wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 13

 Ahh,te niespodzianki





-Niespodzianka!!-krzyknęli wszyscy. A ja poczułam jak po moich policzkach spływają miliony łez.
-O mój Boże...-zakryłam usta dłonią.
-Sto lat! Stoo laat! Niech żyje,żyje nam ! Sto lat,sto lat ! Nieeech żyyyje nam! A kto? Katy!!-krzyknęli wszyscy.
-Jezu ja... D-dziękuję...-jąkałam się przez płacz. Nagle zgasło światło,ale po chwili na szczęście się zapaliło. Na scenie dostrzegłam chłopców. Nagle zaczęła lecieć muzyka . Niall wziął mnie za rękę,żebym  stała teraz tam gdzie oni.Wszyscy zaczęli tańczyć. Również i ja. Ciągle bujałam się z Niall'em. Śpiewał mi te piękne słowa prosto do ucha.

I figured it out
I figured it out from black and white
Seconds and hours
Maybe they had to take some time.

Czułam,że się rozpływam.On jest taki,taki,taki....hmm idealny. Niepotrzebnie tak się na niego złościłam. organizował coś na prawdę przepięknego. Tym razem naprawdę przeszedł samego siebie. W życiu bym się czegoś takiego nie spodziewała.Byłam pewna,że na śmierć zapomnieli. A tu proszę. No,no czyli jednak można na niego liczyć. Ehh,niepotrzebnie się tak wysapałam. Jestem idiotką,prawda? Za to ten blondasek jest moim aniołkiem.Gdy już piosenka się skończyła wszyscy zaczęli bić brawa a ja zeszłam ze sceny,którą właściwie rozstawili u nas w salonie. Już chciałam usiąść gdzieś w koncie,żeby nikt nie zwracał na mnie większej uwagi,ale nagle poczułam ciepłe dłonie łapiące mnie za biodra tym samym przyciągając do siebie.
-A Ty gdzie,księżniczko?-zaśmiał się Niall.
-Emm,ja...-zawstydziłam się. W tym momencie na scenę wszedł Justin Bieber.
-O mój Boże!-pisnęłam. Niall zaważając moją reakcję zaczął się ze mnie śmiać.
-A więc ...-powiedział Justin do mikrofonu.
-Nie jestem w tym zbyt dobry,ale życzę Ci dużo,dużo szczęścia i miłości.-powiedział z uśmiechem patrząc na mnie.Powiedziałam krótkie "Dziękuję". Puścił mi oczko i zaczął śpiewać.Poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Ręce Horan'a powędrowały na moje biodra a ja swoje zarzuciłam mu na szyję. Czułam jego ciepły oddech na mojej szyi.
-Wszystkiego Najlepszego z okazji urodzin kochanie.-szepnął całując mnie w policzek.
-Dziękuję.-powiedziałam bujając się w rytm piosenki "All that matters"
-Nie ma za co.-uśmiechnął się.
-W ogóle dziękuję za to wszystko i przepraszam za to moje zachowanie dzisiaj.-powiedziałam bardziej wtulając głowę w jego klatkę.
-Mówię,nie ma za co.-lekko się zaśmiał.
-To najlepsze co mogłam sobie wymarzyć na urodziny.Naprawdę przeszedłeś samego siebie.-chwaliłam go.
-Jeszcze czeka Cie prezent,ale to już tak na spokojnie... Jak wszyscy pójdą...-wymruczał przegryzając płatek mojego ucha.
-Odbijamy.-usłyszałam głos uśmiechniętego loczka i już po niespełna sekundzie rozpływałam się w jego ramionach.
-Wszystkiego Najlepszego myszko.-powiedział wesoło.
-Dziękuję.Dziękuję za to wszystko.-uśmiechnęłam się.
-Nie ma sprawy.-powiedział łaskocząc mnie loczkami. Lekko się zaśmiałam.
-Jesteś słodka.-uśmiechnął się.
-A jak tam z Carls?-szybko zmieniłam temat poruszając się w rytm muzyki.
-Nie rozmawiajmy o niej.To Twój dzień.-szepnął mi do ucha czule.
-To o czym w takim razie chcesz rozmawiać?-spytałam nieco rozbawiona.
-Chciałbym,żebyśmy się na chwilę wymknęli.Taki wieczorny spacer,co Ty na to?-spytał okręcając mnie.
-To chyba nie wypada tak wiać...-westchnęłam.
-Oj,kochanie.Nie bądź taka grzeczniutka.-łobuzersko się uśmiechnął i nagle poczułam jakieś obce dłonie na biodrach.
-Odbijamy.-usłyszałam wesoły głos Matt'a. Harry nie miał wyjścia, z zrezygnowaną miną mnie puścił. Ja oplotłam ręce wokół szyi chłopaka.
-Wszystkiego naj,naj,najlepszego!-uśmiechnął się i pocałował mnie w nos.
-Dzięki.-zaśmiałam się.
-Mam coś dla Ciebie.- wyszczerzył się nadal bujając się w rytm muzyki. Zmarszczyłam brwi po czym chłopak założył mi na rękę srebrną bransoletkę z napisem "Friend"
-Dziękuję.-przytuliłam go do siebie.
-Naprawdę nie trzeba było.-dodałam.
-Ależ trzeba.Na moim łańcuszku jest napisane "Best".-powiedział pokazując mi srebro.
-Jakie to słodkie.-uśmiechnęłam się.
-Staram się.-zaśmiał się.
-Podoba Ci się to wszystko?-spytał.
- Harry i Niall się postarali.-dodał z uśmiechem.
-Bardzo,ale jak to,tylko oni?-zdziwiłam się.
-No większość to oni robili wiesz...-poruszył śmiesznie brwiami.
-Czasami naprawdę Cie nie rozumiem.-zaśmiałam się bardziej w niego wtulając.
-A swoją drogą,to gdzie ta cała dziewczyna Hazzy?-spytał ciekawy.
-Pewnie gdzieś z Harry'm.-blado się uśmiechnęłam.
-Przeszkadza Ci ona?-zaśmiał się.
-Nie,tylko... On tak szybko kogoś znalazł. Myślałam,że...-zaczęłam.
-Że na Ciebie poczeka?-powiedział z zatroskana miną. Nic na to nie odpowiedziałam tylko spuściłam wzrok. Dzięki Bogu ta piosenka się już skończyła.
-Będzie dobrze.-pocałował mnie w czoło. Na scenę weszły Little Mix. Już chciałam usiąść gdy Caroline pociągnęła mnie na parkiet.
-Hej kochanie zdradź mi swoje imię.-zaśpiewała równocześnie  z  Jade.
-Mam gorączkę przez ciebie, po prostu nie umiem tego wytłumaczyć.-zaśmiałam się i zaczęłyśmy tańczyć w rytm muzyki. Kręciłyśmy wokół siebie biodrami ciągle się śmiejąc.




Z perspektywy Niall`a



-Smacznego.-powiedział Harry siadając koło mnie i dając mi drinka.
-Co?-spytałem nie odrywając oczu od Katy.
-Normalnie pożerasz ją wzrokiem.-zaśmiał się.
-Oj no.Tylko popatrz. Jak by tu tego nie pożerać.-zaśmiałem się.
-No trzymaj.-powiedział.
-Już,już.Dzięki.-wziąłem łyk przyniesionej przez chłopaka cieczy.Oczywiście nie spuszczałem oczu z ukochanej.
-Są świetne.-powiedział w końcu.
-Mhm.-mruknąłem rozkoszując się smakiem drinka.
-Kochasz ją?-spytał.
-Którą?-zaśmiałem się.
-No chyba raczej nie Carls.-zaśmiał się.
-Daj spokój,chociaż raz chce zapomnieć,że kochasz moją dziewczynę.- przymrużyłem oczy.
-Słucham?-zdziwił się.
-Możesz udawać,ale oboje i tak wiemy jak jest. Wiesz,szkoda mi jedynie Carls.-powiedziałem szczerze.
-Nie skrzywdzę jej.-wybełkotał i odszedł. Może byłem za ostry? Chociaż w sumie nie powiedziałem nic takiego. Nagle mój wzrok napotkał coś dziwnego. A mianowicie Katy biegnącą do mnie z wielkim uśmiechem.
-Chodź...-ciągnęła mnie do tańca.
-Posiedzę tu...-powiedziałem kończąc drinka.
-Oj Niall,już piłeś?-spytała zrezygnowana.
-Ale to w niczym nie przeszkadza.-wybełkotałem.
-W ogóle.-westchnęła i zaciągnęła mnie na środek parkietu. Tym samym zmysłowo się o mnie ocierając. Noo,taki taniec podoba mi się jeszcze bardziej. Mogłem dotykać jej krągłości i to w dodatku całkowicie bezkarnie. Raptownie zauważyłem jak Styles się do nas zbliża. O nie,nie.-pomyślałem.
-Napijmy się czegoś.-uśmiechnąłem się.
-Jasne.-odwzajemniła gest i podeszliśmy do baru. Poprosiłem o dwa drinki.
-Fajnie jest.-powiedziałem po chwili ciszy.
-Świetnie.-pocałowała mnie w policzek.
-Co Ty taka całuśna-zaśmiałem się.
-Raz do roku można,a co.-również się zaśmiała.
-Uważam,że te Twoje raz do roku powinno być częściej.-łobuzersko się uśmiechnąłem kładąc rękę na jej kolanie.
-Mmm.Panie Horan,czy to jakaś konkretna propozycja?-zaśmiała się i w tym momencie przyszedł Harry.
-Hej,Katy.To idziemy?-spytał.
-Tak,już.-uśmiechnęła się.
 -Ej,chwila...-zdziwiłem się.
-Idziemy tylko na spacer.-powiedział Harry i spojrzał na mnie z wyższością.



