czwartek, 17 października 2013

Rozdział 7 "Czasami kochają nas dwie różne osoby,ale ty musisz wybrać tylko jedną."

Zastanawiam się co on tak naprawdę czuje. Czy mnie kocha czy nie. A może po prostu leci sobie w kulki ze mną. Może mieć miliony innych dziewczyn ale nie. On musi chcieć złamać akurat moje serce... Tak?Jak sobie na to zasłużyłam... A tak,taak.. Zraniłam Hazze,rozgotowałam ziemniaki i popełniłam jeszcze masę innych błędów. Chociaż nie wiem czy porównywanie zranienia Harry'ego z rozgotowaniem ziemniaków jest w porządku. Hah,kolejny błąd do kolekcji. Jestem pewna,że popełnie całe ich mnóstwo.Tych mniejszych jak i tych większych.No ale kurde chyba nikt nie jest doskonały,prawda?Myślę,że nikt nie jest doskonały a mam za złe ten wieczór Horan'owi.Nie wiem.. Być może mnie zdradził.To by wyjaśniało piski tych lasek w tle.Ale z drugiej strony powinnam mu ufać. No właśnie "ufać".Pojawia się pytanie : Czy mu w ogóle ufam? No bo gdyby tak było nie martwiłam bym się o to.Nie martwiłabym się,czy mnie zdradził.Jednak jest tak,że się martwię.Bardzo. Wiem,że nie powinnam,że muszę mu zaufać,że na tym polega związek...Ale nie potrafię. Hm.. nie potrafię,czy nie chcę?.Tak, to też dobre pytanie.Chyba boję się tego,że zostanę sama..Dobrze,wiem ,że tak nie będzie,bo mam chłopców..To chyba taka podświadomość.. Tak,"chłopców" . W tym Harry'ego. Czasami czuję,że on jest najważniejszy.Wtedy zapominam  o Niall'u i o tym co razem przeszliśmy.Były wzloty i upatki,ale jakoś dawaliśmy radę.. Jednak z Harry'm nigdy nie przeżyłam takiego upatku.Może dlatego myślę,że z nim byłoby mi o wiele lepiej,niż z Niall'em.Eh,przecież nie wolno mi tak myśleć.. Kocham Niall'a. Kocham jego i tylko jego. Nieee,stop ! Co ja właściwie robię?!Próbuję sobie to tylko wmówić.No fakt,kocham Niall'a. Tak bardzo..Przypomina mi się to jak za nim tęskniłam.Ta cała trasa.Potem nasza kłótnia.A kto mnie wtedy pocieszał to chyba wiadomo..I tu teraz nie wiem..Chyba do niego również coś czuję..Niby jest moim przyjacielem i tak dalej,ale coraz częściej zaczynam myśleć o nim jak o chłopaku. No,bo tak w rezultacie to on jest chłopakiem,ale miałam na myśli coś innego.Chociaż może być tak,że to tylko mi się tak zdaje,że coś do niego czuję.. Doskonale wiem,że mu się podobam. I to mnie chyba najbardziej w tym wszystkim kręci. A nie powinno. Powinnam się trzymać Niall'a i próbować za wszelką cenę być z nim szczęśliwa. A co robię ? Szukam tylko jakichkolwiek argumentów,żeby