiedz mi w jaki sposób chcesz ponownie spróbować moich malinowych ust?
- Co? Nie wiem o co chodzi...
- Ależ wiesz! - przerwałam mu. - I nie zawahasz się ani chwili dłużej.
- Skąd to wiesz? Ten pedał ci już o wszystkim powiedział, tak ?
- Nie, nagrał mi się niechcący na pocztę. I jaki pedał? Co ty wygadujesz?
- Aha, jasne! Tylko pedały się tak zachowują, niby mówi, że cie kocha a tak naprawdę ryczy w koncie i czeka aż sama się za niego weźmiesz - prycha.
Mówi, że mnie kocha?
Po tych słowach od razu zrobiło mi się cieplej na sercu.
- To chyba nie twoja sprawa, co nie? - mówię pół tonu głośniej.
- Gdybyś wybrała mnie to nie zaciągnąłbym cie na siłę do łóżka i nie zabrał w tak oklepane miejsce! Pff, Paryż. Już mniej oryginalnie się nie dało!
- A co ty wiesz, Harry? - śmieję się sarkastycznie.
- Wiem, że gdy mnie pocałowałaś miałaś nogi jak z waty i motyle w brzuchu. To nie był wypadek, chciałaś tego tak samo jak ja. Katy, przyznaj w końcu, pocałowałaś mnie! I podobało ci się - praktycznie krzyczy.
 - Przestań to rozpamiętywać. W co ty grasz, Styles? Nie poznaję cie - powiedziałam z niedowierzaniem.
- Nie zaprzeczysz, bo to było magiczne. Od tego nie uciekniesz.
- Od czego niby? - fukam.
- Od tego co siedzi ci głęboko w sercu, tam jest dla mnie malutka nadzieja, którą skryłaś jeszcze bardziej - powiedział prawie łamiącym się głosem.
- Przykro mi, że opacznie odbierasz moje sygnały. Ale między nami nic nie ma, zrozum.
- Opacznie?? Na litość boską, co ty wygadujesz?! Pocałowaliśmy się, mam ci to przeliterować??
- No tak, i co w związku z tym? To było kiedyś a teraz jest teraz i nie wracajmy do tego.
- Nie wracajmy, słucham? Z żadną dziewczyną nie było mi lepiej w łóżku niż trwając z tobą w tym magicznym pocałunku! Tak, był magiczny. Nie mogę przestań to powtarzać !
To chyba jakaś paranoja.
- Harry, uspokój się - mówię łagodnie.
- Jak ma być spokojny? Wypierasz to z pamięci jakby to było coś złego, nie rozumiesz, że ja też mam uczucia?
- Ta rozmowa na pewno nie jest na telefon.
- Nie ma sprawy mogę być u ciebie za pół godziny.
- Do zobaczenia - powiedziałam i się rozłączyłam. Opadłam bezsilnie na krzesło zastanawiając się przy tym jak bardzo jestem pokręcona. Czy nie może być w końcu normalnie?
Nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł - zadzwonię do Niall'a. On zapewne znajdzie na to rozsądne wytłumaczenie.
- Halo? Niall?
- Katy? Coś się stało? - pyta zatroskany.
- Nie. To znaczy tak. Ughh, nie wiem - wzdycham.
- A więc słucham - mówi miękko.
- Przez przypadek nagrałeś mi się na pocztę i słyszałam twoją rozmowę z Harry'm, o mnie. Ja... ja nie wiem co myśleć. Oczekuję wyjaśnień...
Po drogiej stronie słuchawki usłyszałam westchnięcie a potem głuchą ciszę.
- Halo? Jesteś?
- Mhhm - mruknął.
- Powiedz coś.
- Ale nie wiem co. Głupio wyszło... Nie chciałem, żebyś wiedziała, że sobie nie radzę - mówi skrępowany.
- Mi też jest ciężko, uwierz. Ale nie przejmuj się tym co on wygaduje. Dla mnie zawsze byłeś i będziesz facetem a nie chłopczykiem.
- Ale co z tego skoro twoje uczucia wyblakły?
- Niall, wcale nie wyblakły... - przyznaję.




Następny rozdział... UWAGA trurtutututuu.... w niedzielę ! :)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 29 / KONKURS /



Groźba?