Z perspektywy Harry`ego




Gdy wyszliśmy z domu od razu odetchnąłem z ulgą. Ten blond palant nam już w niczym nie przeszkodzi.
-Harry?-spytała cicho.
-Tak?
-Jesteś szczęśliwy?-spytała. Objąłem ją i powiedziałem:
-W tym momencie tak.-lekko się uśmiechnęła.
-Jak to?-wtuliła się we mnie.
- To zabrzmi dosyć nie odpowiednio,ale....-przerwałem na chwilę. Co ja jej właściwie powiem? Teraz nie ma juz odwrotu...
-Jestem szczęśliwy,bo jestem z Tobą.-dokończyłem.
-Harry,powiedz mi o co chodzi. Moje zdjęcie w Twoim samochodzie,te różne niewinne słówka...-założyła ręce na piesi.
-O nic nie chodzi.Po prostu jesteś moją przyjaciółką.-wyznałem.
-Aaa,i mam coś dla Ciebie.-dodałem z uśmiechem.Następnie wyciągnąłem z kieszeni czerwone pudełeczko i podałem dziewczynie.
-Jeszcze raz wszystkiego najlepszego.-pocałowałem ją w policzek.
-H-Harry...-zająknęła się otwierając pudełeczko.
-Błagam,powiedz,że to nie oświadczyny.-powiedziała przestraszona na co wybuchnąłem wielkim śmiechem.
-No coś  Ty.-uśmiechnąłem się.
-Albo nie,czekaj.-wyrwałem jej pierścionek z ręki i uklęknąłem przed nią.
-Katy,po mimo tylu burzliwości losu uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na ziemi i wyjdziesz za mnie?-spytałem i zacząłem śmiesznie ruszać brwiami.
-Ekhem.Drogi Panie Styles,to bardzo kusząca propozycja.-udawała,że się śmiertelnie głęboko zastanawia.
-Taakk!-krzyknęła głośno. Złapałem ją w talii i okręciłem wokół własnej osi.Na co dziewczyna zaczęła się śmiać. Potem opadliśmy sobie w ramiona.
-Dziękuję,jest śliczny.-zbliżyła usta,żeby pocałować mnie w policzek,ale ja nie wytrzymałem. Nie mogę tak dłużej. Szybko obkręciłem głowę i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku.Katy przez chwilę stała bez ruchu.Potem zaczęła pogłębiać pocałunek. Zaczęliśmy tak to się potocznie mówiąc "lizać" Raptownie dziewczyna oderwała sie ode mnie.
-Co  do cholery?!-krzyknęła na mnie zdziwiona. Chwilę jeszcze na mnie popatrzyła i szybkim krokiem ruszyła do domu. Super,zawaliłem.Zacząłem za nią biec aż w końcu złapałem ją na nadgarstek.
-Puść mnie kretynie.-warknęła.
-Przepraszam.-powiedziałem patrząc w jej oczy.Nic nie powiedziała,zaczęła się jeszcze bardziej szarpać.
-Przepraszam,rozumiesz?!-krzyknąłem.
-Po prostu o tym zapomnijmy.-powiedziała spokojnie.
-To było coś cudownego,proszę nie udawajmy,że się nic nie stało.-powiedziałem błagalnie.
-Harry,my nie mamy po pięć lat. Taka akcja nie powinna się wydarzyć.-westchnęła. Zaczęliśmy iść do domu. Jakby nigdy nic objąłem ją a Katy się do mnie przytuliła.Po prostu jak przyjaciółka.
-A tylko mi powiedz,że Ci się nie podobało.-powiedziałem wesoło i weszliśmy do domu.
-Spadaj,Harry.-zaśmiała się.
-Co się miało podobać?-spytał Niall.
-Yyy nic..-lekko sie uśmiechnąłem i zniknąłem gdzieś między ludźmi.



Z perspektywy Niall`a



Kłamca,tak cholernie dobrze kłamie. Tak się akurat składa,że wszystko widziałem.Ciekawe,kiedy mi się do tego przyzna.
-Coś się stało skarbie?-zapytałem Katy.
-Tak,ale nie chcę o tym rozmawiać.-wlepiła wzrok  w podłogę.
-Jak będziesz gotowa to porozmawiamy,zgoda?-pocałowałem ja w czubek głowy.
-T-tak.-powiedziałam niespokojnie.
-Baw sę dobrze kochanie.-uśmiechnąłem się i zacząłem szukać Harry'ego.   Biegałem po domu w tą i nazad nagle moje oczy napotkały bruneta siedzącego z Caroline.
-Styles,musimy pogadać.-powiedziałem zdenerwowany.
-To gadaj.-wzruszył ramionami z lekkim uśmieszkiem.
-Nie waż się tknąć Kate.-wysyczałem.
-Nie wiem co masz na myśli.-prychnął.
-Po prostu nie całuj się z moją dziewczyną!-krzyknąłem na co Carls zakrztusiła się drinkiem.
-Że co proszę?!-wybuchła.
-No,Harry powiedz jej.-uśmiechnąłem się.
-Styles do cholery! O czym on mówi ?-wrzasnęła. Nagle poczułem niebiański zapach tuż obok. Katy widząc to całe zamieszanie pewnie przyszła nas uspokoić.
-Możecie się ogarnąć?-powiedziała zdenerwowana.  Ohh,skąd ja to wiedziałem?
-Pff,odezwała się.-prychnęła Caroline.
-O co Ci chodzi?-zmarszczyła brwi.
-Robi się niedobrze...-westchnął Harry.
-Jesteś zwykłą szmatą!-krzyknęła Caroline.
-Ej,bez takich !-zbulwersował się Styles.
-Jak mogłaś nam to zrobić?-rozpłakała się i pobiegła na górę,ja szybko pobiegłem za nią.




Z perspektywy Kate



Chwila,co? Niall za nią pobiegł ? Co? Co?  Co? Co? Nagle poczułam ciepłe ciało przylegające do mojego.
-Nienawidzisz mnie?-szepnął mi do ucha.
-Oczywiście,że nie.-lekko się zaśmiałam.
-Naprawdę jest Ci teraz do śmiechu ?-zdziwił się.
-Próbuję jakoś... wiesz...-powiedziałam nieskładnie.
-Wiem,wiem.-uśmiechnął się.
-Wiesz co Ci powiem? Mam cholernie wyrzuty sumienia,ale jakoś tego nie żałuję...-przyznałam.
-Co się z Tobą stało? Gdzie ta grzeczna dziewczynka?-zmarszczył brwi.
-Nie wiem,Harry.-westchnęłam.
-Przepraszam.-szepnął po chwili.
-Dlaczego to zrobiłeś?-wypaliłam.
-Nie mogłem tego wytrzymać... Pragnąłem Cie,bez najmniejszego zastanowienia.-powiedział nieśmiało.
-Zdajesz sobie sprawę z tego,że masz dziewczynę?-westchnęłam.
-Wiem,jest dla mnie wszystkim.Kocham ją.- wymamrotał.
-Pójdę pogadać z Niallem...-powiedziałam nagle. Harry tylko kiwnął głową. Poszłam na górę i weszłam do
sypialni. Moje oczy napotkały blondyna siedzącego u brzegu łóżka.
-Niall?-spytałam cicho. W tym momencie podniósł na mnie swoje zaszklone oczy.
-Przepraszam,naprawdę nie mam pojęcia jak to się stało...-powiedziałam zażenowana.
-Nigdy nawet przez myśl by mi nie przeszło,że jesteś do tego zdolna.-syknął.
-Nie zrobiłam tego celowo,naprawdę przepraszam...-powiedziałam łamiącym się głosem. Co jeżeli teraz go stracę? Albo właściwie już straciłam...
-Teraz wszystko poszło się jebać.-mruknął.
-C-co Ty masz na myśli?-zapłakałam.
-A co mogę mieć na myśli? To koniec.-powiedział przez zęby.
-Co Ty wygadujesz?-zamarłam.
-Oddychaj,maleńka.-wrzucił.
-Jaki koniec? Co Ty mówisz? W życiu nie zawsze jest kolorowo,dobrze o tym wiesz.Przez jeden niewinny pocałunek zamierzasz mnie skreślić? -mówiłam przez płacz.
-Nie kochasz mnie?-spytałam po chwili.
-Nie.-odpowiedział.



Słaby,nieudany i ogólnie krótki. Pewnie nie spodziewaliście się końca związku Katy i Nialla i pocałunku z Harrym? Cóż,żyje zaskakuje. Hahaha. xx


CZYTASZ=KOMENTUJESZ

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 12


 Miło,że wciąż o mnie pamiętasz...