dać sobie spokój,odpuścić.A jestem świadoma tego co się po tym stanie..Nie dość,że zranię jego to i siebie.. No,bo co.. nie będę niby żałować zerwania?Jasne,że będę.Jeju,kocham go,jestem z nim..Coś się powoli komplikuje i ja chyba już automatycznie nastawiam się na najgorsze.Jestem głupia.Zamiast myśleć optymistycznie to ja od razu zakładam,że mnie zdradził i w ogóle.A może to taki pretekst,żeby przyznać samej przed sobą,że moje serce nie należy tylko do niego?Że bardzo zależy mi na Harry'm? Nie! Nie chcę się do tego przyznawać. Po prostu nie chcę. A gdyby  tak okazało się,że Niall kocha mnie i Demi.. Swoją najlepszą przyjaciółkę..Nie zaakceptowałabym tego.Nie umiałabym a z resztą nawet nie chciała..Czułabym się strasznie ze świadomością,że mój chłopak może być też jej chłopakiem.To zdecydowanie nie do zniesienia.Jestem pewna,że Niall czułby tak samo..Boże,o czym ja myślę.. Jestem zdecydowanie nie w porządku.Nie mogę tak myśleć..No tak, kocham Hazze,ale jako przyajciela.Po prostu pomógł mi bardzo i jestem mu wdzięczna. Tak,to chyba to. Mam nadzieję.No bo jakim świństwem byłoby czuć coś do ich obu. Jestem żałosna.. Żałosna,żałosna,żałosna.Najwyższy czas się w końcu otrząsnać.Tyle czasu marzyłam,żeby być z Niall'em..Jeszcze przed  ich tą trasą dałabym wszystko,żeby było tak jak jest teraz...Nie zmarnuję tego...Nie mogę..Dobra,może zamiast zamartwiać się powinnam cokolwiek w domu zrobić?Brawo Kate,doskonały pomysł.-prychnęłam do siebie i wstałam z łóżka.Zerknęłam na zegarek.Wskazywał 12.37. No,no pięknie.Następnym razem jak Niall'erek zechce sobie poleżeć niech sam to robi..Mógł mnie chociaż obudzić. Mądry,sam wstał a mnie obudzić to już nie łaska?-mamrotałam pod nosem biorąc ciuchy.Już najwyższy czas,żeby pójść się w końcu umyć.Wzięłam szybki prysznic.Potem się ekspresowo ubrałam,umyłam twarz jak i zęby.Umyłam głowę,więc sięgnęłam po suszarkę.Starałam się to zrobić dosyć sprawnie.I tak za dużo dnia zmarnowałam na spanie.. Po skończonych czynnościach spojrzałam w lustro.Źle nie jest. Lekko się uśmiechnęłam i wyszłam z łazienki.Zeszłam na dół do kuchni.To co zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie. Wszędzie,dosłownie wszędzie zostawili bajzel.Nie wiem,oni sobie wyobrażają,że jestem ich sprzątaczką?!Ha,dobre. Najwyraźniej się mylą.. Nagle moją uwagę od tego burdelu przykół dźwięk mojej komórki. Pobiegłam po schodach do sypialni i wyciągnęłam telefon spod poduszku.Dostałam sms'a:
Od : Niall