Ignorując dzwoniący telefon przewracam się na drugi bok. Dosłownie przysięgam, że jak nie przestanie dzwonić w ciągu pięciu sekund wywalę go przez okno!
- Katy, wstawaj ! - słyszę głoś Matt'a .
Przewracam oczami i wygrzebuję się spod kołdry. Odblokowuję telefon. 
"7 nieodebranych połączeń od : Harry " 
Niemalże natychmiast oddzwaniam.
- Dzwoniłeś - mówię, gdy odbiera.
- Dzień Dobry, dobrze spałem. Dzięki.
- Do rzeczy, Harry. Spóźnię się do pracy - poganiam go.
- Chciałem się zapytać czy jedziesz z nami pod namiot. 
Czy ten idiota dzwoni do mnie o ósmej rano tylko po to, żeby spytać czy jadę z nimi pod jakieś durne namioty ?!
- Taa - odpowiadam. 
- Niall się ucieszy - chichocze. 
- Właściwie to kto jedzie? - pytam.
- My, Niall, Caroline, Lous i Matt.
- A właśnie, jak z Caroline?
- Już jej przeszło - śmieje się.
- Dobra, ja kończę. Cześć - rozłączam się. 
Naciągam na siebie szlafrok i wlokę się do kuchni. 
- Heej  - mówię zaspanym głosem.
- Hej, jak się spało? - Matt się uśmiecha.
- Krótko - odpowiadam, na co chłopak śmieje się pod nosem.
- Jedziesz pod te namioty ? - dodaję.
- Ym, chyba. Sądzisz, że nie powinienem? 
- Nie, jasne, że powinieneś ! Będzie fajnie - uśmiecham się.
- W sumie to masz racje - odwzajemnia gest.
- O której odebrać Cię z pracy ? - pyta.
- Dzisiaj jestem umówiona z Kevinem - mówię beznamiętnie. 
- Tylko mi się nie całuj - śmieje się.
- Takie rzeczy to po ślubie - dołączam do przyjaciela.



***


- Więc gdzie chce Pani jechać? - pyta Kevin, gdy wsiadamy do jego samochodu. 
- A Pan? - uśmiecham się.
- Myślałem może o jakiejś restauracji - mówi tajemniczo.
- A mianowicie? 
- Nie do końca wiem jak się nazywa, ale jest siedem przecznic od kawiarni - informuje mnie.
- Nie ma sprawy, jestem strasznie głodna - łapię się za brzuch.
- Taa, ja też - uśmiecha się zalotnie. 
Gdy mijamy Nando's  jego dłoń wędruje na moje udo. Zaczynam się wiercić próbując strącić jego rękę, ale to na nic. Zaczyna być coraz bardziej nachalny.
- Co Ty robisz?? - pytam.
- Ja tylko... przepraszam... 






__________________________________
Niall




Odbierz ten telefon,  do cholery. Odbierz.Ten.Telefon.. Chyba zaraz wybuchnę !  Czemu Harry nie odbiera telefonu ?!  Po dziesiątej próbie daje sobie spokój... Wybieram numer Katy. Jeden sygnał, drugi sygnał, trzeci sygnał. Cholera jasna by to wzięła!
- Halo? - słyszę kojący moje nerwy głos.
- Hej, Katy, tu Niall.. - zaczynam.
- O hej! - mówi radośnie.
- Chciałem się dowiedzieć, czy zdecydowałaś się jednak jechać z nami pod namiot? 
- Tak, z chęcią z Wami pojadę. Kiedy?
- Planowaliśmy już jutro - uśmiecham się.
- Nie ma sprawy, o której ? 
- Umm, nie wiem... czternasta? Z chłopakami mamy ustaloną miejscówkę, jak się jedzie do Holloway, w lewo - tłumaczę
- Okej, Matt powinien wiedzieć gdzie to jest, w takim razie do jutra - mówi.
- Pa - rzucam.
- Katy, poczekaj ! - dodaję szybko, ale dziewczyna zdążyła się już rozłączyć.

Wybieram jej numer jeszcze dwukrotnie, ale włącza się tylko poczta głosowa.  Z jednej strony to może i dobrze, bo teraz doszedłem do wniosku, że tak naprawdę nie mam pojęcia co jej powiedzieć. Chyba „Kocham Cię, do jutra‘‘ zabrzmiałoby żałośnie. Dlaczego nie potrafię się spiąć i w końcu ją odzyskać? 