Obudził mnie przecudny zapach.Nie otwierając oczu sprawdziłam ręką czy Niall jest obok mnie.Do moich uszu dobiegł cichy chichot.Raptownie otworzyłam oczy.
-Dzień Dobry!-usłyszałam piskliwy głos.
-Carls...?-zdziwiłam się. Podniosłam się do pozycji siedzącej i dopiero wtedy dostrzegam,że blondynka macha mi przed łóżkiem jakąś tacą.
-Nie,ksiądz.-zaśmiała się.
-Co to?-pokazałam na tackę.
-Emm. To są gofry i kakao. Pozwoliłam sobie trochę pobuszować w kuchni.Mam nadzieję,że sie nie gniewasz.-lekko się uśmiechnęła i położyła mi jedzenie na łóżku.
-Nie,skądże. Nie rozniosłaś nam kuchni?-zaśmiałam się.
-Co? Jasne,że nie.-uśmiechnęła się.
-Tak jakby...-dodała cicho.
-Co?-spytałam gryząc gofra.
-Nic...-mruknęła.
-Ojś,zapomniałabym!-krzyknęła.Wysłałam jej pytające spojrzenie co dziewczyna oczywiście zignorowała. Ej,co jest?
-Sto lat ! Sto lat! Niech żyje,żyje nam ! Sto lat,sto lat! Niech żyje,żyje nam! Jeszcze raz! Jeszcze raz,niech żyje,żyje nam! Niech żyje nam! A kto? Katy! -zaśpiewała. Moje policzki to już chyba dawno spłonęły...
-Dziękuję. Jesteś kochana.-uścisnęłam ją.
-Proszę,to dla Ciebie. Wszystkiego Najlepszego,zdrowia szczęścia no i oczywiście fajnych chłopców.-powiedziała śmiesznie poruszając brwiami po czym podała mi nieduże pudełko.
-Chwila,co to?-zdziwiłam się biorąc prezent.
-Oj,no zajrzyj.-marudziła. No w sumie nic mi z niego nie wyskoczy,prawda? Niepewnie otworzyłam dane mi pudełko i moim oczom ukazała się śliczna granatowa sukienka.
-Podoba się? Powiedz coś.-ponagliła Carls.
-Jest przepiękna.-pisnęłam.
-Ale nie mogę tego przyjąć.-dodałam podając jej pudełko.
-Co ty gadasz? Jasne,że możesz.-zaśmiała się.
-Bierz to idiotko.-dodała przez śmiech.
-Nie,ja nie powinnam...-powiedziałam niepewnie.
-Weź,bo się obrażę.-powiedziała dziewczyna wciskając mi sukienkę.
-Bardzo Ci dziękuję.-przytuliłam ją.
-Nie ma za co.-uśmiechnęła się oddając uścisk.Odklejając się od blondynki z powrotem zajęłam się wcinaniem śniadania.Ohh,przepraszam. Pysznego śniadania.
-Smakuje?-zapytała.
-Mniam.-wyszczerzyłam się i wymazałam ją w bitej śmietanie.
-Ejj.-pisnęła wycierając się bluzką.
-No co?-zapytałam i zrobiłam minę typu "Zbity psiak"
-Ej,chwila co to jest?-zapytałam z uśmiechem wskazując palcem na pierścionek blondynki.
-Jeszcze wczoraj go nie miałaś.-dodałam.
-Dostałam wczoraj od Harry'ego...-uroczo się uśmiechnęła. O dziwo to ten pierścionek co ja proponowałam a nie ten drugi...Harry taki zmienny? No cóż,bywa.
-Jest śliczny.-przyznałam. W końcu to ja wybierałam.
-Prawda? Przepiękny.-powiedziała.
-Carls,mogę Cie o coś zapytać?-spytałam kończąc jeść.
-Jasne,pytaj.-uśmiechnęła się.
-Czy wy wczoraj z Hazzą coś ten tego...?-zapytałam na co dziewczyna melodyjnie się zaśmiała.












-Oj,jestem ciekawa...-zaśmiałam się.
-A co,było nas wczoraj słychać?-śmiała się.
-Niee.-zaprzeczyłam.
-Haha,tajemnica.-ciągle się śmiała. Rzuciłam ją poduszką po czym dziewczyna uciekła z pokoju.
-Ej blondi,wracaj!-krzyknęłam. Złapałam poduszkę i pobiegłam za nią. Zza wyspy w kuchni dobiegał cichy chichot. Bez zastanowienia rzuciłam tam poduszką.
-Au..-mruknęła na co się złowieszczo zaśmiałam.Caroline wzięła rzuconą w siebie poduszkę i zaczęła powoli zmierzać w moim kierunku.
-O nie!-krzyknęłam i uciekłam na górę. Gdy wbiegłam do sypialni  zauważyłam,że dzwoni mój telefon.
-Halo?-odebrałam.
-Wszystkiego Najlepszego kochanie!-usłyszałam.Już chciałam zacząć skakać po łóżku ze szczęścia z myślą,że to Niall.Jednak po chwili rozpoznałam głos.
-Dziękuję Matt.-powiedziałam z uśmiechem.
-Nie ma za co. Jak tam spędzasz urodzinki?-zapytał.
-Fajnie,z dziewczyną Harry'ego.-powiedziałam.
-Harry ma dziewczynę?-zdziwił się.
-Tak,też byliśmy zdziwieni. Przyjechała na jakiś czas z  Polski.-wyjaniłam.
-To wesoło masz.-zaśmiał się
-A co robią chłopcy?-dodał.
-Pracują.-westchnęłam.
-A dzwonili chociaż?-spytał.
-A gdzie tam...-powiedziałam.Następnie poczułam jak moje oczy się zaszkliły.
-Nie martw się,na pewno zadzwonią.-powiedział czule.
-Wątpię.Zapomnieli,że mam urodziny.-powiedziałam z wyrzutem.Nagle usłyszałam piknięcie w komórce.
-Oho,ktoś się do Ciebie dobija.-powiedział Matt.
-Najwyraźniej.-powiedziałam z nadzieją.
-Dobra,ja już kończę. Widzimy się wieczorem,trzymaj się.-rozłączył się. Sprawdziłam kto do mnie dzwonił. Okazało się,że to Niall. O mój Boże. Czyli jednak nie zapomniał ?! Czy może ktoś mu powiedział? Nie ważne! Liczą się dobre chęci!-pomyślałam i wybrałam jego numer.
-Dzwoniłeś.-powiedziałam po tym jak odebrał.
-A takk. Chciałem zapytać jak tam się dogadujecie z Caroline.-powiedział wesoło.Ohh,niepotrzebnie się nakręcasz jak małe dziecko,Katy.-westchnęłam do siebie.
-Dobrze.-powiedziałam szorstko.
-Coś się stało? Jesteś zła?-zdziwił się.
-Nie. Niby czemu?-prychnęłam. Szczerze? Nie jestem zła. Jestem wściekła. Co za idiota.
-A nie wiem. A co porabiasz?-zapytał wesoło.
-Nic.Nie powinieneś się skupić na pracy a nie na telefonowaniu?-zapytałam wrednie.
-Akurat tak się składa,że mam przerwę.-wysyczał.
-Świetnie. To spędź ją pożytecznie.-syknęłam.
-Nie zgrywaj się.Za co jesteś zła?-powiedział nieco spokojniej.
-Zapomniałeś,Niall. Znowu,zapomniałeś.-powiedziałam łamiącym się głosem.
-O czym?! O czym do cholery znowu zapomniałem?!-krzyknął.
-Co dzisiaj jest.-powiedziałam z płaczem.
-Czwartek! Jest pieprzony czwartek ! -krzyczał na co ja pisnęłam.
-Katy...-zaczął spokojnie,ale ja mu przerwałam:
-Jesteś idiotą.-powiedziałam po czym się rozłączyłam. Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do szafki.
Wyjęłam z niej zielone leginsy,białą bokserkę i szarą,starą bluzę któregoś z chłopców. Nie mam pojęcia co robiła w mojej szafie,ale to pewnie Niall'a.To znaczy,że nic się nie stanie jak ją nałożę.Lubię jego bluzy. One tak cudownie pachną.Pachną nim...Przytuliłam bluzę do siebie i się uśmiechnęłam.Mam ogromne szczęście,prawda?
-Noo,dość tych czułości.-powiedziała Caroline stojąca w progu.
-Taa.-niewyraźnie się do niej uśmiechnęłam.Dziewczyna podeszła do mnie po czym siadając na łóżko przytuliła mnie.
-Nie przejmuj się..-powiedziała.
-Ehh,przywykłam do tych idiotów.-westchnęłam wstając.
-Idę się umyć.-dodałam.
-Okej.-uśmiechnęła się i zaczęła iść w kierunku salonu.Zanim weszłam do łazienki krzyknęłam:
-Caroline!
-Tak?-wychyliła się zza ściany.
-Dzięki.-szeroko się uśmiechnęłam.
-Nie ma za co! -krzyknęła znikając na dole.