Hej kochanie.Mam nadzieję,że wstałaś.Co robisz? ;)

Odpisałam :

Do : Niall

Hej,właśnie niedawno wstałam.Mogłeś mnie obudzić.Zaraz wychodzę po jakieś zakupy do domu.

Od : Niall

Akurat skończyliśmy,więc podjadę do sklepu i pomogę Ci.Idziesz tam gdzie zwykle?Jak tak to nie zapomnij mi kupić piwa.Dzięki kicia.

Na to nic nie odpisałam. Pić piwo to jest komu a posprzątać po sobie to nie ma? Pff,no jasne.Ale ja tego sprzątać nie zamierzam. Jak przyjdą sami to zrobią.Pościeliłam łóżko i poszłam nałóżyć buty.Szybkim ruchem zgarnęłam portwel i klucze.Zamykając drzwi rzuciłam ostatnie spojrzenie temu co oni narobili.W sumie to przed ostatnie,bo jeszcze będę musiała wrócić..A znając życie to nie zdążą do tego czasu posprzątać..Nie patrząc już dłużej na ten bałagan zamknęłam drzwi i przekręciłam klucz w zamku.Sprawdziłam czy dobrze zamknęłam po czym energicznym krokiem zaczęłam iść w kierunku sklepu.Po dotarciu do celu udałam się najpierw do nabiału.Wrzóciłam do koszyka mleko,twaróg i kilka czekoladowych serków. Lou bardzo je lubi.. Następnie poszłam po pieczywo,w koszyku wylądowało kilka bułek oraz chleb.Spojrzałam na wybrane przeze mnie produkty i zastanawiałam się czego mi jeszcze brakuje...Nagle poczułam męskie dłonie na biodrach.Obruciłam się i spostrzegłam twarz Horan'a. Próbował mnie pocałować,ale nastychmiast się odsunęłam.Nie mam na to ochoty..
-Wszystko w porządku?-zapytał.
-No..Mniej więcej.-powiedziałam i ruszyłam po picie.Sięgnęłam po sok bananowy.
-Nie lubię tego.Weź ten.-powiedział Niall podając mi pomarańczowy sok.
-Ale ja lubię.Jak chcesz pomarańczowy to sobie kup.-wycedziłam i poszłam do kasy.Zakupione produkty włożyłam do torby na zakupy.Zaczęłam się kierować ku wyjściu. Niall wziął ode mnie zakupy,a drugą ręką próbował spleść nasze palce.Szybko włożyłam rękę do kieszeni. Blondyn tylko przewrócił oczami.Poszliśmy na parking.Tam stali chłopcy.Jakby nie mogli pójść do domu.Dobra,nie ważne.Tylko jak podeszliśmy bliżej Liam i Zayn rzucili się w naszym kierunku. Najpierw przytulił mnie Zayn potem Liam.
-Co tam ? -zapytał Zayn.
-W sumie to nic ciekawego.A u Was?-uśmiechnęłam się do chłopców.
-Świetnie.Za godzinę jestem umówiony z Parrie.-pochwalił się Malik.
-Wieczorem idę na występ Dan,więc  jest dobrze.-uśmiechnął się Li.
-Ooo chłopcy,to ekstra ! -powiedziałam z entuzjazmem.
-A Ty Niall? Co tam?-szturchnął go Liam.