***

- Rozmawiałem z Katy – mówię Harry’emu, gdy schodzę do salonu.
- Ja też.
- Co? Czemu? – krzywię się.
- Jak to czemu? Pytałem się czy jedzie z nami pod namiot – wyjaśnia.
- I co Ci powiedziała?
- Nic konkretnego, nie określiła się. Pytała tylko kto jeszcze jedzie i tyle.
- Mi powiedziała, że jedzie – uśmiecham się.
- A rozmawiałeś z nią  o was? – pyta.
- O Boże, Harry, nie ! Ty to jesteś taki mądry teraz, a nie wiesz przypadkiem co mam jej powiedzieć?
- No, to co czujesz. Jezu, Niall, zachowujesz się jak zniewieściały chłopczyk.   
- Dzięki za radę, przyda się – prycham sarkastycznie i idę do kuchni zrobić sobie kawę.
- Przestań się nad sobą użalać – mówi.
- Słucham? Dziewczyna, którą kocham nad życie odmówiła na moje oświadczyny i na dodatek ze mną zerwała, a Ty mi mówisz „ przestań się nad sobą użalać’’ !
-  Ona potrzebuje faceta a nie małego chłopczyka! – krzyczy.
- I jeżeli, Ty nie będziesz dla niej facetem wiedz, że nie zawaham się już ani chwili dłużej.
- Co Ty powiedziałeś?! Chcesz mi odbić dziewczynę, taki z ciebie przyjaciel?! – krzyczę.
- Słyszałeś. Nie mogę się doczekać, gdy ponownie spróbuję jej malinowych ust – uśmiechnął się.
Nie mogłem już dłużej wytrzymać. Gdy moja pięść zderzyła się z jego twarzą poczułem niesamowitą ulgę.
- Ani mi się waż ją dotknąć.
- To jest miłość, tu nie ma zasad.
 Nie mogę uwierzyć, że Harry tak bezczelnie chce mi ją odebrać!





________________________________________________
Katy




- Dziękuję za miłe popołudnie - uśmiecha się.
- Nie, to ja dziękuję - odwzajemniam gest. Naprawdę nie spodziewałam się, że moim szefem okaże się tak uprzejma i miła osoba jak Kevin. 
- Hmm, masz ochotę wyskoczyć gdzieś jutro? - pyta.
- Jeżeli to randka to nie jestem zainteresowana - mówię szczerze.
- Nie, towarzyskie spotkanie.
- Jutro niestety nie mam czasu, wybieramy się ze znajomymi pod namioty. 
- Naprawdę? Też miałem jechać, gdzie się wybieracie? 
- Gdzieś na lewo od Holloway, nigdy tam nie byłam.
- To jedziecie pewnie główną trasą, potem skręcacie do lasu?
- Umm, prawdopodobnie. Właściwie to skąd te pytania? - dziwię się.
- A tak tylko pytam...
Czy tylko dla mnie to wydaje się być dziwne?
 - Mogę się do was dołączyć? - pyta.
Co?
- Hmm, nie wiem, nie ja to organizuję... - mówię skrępowana.
- Jestem pewien, że mogłabyś ich przekonać - uśmiecha się gładząc dłonią mój policzek.
- Yyy, ja nie wiem. Narazie - powiedziałam i szybko wysiadłam z samochodu.
Zamykając drzwi usłyszałam jego krzyk " Mnie się nie ignoruje! ".
Wchodząc do mieszkania poczułam, że mój telefon wibruje, sms:

" Pożałujesz "


UWAGA UWAGA !


Mniejszym ogłaszam mały konkurs.
Ten, kto opisze w komentarzu najciekawszy ciąg dalszy zostanie nagrodzony.
Nagroda jest oczywiście niespodzianką. Proszę podpisywać się nickiem z Twittera.
Zaznaczam, że to jest przed ostatni rozdział pierwszej części.
Masz ciekawy pomysł na zakończenie? 
Napisz mi w komentarzu. 
Zwracam uwagę na rozbudowane komentarze, treściwe, bez spamu. 


~ @klapciatek


~~


czytasz = komentujesz