Z perspektywy Caroline 



Gdy weszłam do salonu wygodnie usadowiłam się na kanapie i zadzwoniłam do Harry'ego.
-Hej Carls.-odebrał.
-Hej,jest z Tobą Niall?-zapytałam.
-Tak,jest. Jesteśmy wszyscy razem.-odparł.
-Nie mogliście delikatniej z nią pogadać?-spytałam lekko zdenerwowana.
-Musimy  udawać,bo inaczej nie będzie niespodzianki-wyjaśnił.
-Ale bez przesady.Ona się rozpłakała.-powiedziałam.
-Nie przejmuj się,ona często ryczy.-usłyszałam.
-Harry,co ty wygadujesz?-syknęłam. Jak on może tak o niej mówić? To ja już nic nie rozumiem.
-Taka jest prawda.Oczywiście to nie zmienia faktu,że kocham ją nad życie.-wyznał.
-Ehh,wiem,wiem.-westchnęłam.
-Oj no już nie gniewaj się księżniczko.-powiedział wesoło.
-Ty mi lepiej powiedz gdzie mam ją na cały dzień zabrać.-powiedziałam.
-Nie mam pojęcia.Może jakiś spacer?-zaproponował.
-Nie dopracowaliście szczegółów.Aż do wieczora mamy spacerować?-lekko się zaśmiałam.
-Boże,no nie wiem. Jesteś babą wymyśl coś.-zaśmiał się.
-Łatwo Ci powiedzieć,nie wiem co ona lubi.
-Zabierz ją na jakiś spacer,na kawę...-westchnął.
-Dobra,jakoś sobie poradzę.-powiedziałam.
-O której mamy przyjść?-dodałam.
-Gdzieś tak około 18. Z resztą zadzwonię do Ciebie.Tylko pamiętaj,wejdźcie tylnymi drzwiami.-rzekł.
-Okej,okej.-uśmiechnęłam się.
-Dobra,musze kończyć.Pa.-szybko dodałam zauważając Katy wchodzącą do salonu.
-Myślałam,że kuchnia będzie wyglądała gorzej.-powiedziała nalewając sobie soku.
-Bardzo śmieszne,nie mam dwóch lewych rąk.-zaśmiałam się.
-Oglądamy coś?-spytała siadając  przed telewizorem.
-Eee,nie!-szybko krzyknęłam zabierając jej pilota. Kate wysłała mi pytające spojrzenie.
-Chodźmy na spacer.-uśmiechnęłam się.
-Co,spacer? Zwariowałaś,nie chce mi się.-westchnęła.
-To może na jakąś kawę?-nie dawałam za wygraną.
-Możemy sobie zrobić kawę w domu.-zmarszczyła brwi.
-No to do centrum handlowego?-nalegałam.
-Coś Ty się tak tego wychodzenia uczepiłaś?-zaśmiała się. Szkoda,że mi nie jest do śmiechu.Jak nie wyjdziemy  z domu nic nie wyjdzie z niespodzianki.
-Nie uczepiłam się.Po prostu sądzę,że siedzenie na dupie przed telewizorem w urodziny to słaby pomysł.-westchnęłam.
-A co to za różnica?Dzień jak każdy inny.-powiedziała.
-No,ale skoro Ci tak zależy to chodźmy.-dodała niechętnie. No nareszcie,ale z niej uparciuch.
-Ej,mogłabyś mi pokazać co nakładasz na wieczór?-raptownie zmieniłam temat.Katy nieco się zdziwiła z tego obrotu sytuacji,ale starała się nie dać mi tego odczuć i powiedziała z uśmiechem :
-Jeszcze nie wiem,chodź pomożesz mi wybrać.-wstała z kanapy.Twierdząco kiwnęłam głową,następnie poszłyśmy na górę.Brunetka otworzyła drzwi od szafki i zapytała :
-Jak myślisz?
-Może to? Ładnie się błyszczy...-powiedziałam i pociągnęłam jakiś świecący ciuch.
-Głupio w tym wyglądam.-westchnęła.
-Nałóż.-powiedziałam wesoło. Katy szybko zrobiła to o co prosiłam. Ona jest jakaś nienormalna,jak głupio? Ślicznie w tym wygląda.
-Super.Nakładasz to i żadnego ale!-powiedziałam entuzjastycznie.
-Dobra.-powiedziala i z powrotem nałożyła to co wcześniej  miała na sobie.
-To chodź ubieramy się.-uśmiechnęła się.
-Idź,ja cie dogonię.Muszę jeszcze wziąć coś z pokoju...-powiedziałam następnie opuściłyśmy jej pokój.Gdy jej sylwetka zniknęła mi z oczu gdzieś na dole zakradłam się do jej sypialni. Wzięłam z półki tą bluzkę i jakieś pierwsze lepsze spodnie po czym schowałam do torebki i zbiegłam na dół.



Z perspektywy Harry'ego




-Dobra wyszły. Wkraczamy!-krzyknąłem gdy dostałem sms'a od Carls. Wszyscy szybko wyskoczyliśmy z samochodu i pobiegliśmy do domu.
-Gdzie schowaliście ciasta?-spytałem.
-W piwnicy,chodź pokażę Ci.-powiedział Lou.
-Nie! Nigdzie z nim nie idź!-krzyknął Liam.
-Zamknie Cie w piwnicy,mówię Ci.-dodał.
-Dobra,Lou idź sam.-zaśmiałem się.
-Jezu,od czego by tu zacząć...-westchnął Niall.
-Najlepiej od początku.-zaśmiał się Zayn.
-Ta rada odmieniła moje życie,słuchaj.-powiedział wywracając oczami.
-Właśnie dlatego Ci to powiedziałem.-ponownie się zaśmiał.
-Dobra,to ja nadmucham balony.-powiedział dumnie Horan i wyjął z opakowania jeden balonik w kształcie serca.
-Na serio sam chcesz to pompować? Nie lepiej wziąć jakąś pompkę?-zdziwił się Li.
-Niee,chcę włożyć serce w te urodziny.-powiedział  i zaczął dmuchać.
-Jest ich 80.-powiedziałem,na co chłopak szybko wypluł balona.
-To gdzie ta pompka?-uśmiechnął się. Wszyscy się zaśmialiśmy.
-Gdzieś w piwnicy...-zaczął Liam.
-Louis,przynieś mi pompkę!-krzyknął Horan.
Po jakiś 5 minutach przyszedł Lou. Ciekawe co on tam tak długo robił. Nie zdziwię się jak będziemy mieć o jedno ciasto mniej. Cały Louis,żarłok. Czasami myślę,że zaraził się tym od Niall'a.



Z perspektywy Katy




 -Ej,zajrzyjmy tu ! Mają śliczne torebki!-pisnęła Carls ciągnąc mnie do kolejnego nudnego sklepu.
-Jaka ładnaaa.-przeciągnęła blondynka stojąc z otwartą buzią przed wystawą.
-Daj spokój,jest paskudna.-westchnęłam.
-Jest śliczna!-krzyknęła.Następnie wzięła ten kawałek szmatki z półki i przytuliła.
-Mi się nie podoba.-zaśmiałam się.
-Nie znasz się.-prychnęła pociągając mnie w inny kąt lokalu.



Z perspektywy Harry'ego




-Skończyliśmy!-krzyknęli Zayn z Horanem. Wychyliłem się zza ściany i moje oczy ujrzały mnóstwo balonów.Słodko to wygląda.
-W lewno!-mówił Louis.
-Nie,nie.Bardziej w prawo.-dodał.
-Albo wiesz,wtedy było chyba dobrze.-mówił.
-To się zdecyduj ! Jak mam wieszać ten bilbord...-westchnąłem stojąc na drabinie.  Razem z chłopakami zrobiliśmy wielki bilbord z napisem " WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KATY"
-Jeszcze trochę w lewo.-machał ręką.
-Tak dobrze?-spytałem.
-Idealnie.-powiedział w końcu brunet.


Z perspektywy Caroline



-Buty!Ubrania!Torebki!-krzyczała Carl wbiegając do już chyba setnego sklepu.
-Carol,bolą mnie nogi...-wzdychałam ciągnąc się na blondynką.
-Ouu! Patrz tam!-pisnęła podniecona pokazując mnie jakieś szpilki.
-Ja chcę już do domu,proszę.-mruczałam.



Z perspektywy Harry'ego



-O której przychodzi ten barman?-spytał Li.
-Jak zadzwonimy.-odparł Niall przyklejając te nieszczęsne  światełka. Ten kolor jej się nie spodoba,zobaczycie.
-Ej,tutaj źle przykleiłeś.-powiedziałem i pokazałem palcem da odpowiednie miejsce.
-Teraz jest okej.-uśmiechnął się blondyn.
-Jeszcze kuchnia.-westchnąłem i poszedłem z kolejnym opakowaniem lampek i klejem.
-Pomogę Ci.-uśmiechnął się Tomlinson.
-Ej,tak właściwie to skąd ty wytrzasnąłeś Caroline?-spytał nagle. Następnie nałożył trochę kleju na łańcuch i przyparł nim do ściany.
-Z kątowni.-prychnąłem.
-Louis,co to za pytanie? A Ty skąd bierzesz dziewczyny?-dodałem wkurzony.
-Dobra,stary.Nie denerwuj się tak.- odparł brunet.

***

-Wydaje mi się,że ten nie pasuje kolorystycznie.-zastanawiał się Liam.
-Teraz lepiej?-spytałem przestawiając ciastko z drugiej strony stołu.
-Niee,teraz nie pasuje do tej miski. Harry!-prychnął.
-A co to za różnica?-zmarszczyłem brwi.
-Ty to się kompletnie na niczym nie znasz.-westchnął i postawił te ciasto w zupełnie inny zakątek stołu.
-Ej,łapcie chipsy!-krzyknął Zayn i  zaczął rzucać w nas czapki niezdrowego żarcia. My kolejno wsypywaliśmy je do innej miski. Potem zaczęliśmy rozkładać cukierki i inne słodkości.