-Nie licząc tego,że moja dziewczyna się na mnie obraziła to jest okej.-westchnął patrząc na mnie.Nic nie powiedziałam.Zdążyliśmy już dojść do samochodu. W środku siedzieli Lou i Harry. Loczek jakiś taki przygnębiony a Lou jakby go pocieszał? Nie wiem.
-Hej chłopcy.-przywitałam się beznamiętnie.Nadal jestem zła za ten śmietnik u nas w domu.
-Katy..-powiedział Harry tuląc mnie do swojej klatki piersiowej.Ucałował mówj policzek i powiedział "cześć" . Takim miękkim głosem.Niall obdażył go ostrzegawczym spojrzeniem,a ten od razu się ode mnie odkleił.
-Hej mała.-powiedział Louis.Uśmiechnęłam się do niego. W drodze do domu siedziałam cicho.Raczej nie miałam zbyt dużo do powiedzenia jak na razie.Chłopcy zacięcie o czymś dyskutowali.Oprócz Niall'a.Siedział jakiś obażony.Na szczęście już dojechaliśmy i nie musiałam znosić tej atmosfery między nami.Zgrabnie wyskoczyłam z auta.Wzięłam zakupy i poszłam pod dom.Wyjęłam z kieszeni klucz i otworzyłam drzwi po czym weszłam do kuchni.Położyłam torbę z zakupami na blacie i weszli chłopcy.
-O Boże..-zdziwił się Liam.Obserwowałam reakcję pozostałych.
-Wooow.Niezły bajzel..-rozejrzał się dookoła Zayn.
-Kate,mogłaś to posprzątać..-powiedział Lou.Eee.. nie przesłyszałam się przypadkiem!?
-No właśnie.-przyznał Horan.Czyli jednak się nie przesłyszałam.
-Słucham?Ja mam to sprzątać ?!Ciekawe z jakiej racji niby.Nie ja tak nabałaganiłam,tylko Wy.-powiedziałam.
-Posprzątaj to lepiej,a nie się kłócisz.-wycedził Louis.
-Nie.Mam tego dość. Nie jestem waszą służącą.Non stop Wam sprzątam i gotuję a czy kiedykolwiek któryś z was mi podziękował? Nie.-powiedziałam idąc po schodach.Jedyne czego teraz pragnę to zamnkąć sie w pokoju.
-Ej,chłopaki to było świńskie.-zauważył Harry.
-Strasznie chamsko się zachowaliście wobec niej.Mogliście po sobie posprzątać i nie robić dramy.Katy ma racje.-powiedział Zayn.
-A szczególnie ty, Niall.-rzekł Liam.Ojej,chłopcy mnie bronią..Zamiast tego mogliby sprzątać po sobie.Dalej nie słyszałam rozmowy,weszłam do swojego starego pokoju.Urzędowałam tam,gdy jeszcze nie byłam z Niall'em.Teraz mamy razem sypialnie,ale czasem tu przesiaduję.Usiadłam na łóżku i wzięłam laptowa z szafki.Zalogowałam się na Facebooka,Twittera.. Przywitałam się na tt tweetem typu "Hej,co tam ? :)".Następnie zaczęłam przeglądać powiadomienia na fb. Moi znajomi skomentowali jakiś post.Bla,bla,bla. Miałam też jedną wiadomość. Postanowiłam sprawdzić. Okazało się,że jest od Matt'a..Boożee..Jak dawno nie rozmawialiśmy ani nic.Szmat czasu.. To co przeczytałam spowodowało,że zakręciła mi się łza w oku :

Hej słońce.Mam nadzieję,że jeszcze o mnie nie zapomniałaś ;) Stęskniłem się za Tobą.Minęło tyle czasu... I chciałem Ci powiedzieć,że wracam do Londynu.Mam nadzieje,że będzie jak dawniej. : )
Odpisałam :

Heeej.Ja też się stęskniłam.Nawet nie wiesz jak bardzo.Przepraszam,że się tyle czasu nie odzywałam :x  Oojej to super.Kiedy? Mam nadzieję,że się niedługo zobaczymy. ;*

Za chwilę mi odpisał :

W rezultacie to już jestem.Wczoraj wysłałem Ci tamtą wiadomość.Może miałabyś ochotę się teraz ze mną spotkać ?

Odpisałam :

Jasne,że Tak. Jeszcze się pytasz? To może za jakieś 15 minut.Poasuje Ci?

Odpisał :

Okej,to wpadnę po Ciebie. Do zobaczenia. ^ ^

Na to nic nie odpisałam,bo go już nie było. Jezu,jak ja się cieszę ,że wreszcie się zobaczymy ! Szybko pobiegłam do sypialnii. Po drodzę niechcący staranowałam Lou,ale mam to gdzieś.Ważnę,że wreszcie sie zobaczę z Matt'em!! Postanowiłam sie przebrać. Wyciągnęłam białe rurki w czarne gwiazdki. Białą koszulkę z napiem " Fuck Love " i czarną bejzbolówkę. Szybko nałożyłam wybrane rzeczy.Pobiegłam do łazienki w celu umalowania się.Wyjęlam z kosmetyczki tusz i eliner.Starannie namalowałam sobie kreski po czym użyłam tuszu do rzęs. Spojrzałam w lustro. Muszę przyznać,że jak na tyle czasu to wyszło całkiem ładnie.Schowałam kosmetyki spowrotem na miejsce i wyszłam z pomieszczenia. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam na dół. Niall właśnie otworzył drzwi dla Matt'a. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam biec w jego kierunku.Kiedy go już prawie zmiotłam z powierzchni Ziemi mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam gest. Tak bardzo mi go brakowało.
-Ślicznie wyglądasz.-powiedział Miler  a ja poczułam,że się rumienię.Wolałam uniknąć komentowania tego,więc nałożyłam buty i powiedziałam spokojnie.
-Niall,wychodzę.
-Kiedy będziesz?-podszedł do mnie.
-Nie wiem.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-Baw się dobrze.-powiedział i pocałował mnie w usta.Brakowało mi tego..A z resztą mam dość tych fochów.
-Dzięki,pa.-uśmiechnęłam sie do blondynka i zamknęłam za sobą drzwi.Wyszliśmy na ulicę.
-Może nie od tego powinna się zacząć nasza rozmowa,ale jesteście ze sobą?-zapytał nieśmiało Matt.
-Taak.A jak tam z Twoją dziewczyną ? Jak ona się nazywała..Karolina?-uśmiechnęłam się.
-Tak,Karolina.Ale nie jesteśmy już razem.-powiedział.
-A tak w ogóle to gdzie chcesz iść królewno ?-zmienił temat.
-A ja wiem.Może pójdziemy do parku?-zaproponowałam.
-Okej.-zgodził się.
-A wracając do tematu to co się stało?-zapytałam niepwenie.
-No bo widzisz...-powiedział obejmując mnie ramieniem. -zerwałem z nią. -dokończył  krótko.
-Przykro mi..-pocałowałam go w policzek.
-Ale nie przejmuj się,będą inne.-próbowałam go jakoś pocieszyć.Współczuje mu.Pewnie czuje się strasznie..A wydawało się,że byli tacy szczęśliwi ze sobą..
-Nie przejmuję się.Karolina... ona.. To jakaś wariatka,mówię Ci.-roześmiał się.
-Dlaczego?-zapytałam radośnie.
-Ona ma jakąś schizę..Ciągle mnie kontrolowała i zakazywała pisać z Tobą.W ogóle nie miałem mieć prawa jakiś koleżanek a tym bardziej kolegów.-powiedział równie radośnie co ja.
-Kolegów? Co ? Eeej,Matt.Czy ja o czymś nie wiem?-zaśmiałam się.
-Hahaha.Uparcie twierdziła,że jestem gejem.
-Hahaha Boże.Rzeczywiście laska ma schizę..-przyznałam śmiejąc się.Po 15 minutach rozmawiania w sumie o niczym doszliśmy do parku.Zajęliśmy jedną z ławek.