Z perspektywy Katy



-Ale ja chcę już do domu!-piszczałam wchodząc do kolejnego sklepu z ciuchami.
-Oj nie marudź,tu są świetne niedrogie ubrania.-powiedziałam blondynka ciągnąc mnie do jakiejś półki.
-Świetne?-zdziwiłam się.
-Co jest świetnego w jakiś zwykłych bokserkach ? I do tego w męskich?-dodałam. Dziewczyna krzywo na mnie popatrzyła i pociągnęła w przeciwną stronę sklepu. Tym razem dział z bielizną. Całe szczęście,że z damską.
-Boże widzisz a nie grzmisz.-marudziłam oglądając jakieś bielizny nocne.
-Ooo,jakie ładne.-uśmiechnęła się i wyrwała mi ciuszek z ręki. Rozejrzałam się za jakimś krzesłem czy czymś w tym stylu.Następnie wygodnie usiadłam podpierając się ręką.
-Wymiękam...-jęczałam zdejmując szpilki.
-Oj,nie przesadzaj.-usiadła koło mnie Caroline.
-Moje.Stopy.Umierają.-mówiłam z przerwami.
-Było nakładać szpilki?-zaśmiała się.
-Oj zamknij się.-westchnęłam lekko się do niej uśmiechając. Nie chcę,żeby wzięło to zbyt do siebie. Chociaż w ogóle nie jest mi wesoło. Nagle zadzwonił telefon Caroline. Dziewczyna zrobiła przerażoną minę i po chwili odebrała :
-Już?
-Świetnie.
-Wymęczona.-zaśmiała się. Ciekawi mnie z kim i o czym właściwie rozmawiała...
-Chodź lasia.-uśmiechnęła się i pociągnęła mnie w stronę łazienki.
-Masz to.I się szybko przebieraj!-wrzasnęła wpychając mnie do jednej z kabin.Hmm,co ona mi tu dała? Ej,to nie jest przypadkiem moje?!
-Skąd Ty to wzięłaś?!-wrzasnęłam.
-Z Twojej szafki.Nie dramatyzuj tylko się ubieraj!-ponagliła mnie.
-Mogłabyś tak łaskawie nie grzebać  mi w ciuchach?-zdenerwowałam się.
-To był pierwszy i ostatni raz.-powiedziała zawstydzona. Głęboko westchnęłam i założyłam podane mi ubrania. Po chwili wyszłam z kabiny.
-Dobra,ubrałam się. Co dalej?-spytałam.
-Jedziemy do domu.Mam dość tych ciuchów.-powiedziała wychodząc z łazienki.
-Ohh,czyżby?-zaśmiałam się. Chwilę potem,gdy szłyśmy ulicą zadzwonił mój telefon :
-Słucham?-odebrałam.
-Mogę po Was przyjechać.-powiedział wesoło  Horan.
-Nie ma takiej potrzeby.-syknęłam.
-Ahh,jasne.-powiedział po czym się rozłączył. Po niecałej minucie zadzwonił telefon Caroline.
-Już idziemy.-odebrała.
-O to super, a co kręcisz się gdzieś niedaleko?-uśmiechnęła się do słuchawki,a po chwili rozłączyła.
-Niall po nas przyjedzie.-powiedziała wesoło na co ja warknęłam tylko coś pod nosem. Nadal spokojnie szłyśmy w kierunku domy gdy nagle zza zakrętu wyjechał samochód.Tak dobrze mi znany.
-Wsiadajcie.-powiedział z uśmiechem. Ohh,czy tylko mi sie nie chce uśmiechać?
 Caroline posłusznie wsiadła,a ja zaczęłam iść dalej przed siebie.
-Mam za tobą gonić?-zaśmiał się Horan.
-Przejdę się.-prychnęłam.
-Boso?-zdziwił się. No fakt,szpilki tak mi poraniły nogi,więc...
-Tak,boso.-mruknęłam.
-Oj nie wygłupiaj się.-powiedziała Carls i wepchnęła mnie do auta.
-Zapewniam was,że znam drogę do domu.-mówiłam naburmuszona.
-Ja przynajmniej pamiętam o  istotnych sprawach,prawda Niall?-dodałam.
-Mówię Ci po raz ostatni. Jest.Głupi.Czwartek.-syknął.
-Jesteś beznadziejny.-westchnęłam. Droga minęła nam spokojnie. Carls i Niall ciągle o czymś gadali i śmiali się. Ja natomiast siedziałam cicho,przytulona do szyby.Czekałam tylko aż znajdziemy się w domu.Po 5 minutach w końcu skończyło się to czekanie. Carls szybko wyskoczyła z auta i pobiegła do domu. Niall szybko  podszedł do mnie w celu otworzenia mi drzwi. Wyciągnął do mnie rękę i zaczął prowadzić do drzwi.
-Umiem iść sama.-warknęłam i wyrwałam dłoń z uścisku. Ominęłam chłopaka i weszłam do domu. Wszędzie było ciemno. Boże,serio? Rozebrałam się i poszłam do salonu,tam też ciemno. Zapaliłam światło i omal nie dostałam zawału.
-Niespodzianka!!-krzyknęli wszyscy. A ja poczułam jak po moich policzkach spływają miliony łez.




Dlaczego sądzicie,że Caroline to ustawka? ;ooo


Rozdział dedykowany dla Anety Nowickiej. <3



Czytasz = komentujesz


niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 11

 Tak pięknie o miłości mówią tyl­ko tek­sty miłos­nych piosenek.





Niall i Harry wymienili porozumiewawczo spojrzenia. Nieco się zdziwiłam.
-Ej co wy knujecie ?-spytałam.
-My?? Nic.-uśmiechnął się Niall.
-Jasne,jasne.-zaśmiałam się i poszłam na górę. Wyjęłam z szafki potrzebne mi ciuchy i szybko w nie skoczyłam.Rozczesałam włosy i zbiegłam na dół,do chłopaków.
-Uuu szybka jesteś.-podgwizdywał Harry.
-No wiadomo.-uśmiechnęłam się i ukradłam kanapkę z talerza Niall'a.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się na co Horan się zaśmiał.
-Gotowa?-spytał Harry.
-Jezu,Hazz daj mi zjeść.-westchnęłam.
-Ale to na jednej nodze,bo niedługo Carla będzie.-powiedział na jednym wdechu.
-Dobra,tylko zęby umyje.-powiedziałam kończąc kanapkę. Poszłam do łazienki. Tak jak mówiłam,szybo umyłam zęby i poleciałam na dół.
-Długo mam na ciebie czekać?-zaśmiałam się do Harry'ego gdy jako pierwsza zdążyłam się ubrać.
-Dobra,wychodź.-powiedział po czym otworzyłam drzwi i krzyknęłam:
-Pa skarbie !
Wsiadając do samochodu Harry'ego moje oczy spostrzegły coś dziwnego. A mianowicie,moje zdjęcie...
-Harry?-spytałam.
-Tak?
-Kochasz mnie,prawda?-uśmiechnęłam się.
-Co??-zdziwił się chłopak.
-No jak przyjaciółkę.-wytłumaczyłam.
-No tak.-uśmiechnął się.
-A czujesz może do mnie coś więcej?-spytałam cicho.
-Do czego zmierzasz,Kate?-zapytał.
-Co tu robi moje zdjęcie?
-Yyyee... Niall.... no ten ... wiesz jeździł ze mną i no...-powiedział zawstydzony.
-Dobra,nie wysilaj się.-powiedziałam i wzięłam do ręki fotografię.
-Ładnie tu wyszłaś.-powiedział po chwili.
-Dziękuję.-zarumieniłam się i odłożyłam zdjęcię.
-No to jesteśmy.-uśmiechnął się loczek gdy byliśmy już na miejscu.
-Najdroższy jubiler w mieście,serio Harry?-zdziwiłam sie.
-Nie marudź.-mruknął i wyszedł z samochodu. Postanowiłam udać się w jego ślady. Ruszyłam w kierunku sklepu.
-Dzień Dobry.-powiedzieliśmy zgodnie.
-Dzień Dobry.-odpowiedziała ekspedientka.
-To który Ci się spodoba?-spytał.
Ten jest ładny. I niedrogi w sumie. -uśmiechnęłam się pokazując na jeden z pierścionków.
-A ten?-zapytał chłopak i pokazał mi inny pierścionek.
-Jaki śliczny !-pisnęłam.
-Boże ile on kosztuje,zwariowałeś?-dodałam.
-Ona naprawdę jest tego warta.-powiedział i czuje popatrzył mi w oczy.
-Jak chcesz,tylko potem nie żałuj jak okaże się ze ona kocha to a nie Ciebie.-powiedziałam.
-Znam  dziewczynę,której to podaruję. Ona taka nie jest,uwierz.-powiedział ze łzami w oczach.
-Przepraszam.-przytuliłam go.
-Przesadziłam,przepraszam.-dodałam
-W porządku. To co ten jest ładny,prawda?-dopytał się.
-Jest przepiękny.-uśmiechnęłam  się.
-No to leć do samochodu a ja zaraz przyjdę.-powiedział rzucając mi kluczyki.
-Do widzenia!-powiedziałam i zrobiłam to o co chłopak prosił. Włączyłam radio i czekałam na Hazze. Po jakiś 5 minutach w końcu przyszedł.
-Co tak długo?-zapytałam.
-A tak jakoś...-podrapał się po głowie i odpalił samochód.
-Katy,zrobisz coś dla mnie?-spytał.
-Znaj moje dobre serduszko.-zaśmiałam się.
-Odebrałabyś mi Car z lotniska,bo ja muszę jeszcze coś załatwić?-zapytał z nadzieją.
-Umm,no jasne.-uśmiechnęłam się niechętnie. Szczerze? W ogóle mi sie nie chce.
-Mogę Cie tu wyrzucić?
-Tak,tak.-powiedziałam.
-No to leć.-uśmiechnął się.
-Do zobaczenia.-powiedziałam i wysiadłam. Dosyć szybkim krokiem kierowałam się w stronę lotniska.
Zastanawia mnie to dlaczego Harry sam nie może jej odebrać. W końcu to jest jego dziewczyn.Ciekawe czy jest fajna i jak się poznali. W ogóle to czemu ja nic o niej nie wiem? A może ona nie istnieje? Raptownie z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu.
-Słucham?-odebrałam.
-Hej kochanie.-usłyszałam głos Niall'a.
-Coś się stało?-spytałam.
-Nie,to ja już nie mogę zadzwonić do swojej dziewczyny?-zaśmiał się.
-Toż możesz,możesz.-uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Masz na jutro jakieś plany?-spytał.
-Nie,a co?-zaciekawiłam się.
-Harry prosił,żebyś zajęła się Caroline,bo my jutro cały dzień w pracy.-powiedział.
-Jak to cały dzień?-posmutniałam.
-No niestety,ale to nie ode mnie zależy. Zaraz wychodzę i wrócę późno.Zobaczymy się pewnie dopiero jutro wieczorem.-powiedział spokojnie.
-Ale nie zapomniałeś co jest jutro?-powiedziałam łamiącym się głosem.
-Czwartek?-spytał zdziwiony.
-Tak,czwartek. Do zobaczenia.-powiedziałam i się rozłączyłam. Aha,super. Czyli zapomniał. Świetne,no wprost cudownie!-pomyślałam dochodząc na lotnisko. Zaczęłam się rozglądać za tą dziewczyną Hazzy. Nagle moje oczy napotkały zgrabną blondynkę siedzącą na walizce  z telefonem w ręce. To chyba ona.
-Hej,Caroline?-spytałam podchodząc do nieznajomej.
-To Ty pewnie jesteś Kate?-spytała nieśmiało.
-Tak,miło mi.-wyciągnęłam do niej rękę.
-Mi również.-uśmiechnęła się i uścisnęła moją dłoń.
-Harry kazał mi Cie odstawić co domu,chodź.-powiedziałam i zaczęłam kierować się w kierunku domu.
-Tak,tak.Wiem,nie miał czasu żeby mnie odebrać?-spytała.
-Taak.Cały Harry,najpierw robi potem myśli. Nie przejmuj się,niedługo się zobaczycie.-powiedziałam pocieszająco.
-Nie zamierzam.-zaśmiała się.
-To dobrze.-uśmiechnęłam się.