-Opowiadaj co tam u Ciebie.Jak z Niall'em?-odezwał się.
-Teraz to tak średnio..Ale wcześniej było całkiem dobrze.-odpowiedziałam.
-Czemu średnio?Co się dzieje?-zapytał.
-Wyszedł wczoraj gdzieś. Miał niedługo  wrócić,jednak dosyć długo go nie było.Martwiłam się o niego,więc pomyślałam,że do niego zadzwonię i dowiem się co i jak.Powiedział,że będzie późno i żebym nie czekała,a tam z nim siedziały jakieś dziewczyny..-powiedziałam prawie na jednym oddechu.
-Katy skarbie,nie martw się.Niall jest odpowiedzialnym facetem.Nie wykręciłby jakiegoś numeru,mówię Ci.-pocałował mój policzek.
-Tak,wiem.Ufam mu.-powiedziałam bijąc się z myślami.W końcu mu ufam czy nie?Eh,to mnie przerasta.
-A ja zawsze myślałem,że będziesz z Harry'm.Wydawało się,że coś jest między Wami.-powiedział bawiąc się pierścionkiem na moim palcu.
-Z Hazzą nic bliższego niż przyjaźń chyba mnie nie łączy.Tyle razy Ci mówiłam.- uśmiechnęłam się lekko.
-Pamiętam,że jak byliśmy razem ciągle byłem o niego zazdrosny.-przyznał.
-Niepotrzebnie.-spojrzałam mu w oczy.
-Nigdy nie sądziłem,że Ci to powiem,ale to on był powodem zerwania..-odwrócił wzrok.
-A myślałam,że zerwałeś ze mną dla Karoliny.-powiedziałam zdezoriętowana.
-Po części tak..Zawsze myślałem,że coś do niego czujesz,ale coś Cie trzymało przy mnie..Nie chciałem,żebyś nie była z kimś kogo nie kochasz tak naprawdę..Ja.. ja chciałem Ci to ułatwić..-jąkał się.
-Jak ułatwić ? Wszystko mi się zawaliło jak mnie zostawiłeś.Byłam pewna,że nie jestem dość dobra,żebyś ze mną był.A do tego jeszcze mój ojciec potem...-przerwałam.Po policzku spłynęło mi kilka łez.Matt nie zwlekając już dłóżej przytulił mnie.
-Przepraszam Cię.Ja.. nie wiedziałem,że mnie kochałaś.-powiedział.
-Nie ma sprawy.To przeszłość.. Zajmijmy się co jest teraz.-uśmiechnęłam się ciepło.
-Teraz mam najwspanialszą przyjaciółkę pod słońcem..O ile jeszcze chcesz nią być.
-Jasne,że tak głuptasie.-roześmiałam się.
-Może chodźmy stąd,tyłek mnie boli.-skrzywił się.
-Haha,dobra. To gdzie?-zaśmiałam sie.
-Może na lody?-zaproponował.
-Jasne,czemu nie. -zgodziłam się. Poszliśmy więc na te lody. Niedaleko od nas,bo niecale 5 minut drogi stała butka  z lodami..Chciałam zapłącić za siebie,że Matt oczywiście uparł się,że to on mi postawi.
-Sama mogę za siebie zapłacić,Matt.-powiedziałam.
-Wiem,że możesz.Ale nie musisz.-pokazał mi język.
-Ale chcę.-zrobiłam to samo.
-ALe ja nie chcę.-skrzyżował ręce na piersi.
-Powiedziałam,że sama za siebie zapłace i tak zrobię.-powiedzialam.
-Za późno.-uśmiechnął się i podał mi truskawkowego loda.Nawet nie zauważyłam kiedy zdażył je kupic.
-Eeh,dziękuję.-powiedziałam i pokazałam szereg swoich ząbków.
-Nie ma sprawy.-odwzajemnił gest.
-Ale jesteś świadomy tego,że czeka cie kara?-zapytałam śmiejąc się.
-Teraz już tak.-również sie zaśmiał.
-Zamknij oczy.-powiedziałam.Zauważyłam jak chłopak podgląda.
-No zamknij !!-krzyknęłam śmiejąc się.Zrobił o co prosiłam.
-Tylko błagam cie,nie zrób  niczego głupiego..-roześmiał się.
-Jasne,jasne.-powikałam przecząco głową czego on na szczęście nie widział. Jednym szybkim ruchem spowodowałem,że jego czekoladowy lód znalazł się mu na nosie,policzkach i.. w gruncie rzeczy to na całej twarzy.Zaczęłam się głośno śmiać,miałam z tego niezły ubaw.
-Zabiję cie!-powiedział powstrzymując śmiech.Udawał,że jest taki poważny.Na szczęście wspaniałomyślna ja wyjęłam z kieszeni telefon i zaczęłam mu pstrykać zdjęcia.Jego mina była nie do opisania.Dosłownie.. Haha, te focie polecą na Twittera.
-Haha nieee znam Cie ! -krzyczałam próbując od niego uciec.
-Całe życie na przypale.-marudził biegnąc za mną.Ja nie przestawałam się śmiać.
-No bywa.-wzruszyłam ramionami dalej  uciekając.
-Chociaż daj mi chusteczki..-wzdychał.
-Ojj kochany.Przykro mi ale nie posiadam takich rzeczy.-uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Dobra,to chodź umyję się trochę w fontannie..-powiedział.. Haha,Boże.W fontannie?
-S.e.r.i.o ? -powiedziałam z przerwami.
-Masz jakiś lepszy pomysł ?-powiedział. No dobra,mi też to przez myśl przeszło..
-Okej,chodźmy.-pociągnęłam do w umówione miejsce.Całą drogę był cicho,ani słowa.Jego foszki dają się we znaki.Do dontanny doszliśmy w 5 minut.Na miejscu usiadłam sobie na murku otaczającym fontanne i uważnie przyglądałam się co robi Matt.
-Może byś mi tak pomogła?-prychnął.
-Spokojnie. -rzekłam łagodnie i zanużyłam rękę w wodę po czym zaczęłam myć mu policzek.Ogólnie szło nam to całkiem spawnie,ale i tak uważam,że niempowinien sie za to obrażać...Z rozmyśleń wyrwało mnie silne pchnięcie. Zanim ogarnęłam co się właściwie przed chwilą stało siedziałam w fontannie.
-Matt ty debilu ! -krzyknęłam.Próbowałam wstać,ale niechcący się poślizgnęłam i z pluskiem wylądowałam w poprzednim miejscu.Ugh,jestem cała mokra. Calusieńka.Nie dość że jestem przemoczona to mam jeszcze loda na twarzy..Nie mam pojęcia jak to się stało.
-Kto lodem wojuję ten od loda ginie !-śmiał się Miller.Mam ochotę go udusić.
-Biedna Katy...Chodź pomogę Ci skarbie.-powiedział sarkastycznie i oblał mnie wodą po twarzy.No pięknie. Zajebiście wręcz.. Jestem cała mokra,mam twarz wymazaną w lodzie to jeszcze oczy mi się zmazały..Mam wrażenie,że moje policzki są całe w elinerze i tuszu. No i oczywiście w lodzie..
-Jesteś podły.-powiedziałam wyślizgując się z wody.Boże,pewnei wyglądam jak idiotka..
-Nie mniej niż Ty.Ale ja przynajmniej byłem na to przygotowany.-wyszczerzył się i podał mi chusteczki. Wzięłam jedną i zaczęłam wycierać oczy,on natomiast wziął następną i próbował pozbyć się truskawkowego przysmaku z mojej twarzy.Stwierdzam,iż jesteśmy trochę za blisko..Na tą myśl na moją twarz wkrada się szkarłatny rumieniec..
-Oo.. Ty sie rumienisz.-roześmiał się Matt. O,no co ty?
-Tia..-powiedziałam i odwróciłam twarz.Myślę,że jestem już w miarę czysta.Lecz wolę raczej tego nie sprawdzać.
-Słuchaj,ja już się  będę zbierać do domu.-powiedział Matt i zdjął mi bejsbolówkę.
-Okej,ja z resztą też.A to jest chyba moja bluza,czyż nie?-zażartowałam.
-No twoja,twoja,ale jest cała mokra jak zauważyłaś.-powiedział po czym nałożył mi swoją bluzę.
-Dzięki.-uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co. -odwzajemnił gest. -ciamajdo.-dokończył.
-Spadaj.-powiedziałam i zmierzwiłam mu włosy.Roześmiał się.Wracaliśmy do domu w miłej atmosferze. Ciągle żartowaliśmy i wygłupialiśmy się.Ludzie patrzyli na mnie jak na wariatkę,która właście uciekła z psychiatryka..Szczerze mówiąc to nawet nie czułam się normalnie.Chociaż czy uczucie niesamowitego szczęścia można nazwać nienormalnym? A nie wiem. Jest wiele rzeczy,których nie wiem.Lecz chyba żaden człowiek nie wie wszystkiego na wszystkie tematy,prawda? Zdecydowanie tak.Niestety muszę już kończyć te moje dumanie,gdyż już dotarliśmy pod mój dom. Niespodziewanie chłopak zaczął mnie łaskotać na co ja odreagowałam głośnym śmiechem.Nagle w oknie naszego salonu ujrzałam twarz Niall'a.Najwidocznie nam się przyglądał i myślał,że go nie zobaczę.Dobra,niech tak zostanie.