Z perspektywy Harry`ego



-Załatwiłeś ? -spytał Niall,gdy wszedłem do domu.
-Tak,z tego co obliczyłem dopiero opuściły lotnisko.-uśmiechnąłem się.
-Idealnie.-uśmiechnął się blondyn.
-Ej,chłopaki to ja lecę do cukierni.Dajcie mi znać jak dziewczyny wrócą.-powiedział Liam.
-Jesteśmy w kontakcie.-uśmiechnąłem się.
-Ej,Li ! Czekaj zabiorę się z tobą,bo muszę kupić jakieś ozdoby.-powiedział na jednym wdechu Zayn.
-To szybko.-ponaglił  go Payne i po chwili wyszli.
-No to ja też już będę się zbierał...-zaczął Niall.
-Czekaj,a co mam powiedzieć dziewczynom?-spytał Lou.
-Ja powiedziałem,że jutro cały dzień jesteśmy  w pracy.Chyba to kupiła.-powiedział Horan.
-Fajnie,mamy więcej czasu. Lou,powiedz im,że idziemy jutro razem na jakąś imprezę czy coś.-zaproponowałem.
-Dobra,jakoś sobie poradzę. Tylko przyjedźcie mnie zmienić,bo też muszę coś załatwić.-lekko sie uśmiechnął.
-Dobra,jak coś to dzwoń.-powiedział Niall i wyszliśmy.



Z perspektywy Louis`a



No to zostałem sam. Teraz wystarczy tylko czekać na dziewczyny. W tym czasie mogę zadzwonić do wszystkich i potwierdzić czy będą.Chwila gdzie to jest mój telefon? Zacząłem się rozglądać dookoła. Wreszcie zauważyłem go rzuconego na kanapie. A tak,przecież tu go zostawiłem.Wyjąłem z kieszeni listę i po kolei zacząłem do wszystkich dzwonić.
-Siema,jutrzejszy występ aktualny?-zapytałem dzwoniąc do chłopaka. Jak się okazało nic się nie zmieniło.Po uzyskaniu informacji rozłączyłem się i odznaczyłem go na liście.
-Hej.To wpadniesz do nas jutro?-spytałem. Usłyszałem krótkie "Nic się nie zmieniło" po czym znowu odznaczając kolejną osobę wybrałem kolejny numer.
-Hej,laska. Spotykamy się jutro u nas? Wszystko aktualne?-zapytałem. Dziewczyna po drugiej stronie słuchawki cicho się zaśmiała i powiedziała,że będzie. Wiecie co ? To jest dopiero trzecia osoba a ja już mam tego serdecznie dosyć. Nagle usłyszałem głośny śmiech i czyjeś kroki. Szybko wsadziłem listę do kieszeni i włączyłem telewizor po czym rzuciłem się na kanapę.No wiecie,muszę wyglądać naturalnie.
-Jesteśmy.-powiedziała uśmiechnięta Brown. Tuż za nią weszła śliczna długowłosa blondynka,jakbym już ją gdzieś widział... I to wcale nie chodzi mi o zdjęcie.
-Hej. Jestem Caroline.-uśmiechnęła się przyjaźnie i podała mi rękę.
-Louis.-odwzajemniłem gest i uścisnąłem drobną dłoń dziewczyny mojego przyjaciela.
-Wiem.-zaśmiała się.
-Wiem,że wiesz.-również się zaśmiałem.
-Dobra,Carla.Chodź pokaże Ci pokój.-powiedziała Katy i zaczęła iść z nowo poznaną dziewczyną na górę.


Z perspektywy Caroline 



-A więc to moje małe królestwo.-powiedziała dziewczyna wchodząc do swojego pokoju.
-Łaadnie tu.-zachwyciłam się rozglądając się dookoła.
-Dzięki.Tu możesz trzymać swoje ciuchy.-uśmiechnęła się i wskazała na szafę.
-Pościel też masz czystą także no...-dodała.
-Dziękuję.-uścisnęłam ją. Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
-Chodź,pokaże Ci resztę domu.-powiedziała i wyszła na korytarz. Poszłam za nią.
-To jest pokój Zayn'a,tu panuje wieczny bałagan.-zaśmiała się i uchyliła drzwi. Moim oczom ukazały się walające się ciuchy na podłodze,jakieś książki,flamastry i kolorowe zgniecione kartki.
-Boże. Nawet podłogi nie widać.-zaśmiałam się,dziewczyna odwzajemniła gest i otworzyła następne drzwi.
-Pokój Hazzy,na pierwszy rzut oka posprzątane.-uśmiechnęła się.
-Jak to?-spytałam.
-Nigdy nie zaglądaj do szafek.-zaśmiała się melodyjnie po czym otworzyła kolejne drzwi.
-To pokój Liam'a.-powiedziała.
-Ooo,nawet posprzątane.-zaśmiałam się. Katy otworzyła następne drzwi.
-A to Louis`a.
-Boże..-zakryłam usta ręką.
-Tak,istny pierdolnik.Wiem.-powiedziała na co się zaśmiałysmy.
-Słyszałem !!-krzyknął Lou z dołu.
-I na koniec sypialnia moja i Niall'a.-otworzyła drzwi do pokoju.
-Ouu,przytulnie tu macie.-przyznałam.
-Dzięki.-pokazała mi szereg zębów.
-Hm.. Tam jest łazienka.-wskazała palcem na pomieszczenie,które znajdowało się niedaleko nas.
-A na dole to już wszystko wiesz.W sumie to Harry powinien to powiedzieć,ale oj tam.Czuj się jak u siebie.-dodała z uśmiechem.
-Uhum,jasne. Dzięki.-uśmiechnęłam się.
-Ja lecę do kuchni chcesz coś do jedzenia,picia?-spytała schodząc po schodach.
-Nie,dzięki.To ja idę się rozpakować...-powiedziałam.
-Pomóc Ci?-spytała.
-Jakbyś mogła..-powiedziałam niepewnie.
-Jasne,zaraz przyjdę.-rzekła i znikła gdzieś na dole.Prawdopodobnie w kuchni.Weszłam do mojego tymczasowego pokoju.
-Jak tu ślicznie.-pisnęłam do siebie. Podeszłam do szafy  i przysunęłam niedaleko siebie swoją walizkę.
Zaczęłam układać po kolei swoje ciuchy na półce gdy weszła Kate.
-Trzymaj.-podała mi kubek z kakaem.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się serdecznie. Dziewczyna ukucnęła obok mnie na podłodze. Jej wzrok utkwił na czerwonej sukience.
-Mogę zobaczyć?-spytała.
-Toż bierz.-zaśmiałam się.
-Boże,jaka cudna.-pisnęła.
-Jak chcesz mogę Ci pożyczyć.-powiedziałam.W jej oku pojawił się błysk,jednak tuż po chwili znikł.
-Nie mam gdzie jej włożyć.-westchnęła po czym złożyła ładnie ubranie i położyła tam gdzie było.
-Na pewno coś się znajdzie.-próbowałam ją jakoś pocieszyć.
-Mniejsza.-powiedziała i upiła łyk swojego kakaa.
-Pyszne.-powiedziałam oblizując się.
-Bo ode mnie.-powiedziała po czym w jej oku dostrzegłam przyjazny blask a na ustach zagościł piękny uśmiech.Cicho się zaśmiałam następnie znowu wróciłam do układania ubrań.
-Fajne masz ciuchy.-powiedziała po chwili.
-Dzięki.-powiedziałam przyjaźnie.
-Dziewczyny!-usłyszałam krzyk Tomlinson'a z dołu.
-Chodź.-powiedziała Katy i zbiegła na dół.
-Mam zaszczyt Wam oznajmić iż...-zaczął uradowany Lou.
-Do rzeczy Louis.-niecierpliwiła się brunetka.
-Idziemy jutro wszyscy na imprezę! -pisnął jak mała dziewczynka.











-Świetnie.-uśmiechnęłam się.
-O której?-spytała dziewczyna.
-Jakoś pod wieczór..-zamyślił się chłopak.
-Louis,wiesz co jest jutro?-spytała nagle Katy.
-Czwartek?-zaśmiał się.
-No a oprócz tego?-dopytywała się.
-Jakaś podpowiedź ?
-Naprawdę zapomnieliście?-zapytała łamiącym się głosem.
-Ale co?-zapytał zdezorientowany. 
-Ajj nic. Coś mi się pomyliło.-powiedziała i poszła na górę.Postanowiłam pójść za nią.Ponownie usiadłyśmy obok szafy.
-O czym zapomniał ?-zapytałam.
-Tak się składa,że jutro mam urodziny...-powiedziała i położyła moją koszulkę na stertę innych ciuchów obok.
-Nie martw się,Niall na pewno nie zapomniał.-pogłaskałam ja po ramieniu.
-Zapomniał,rozmawiałam z nim. Siedzi cały dzień w pracy.-wytłumaczyła i zamoczyła usta  w zimnej już czekoladowej cieczy.
-Pewnie szykują dla Ciebie coś wielkiego.-powiedziałam czule.
-Nie wiem,może. Z resztą to żadna nowość,w tamtym roku też zapomnieli.-wyznała. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.Od razu ją przytuliłam.
-Idioci.-powiedziałam.
-Dobra,nie ważne.-krzywo się uśmiechnęła.
-Gdzie to?-szybko dodała pokazując na białe rurki.
-Emm,tutaj.-pokazałam dziewczynie odpowiednie miejsce.


***

-No nareszcie.-westchnęłam i opadłam na łóżko,po chwili dołączyła do mnie Kate.
-Duża masz tych ciuchów.-zaśmiała się.
-Pomyśl ile zostało w domu.-powiedziałam.
-Jeezuu.-zaśmiała się.
-Przejdziemy się może na jakiś spacer?-zaproponowała.
-Ehh,jest już ciemno.-westchnęłam.
-Nie mogę uwierzyć,że cały dzień układałyśmy ciuchy.-wybuchnęła śmiechem.Ja również zaczęłam się śmiać.
-To jak z tym spacerem?-spytałam.
-A jednak?-zaśmiała się.
-To idziemy?
-Jasne,chodź.-posłała mi uśmiech i wyszła z pokoju.
-Wychodzimy.-powiedziała do Louis'a gdy byłyśmy już na dole.
-Uuu,a dokąd to ?-spytał brązowowłosy.
-Na dzikie chłopy.-zażartowałam.
-Powiem Harry'emu.-zaśmiał się.
-Ej, nie chce Ci się jeść?Bo ja to umieram z głodu.-Katy złapała się za brzuch.
-No w sumie...-przyznałam i podeszłam do kuchennego blatu.
- Hmm.. Coś na szybko...-rozmyślała Brown.
-Jak chcecie to obok chlebaka leżą zapiekanki.-wtrącił Louis.
-Skąd Ty wziąłeś zapiekanki??-zdziwiła się brązowooka.
-To Niall'a,ale jestem pewien,że się nie pogniewa.-uroczo się uśmiechnął.
-Mniejsza.-olała to i zaczęła wcinać zapiekankę,mi też jedną podała.
-Pyszne.-powiedziałam.
-Bo Niall'a.-wtrącił Louis.Obie wysłałyśmy mu pytające spojrzenie,ale nic nie odpowiedział. Po skończonym jedzeniu ubrałyśmy się i wyszłyśmy.


Z perspektywy Louis`a



Dziewczyny wyszły,a więc muszę zadzwonić do Liam'a.
-Halo?-odebrał.
-Dziewczyny wyszły.Za ile będziesz?-zapytałem.
-Minuta.-powiedział po czym sie rozłączył. Rzeczywiście za minutę przyszedł. No,może trochę dłużej.

-Szybko ! Bierz to ! -krzyczał podając mi kilka różnych ciast w tym wieki tort.
-Pomóż mi to zanieść do piwnicy.-powiedziałem kierując się w stronę piwnicznej lodówki. Starannie ułożyliśmy tam każde ciasto.
-Ładne?-wyszczerzył się  Li.
-Świetne,spodobają się jej na pewno.-uśmiechnąłem się.
-Dobra chodź,bo tu zimno.-dodałem i szybkim krokiem poszedłem na górę. Jako iż Liam szedł daleko za mną wcale się nie śpiesząc wpadłem na znakomity pomysł. Zamknąłem go na klucz.
-Oszalałeś?!-krzyknął.
-Może trochę.-zaśmiałem się.
-Jesteś nienormalny !-krzyknął rozłoszczony.
-Wolę określenie oryginalny i pomysłowy.-powiedziałem z dumą.
-Tommo wpuść,bo zimno.-jęczał. Głośno się zaśmiałem po czym otworzyłem mu drzwi.
-Jeszcze Ci się odwdzięczę.-warknął z uśmiechem.
-Ależ możesz teraz. Przytulas?-wyszczerzyłem się i rzuciłem się przyjacielowi na szyję.
-Jezu,Louis. Co Ty dzisiaj brałeś?-zaśmiał się.
-Cały dzień  z laskami działa mi na psychikę.-po tych słowach do moich uszu dobiegł melodyjny śmiech Payn'a.Zrobiłem smutną minkę i opadłem na kanapę w salonie.


Z perspektywy Niall`a



-No weź to w końcu.-ponagliłem Hazze.
-Nie,ja chce tamto!-piszczał jak mała dziewczyna. Już powoli zaczyna mi działać na nerwy.
-Harry,dzieciaku Ty.-westchnąłem.
-Ale ona nie lubi pomarańczowego.-powiedział.
-Lubi.-powiedziałem spokojnie.
-Nie lubi.-upierał się.
-Bierzemy ten i koniec.-powiedziałem.
-Ale ona nie lubi tego koloru !-krzyknął.
-Ale to jest moja dziewczyna!-krzyknąłem. Harry już nic nie odpowiedział tylko wziął te pomarańczowe światełka i poszedł do kasy.Okej,teraz balony i do domu.  Weszliśmy do następnego sklepu.
-Ej,jak myślisz. Może te?-spytałem pokazując duże balony w kształcie serca.
-Nie wiem,to Twoja dziewczyna.-wypalił.
-Jezu,Styles.-przewróciłem oczami.
-No co? Zawsze musisz tak podkreślać,że to Twoja dziewczyna?? Dobrze wiesz,że oddałbym wszystko,żeby była moja !-krzyknął na jednym wdechu. Przez chwilę wpatrywałem się w niego ze zdziwieniem.
-Słucham?-wydusiłem z siebie.To znaczy,że on ją kocha?Nie,to nie może być tak.Nie,nie,nie,nie,nie,nie.
-Tak,że są ładne.-powiedział zawstydzony.
-Yhy.-mruknąłem i wziąłem takich 40.
-Ej te też są ładne,co nie?-uśmiechnął się i pokazał niebieskie w kształcie gwiazd.
-Bierzemy.-odwzajemniłem uśmiech.
-Też 40?-spytał.
-Myślę,że wystarczy.-powiedziałem i poszliśmy zapłacić.


 Z perspektywy Kate



Spacerowałyśmy na dworze już dobrą godzinę. Świetnie mi się z nią gada. Wydaje się być naprawdę fajna. Harry ma dobry gust.
-Nareszcie domek.-pisnęła blondynka pod drzwiami. Zaśmiałam się.
-No co? Ci nie jest zimno?-spytała wchodząc do ciepłego pomieszczenia.
-Jest,jest.-uśmiechnęłam się. Szybko się rozebrałyśmy i rzuciłyśmy się na kanapę,na której siedzieli chłopcy.
-Hej,jestem Caroline.-uśmiechnęła się do Liam'a.
-Li.-powiedział krótko i wyciągnął do niej rękę. Dziewczyna szybko ją uścisnęła.
-Co oglądacie?-spytała.
-Nicc.-warknął Lou.
-A Ty taki zły?-spytałam.
-Ten idiota pomalował mi paznokcie.-pokazał mi rękę.
-Mój lakier!-wrzasnęłam.
-A on zamknął mnie w piwnicy!-bronił się Li.
-Jesteście nienormalni.Czemu nie tego nie zmyłeś?-zwróciłam się do Tomlinson'a.
-W łazience nie było zmywacza a nie chciałem Ci grzebać.-powiedział.
-Ojejku,jaki słodziak.-pieścił się Payn.Na co się wszyscy zaśmialiśmy.
-Oj,idź do mojego pokoju i tam na stoliku leży chyba.-westchnęłam po czym posłusznie poszedł.
-To co oglądacie?-ziewnęła Carls.
-Nie wiem jakiś durny film.-wzruszył ramionami chłopak.
-Chce mi się spać...-przeciągnęła się blondynka i oparła mi głowę na ramieniu.
-Mi też.-ziewnęłam. W tym momencie wszedł Tommo.
-Czyściutkie !-wyszczerzył się i pokazał ręce.Zaśmialiśmy się. Nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki i głosy.
-Chłopcy się gramolą.-westchnęłam. Carola wstała jak poparzona.
-Cześć dziewczyny!-krzyknął Zayn,który szedł przodem.
-Hejka!-odkrzyknęłyśmy równoczeście.
-Ekhem.-odchrząknęli  Lou i Li.
-No przecież się z wami przywitałem.-zaśmiał się po czym oberwał poduszką.Drugi wszedł Niall. Od razu do mnie podszedł i pocałował w policzek.
-Hej,kotku.-powiedział czule.
-Ale jesteś zimny.-zachichotałam dotykając jego czerwonych policzków.
-Dobrze,że ty jesteś gorąca.-zaśmialiśmy się. Na szarym końcu gramolił się Harry z tysiącem różnych toreb i reklamówek.
-Harry!-pisnęła Caroline i pobiegła w jego stronę. Styles okręcił ją wokół własnej osi. Blondynka przyparła go do ściany i zaczęła łapczywie całować. Chłopak nie przerywając namiętnych pocałunków szybko ściągnął buty,wziął ją na ręce i poszli na górę. Wszyscy staliśmy z otwartymi ustami.
-Konkretna dziewczyna.-zaśmiał się Zayn.
-Bardzo.-również się zaśmiałam.
-Też byś tak chciał. Co nie Niall?-uśmiechnął się łobuzersko Louis.
-Mam lepiej.-powiedział Horan po czym wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku schodów.Śmiałam się w niebo głosy.
-Oho,żebyś nie został tatusiem.-śmiał się Zayn. Niall pokazał mu środkowy palec i znikliśmy na górze. Gdy weszliśmy do sypialnie rzucił mnie na łóżko i położył się obok mnie. A co najdziwniejsze to nie pocałował mnie ani razu.
-Jak było w pracy?-spytałam wtulając się w jego ciepłą klatkę.
-Ciężko.-westchnął.
-Ale na  szczęście już wróciłem.-dodał. Słysząc te słowa pocałowałam go czule w usta. Przez jakieś 20 minut leżeliśmy w zupełnej ciszy.Po prostu się sobą ciesząc.
-Zaśpiewasz mi coś?-wymruczałam mu do ucha.
-No jasne.-ucieszył się.