-Matt,co ty wyprawiasz?!
-Chciałem sprawdzić czy nadal masz łaskotki.-rzekł po czym ukazał mi rząd białych ząbków.
-Jakiś nienormalny jesteś.-zaśmiałam się.
-Odwołaj to.-powiedział groźnie.
-Nie.-założyłam ręcę na piersi.
-Pożałujesz tego.-powiedział i śmiesznie poruszył brwiami.Już szykował się do następnego ataku łaskotek kiedy krzyknęłam :
-Odwołuję to !
-Nooo.. i to ja rozumiem.-zaśmiał się.
-Dobra,muszę już iść..-powiedziałam i spojrzałam w okno. Niall nadal tam stał.Ciekawe co go tak interesuje w naszym pożegnaniu...
-Zobaczymy się jutro?-zapytał.
-Hm.. jutro.No tak niezbyt,bo chłopcy mają wolne i chciałam z nimi spędzić trochę czasu..-powiedziałam niepwenie.
-To może kiedy indziej.-obdażył mnie wzrokiem pełnym nadziei.
-No jasne..Tylko może nie idźmy na lody.-powiedziałam żartobliwie.
-Haha,spoko.-zaśmiał się.
-Ja naprawde powinnam już iść.. Chyba Niall się niecierpliwi..-powiedziałam i wskazałam okno,w którym nadal widniała twarz mojego chłopaka.Matt na ten widok tylko się zaśmiał.
-Mam nadzieję tylko,że nie jest zazdrosny i nie zrobi Ci żandej awantury czy coś..-powiedział i podał mi moją mokrą bejsbolówkę,którą całą drogę niósł.Zdjęłam jego bluzę i podając mu ją powiedziałam :
-Też mam taką nadzieję.Dzięki za bluzę.-powiedziałam łagodnie.
-Nie ma sprawy.-po tych słowach Matt mnie przytulił.Odwzajemniłam gest i pocałowałam go  policzek po czym powiedziałam "Pa" i rozstaliśmy się. W gnięniu oka weszłam do domu.
-Wyyyglądasz jak potwór.-Louis zaczął się ze mnie śmiać..Wysłałam mu tylko ostrzegawcze spojrzenie,umilkł od razu.Nadal jestem na nich zła za to,że traktują mnie jak sprzątaczkę..-myślałam wchodząc po chodach do łazienki. Umyłam twarz i przebrałam się w dresy i w koszulkę Harry'ego z napisem "HIPSTA PLEASE".Uwielbiam jego koszulkę.Włosy spięłam i powiesiłam mokre ciuchy na suszarkę po czym opuściłam łazienkę.Udałam się do posprzątanego już salonu w celu porozmawiania z Niall'em..Gdy zeszłam Liam,Zayn i Louis oglądali jakiś film w tv a Horan i Styles siedzieli w kuchni. Harry chyba robił jakiś popcorm czy coś,ale widać że była między niby napięta atmosfera.Podeszłam do blondyna i powiedziałam :
-Musimy pogadać.
-O czym?-prychnął.
-A co myślisz,że nie mamy o czym rozmawiać ?-zdenerwowałam się.
-Dobra,chodź na górę.-powiedział i wyszedł. Zaczęłam iść w jego ślady,gdy nagle Harry zaczął coś do mnie mówić.
-Nie przejmuj się nim.To idiota.-wysłał mi łagodny uśmiech.Odwzajemniłam go i poszłam na górę. Horan siedział na łóżku i czekał na mnie.Usiadłam obok niego.
-O czym chcesz niby gadać? -zapytał.
-Wiesz,pary ze sobą rozmawiają.-powiedziałam łagodnie.
-A nie obściskują się z pierwszym lepszym kolesiem.-wycedził.
-Nie obściskuję się z nikim.-nadal próbowałam zachować łagodny ton.
-No mnie sie nie dasz dotknąć.-powiedział przez zęby.
-Mam do ciebie pytanie..-powiedziałam niepewnie.
-A więc słucham?-powiedział trochę spokojnie.
-Niall..czy.. czy ty mnie zdradziłeś?-jąkałam się.