Zatrzaśnij drzwi
Zgaś światło
Pragnę być z Tobą
Pragnę czuć Twoją miłość
Pragnę leżeć obok Ciebie
Nie potrafię tego ukrywać, nawet gdy się staram
Serce bije mocniej
Czas mi ucieka
Drżące dłonie dotykają skórę
To staje się coraz trudniejsze 

I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy

Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by żyć
Moja miłość, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz


Wsłuchując się w ten anielski głos odpłynęłam.




Hej,kotki. Bardzo dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem.Naprawdę się nie spodziewałam. Jesteście kochane ! Ten rozdział wyszedł mi  taki dłuższy i zagmatwany... I jeszcze raz przypominam i zachęcam do wpisywania się do zakładek "Informowani" i "Blogi innych" xx


SMALL INFORMATION


Nie wiem czy zauważyłyście,ale dodałam dwie nowe zakładki. "Informowani" i "Blogi innych". Bardzo zachęcam do wpisywania się tam ! Być może to pomoże "rozsławić" waszego bloga? Kto wie. I proszę o pisanie swojej opinii o rozdziale w komentarzu,bo bardzo mało osób to robi.Oczywiście widzę licznik odwiedzin,ale nie wiem czy się podoba. ;)



czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 10


Uwa­ga. Za 5 mi­nut ko­lej­na zmiana nastroju. 



-Czy może raczej to ja nie jestem dość dobry?-spytał i wyszedł trzaskając drzwiami. Głęboko westchnęłam po czym się ubrałam. On naprawdę musi na siłę szukać powodów do kłótni? Wszystkich dzisiaj pojebało albo to ja jestem jakaś trzepnięta. W ogóle to co on sobie wyobraża,że polecę za nim z przeprosinami? Aha,no tak. Bo przecież jak to można nie chcieć się kochać z Niall`em Horan`em z One Direction ?? -narzekałam idąc do kuchni.
-Widzimy się jutro ?-spytał Harry.
-Mhm.-kiwnęłam twierdząco głową upijając łyk soku ze szklanki.
-Jesteś na mnie zła?-spytał.
-Jestem zmęczona.-westchnęłam i oparłam się o blat kuchenny. Styles podszedł do mnie i pogładził mnie po ramieniu.
-Idź spać,żebyś była wypoczęta na jutro.-lekko się uśmiechnął.
-No może mnie tak nie wymęczysz,co ?-zaśmiałam się.
-A kto wie...-zaśmiał się.
-Dobranoc.-powiedziałam i pocałowałam chłopaka w policzek. Moim oczom ukazał się szeroki uśmiech.
-Dobranoc Kate.-powiedział czule po czym udałam się na górę,do sypialni. Schowałam telefon pod poduszkę i przykryłam się kołdrą. Właśnie chyba tego mi brakowało,tego przepięknego uśmiechu...




Z perspektywy Harry`ego




Moje oczy jeszcze przez chwilę wpatrywały się w miejsce gdzie stała dziewczyna mojego przyjaciela. Lekko się uśmiechnąłem na wspomnienie dotyku jej miękkich ust na moim policzku. W pewnym momencie do kuchni wszedł Niall.
-Co się cieszysz?-spytał i wyjął z lodówki colę.
-Emmm,no wiesz jutro przyjeżdża Caroline.-skłamałem. Niall wypił łyk zimnej cieczy.
-I wszystko jasne.-uśmiechnął się.
-Widziałeś może Kate?-spytał.
-Poszła spać.-odpowiedziałem.
-To dobrze. Słuchaj,większość już mamy przygotowane.-wyszczerzył się Horan.
-Okej,z tego co wiem to jeszcze brakuje balonów i czegoś tam jeszcze...-wybełkotałem.
-Czekaj,pójdę po listę.-powiedział blondyn pobiegł gdzieś na górę a ja usiadłem wygodnie w salonie z chłopakami.Po 5 minutach przyszedł niebieskooki.
-Masz?-spytałem. Chłopak twierdząco pokiwał głową.
-Brakuje balonów,ciasta i przydałaby się jeszcze jakaś dodatkowa rozrywka...-westchnął.
-Ale to już pojutrze...-zauważyłem.
-A co do rozrywki to ja mam pomysł.-uśmiechnął się chytrze Louis.
-A mianowicie?-spytał Niall.
-Niespodzianka,sam to załatwię.-powiedział.
-No okej.-ucieszył się Niall.
-A co do muzyki to mogę pogadać z Pezz.-powiedział Zayn.
-Świetnie.-ucieszyłem się.
-No to ja mogę polecieć jutro po jakieś ciasta i tak dalej.-uśmiechnął sie Liam.
-Super. To ja załatwię ozdoby.-uśmiechnął się Horan.
-Może daj se już spokój. I tak się napracowałeś. Ja to załatwię.-zaproponował Malik.
-A ja mu pomogę.-powiedziałem.
-Dzięki chłopaki.-wdzięcznie się uśmiechnął.
-Spoko.-zaśmiałem się.
-Drobiazg.-dodał Zayn.
-A jak to będzie. Najpierw prezenty czy występy?-spytał Li.
-Wydaje mi się,że prezenty to już indywidualnie..-zamyślił się Nialler.
-Dobra jak już wszystko uzgodnione to ja spadam spać.-wybełkotałem.
-Wydaje mi się,że chyba wszystko.-powiedział Horan.
-To na razie.-pożegnałem się i poszedłem na górę.Wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka.Zasnąłem chyba natychmiastowo.



Z perspektywy Niall`a




Pogadałem jeszcze jakieś 30 minut z chłopakami i sam poszedłem do łazienki. Szybko się umyłem i poszedłem do sypialni. Pożyłem się obok mojego aniołka.
-Śpisz?-szepnąłem.
-Nie mogę zasnąć.-mruknęła. Przysunąłem się do niej i przytuliłem od tyłu.
-Mówiłem Ci kiedyś,że jesteś najważniejsza na całym świecie?-wyszeptałem jej do ucha całując ją w okolicy szyi.
-Przestań mnie całować.-powiedziała stanowczo.
-Co?-zdziwiłem się.
-Przestań.Mnie.Całować.-powiedziała z przerwami.
-I tak co niczego nie dojdzie.-dodała.
-Szanuję to,że nie jesteś gotowa.-powiedziałem.
-Albo to Ty nie jesteś dość dobry.-mruknęła.
-To idź na Matt'a. On na pewno zaspokoi twoje potrzeby.-powiedziałem i odwróciłem się na drugi bok,plecami do niej.
-Z pewnością.-powiedziała ziewając.
-I po co się kłócisz?-wybuchłem.
-Oj zamknij się już.-wybełkotała.Odwróciłem się twarzą co dziewczyny. Miała zamknięte oczy. Jest taka śliczna. Tak samo jak śliczna to i wredna. Nie wiem co w nią wstąpiło. Opuszkami palców pogładziłem jej policzek. Katy raptownie otworzyła oczy i lekko się uśmiechnęła.Odwzajemniłem uśmiech. Dziewczyna przysunęła się i wtuliła w moją klatkę piersiową.Ahh,jest taka zmienna. Zachowuję się jakby była w ciąży. Jeszcze tego brakowało...


Z perspektywy Kate



Obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez okno do sypialni. Leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam na zegarek - 12.54. Odwróciłam głowę w drugą stronę w celu sprawdzenia czy Niall jeszcze spi i moje oczy napotkały rozleniwionego chłopaka.
-Która godzina?-spytał zachrypniętym głosem.
-Za sześć pierwsza.-powiedziałam.
-A miałem wcześnie wstać...-powiedział i schował twarz w poduszce. Cicho się zaśmiałam.
-Może czas zacząć chodzić wcześnie spać?-zaśmiałam się targając mu włosy.
-Chyba tak..-przeciągnął się. Wstałam z łóżka i poszłam na dół do kuchni.
-Dzień Dobry.-uśmiechnęłam się do wszystkich.
-Hej,jak się spało?-zapytał Liam. W tym momencie wszedł Niall.
-Bardzo dobrze.-uśmiechnęłam się.
-Uuu czyżby coś ten tego ?-zaśmiał się Louis.
-Nie.-powiedziałam krótko
-Ojej. Niedysponowana?-zażartował na co się zaśmiałam.
-Nie jestem dość dobry.-powiedział śmiertelnie poważnie Niall na co wywróciłam oczami.Chłopcy zrobili przestraszoną minę i rozeszli się każdy w inną stronę. No,oprócz Harry'ego.
-Jesteście  niemożliwi.-zaśmiał się Harry robiąc kanapki.
-To ona !-krzyknął Horan na co pokazałam mu język.
-Ej Kate może idź się ubierz, a ja zrobię Ci śniadanie.-powiedział Hazz.
-Toż spokojnie jeszcze nie zamykają sklepów.-powiedziałam.
-Wybieracie się gdzieś?-wtrącił Niall.
-Yhym.-pokiwałam twierdząco głową.Niall i Harry wymienili porozumiewawczo spojrzenia.



Czytasz = komentujesz

sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 9 "Bądź gotowy na spotkanie braku gotowości."

 Bądź go­towy na spot­ka­nie bra­ku gotowości.




Zmęczony tym wszystkim opadłem na łóżko.Lekko przymknąłem powieki.Zastanawia mnie parę rzeczy... Jak chłopcy zareagują,że przyprowadzam do domu jakaś dziewczynę i to w dodatku nie na jedną noc a na dłuższy okres. Najbardziej jednak ciekawi mnie reakcja Kate na Caroline. Polubią się? Chyba będą musiały. Boże Styles,w co ty się pakujesz? To jest dość idiotyczne,że niedawno nie widziałem świata za Brown a teraz kręcę już z inną. Jestem żałosny,prawda? Doskonale wiem,że tak. A mimo to nadal w to brnę.No,no brawo Harry ciekawe ile osób tym zranisz. Bo jestem pewien,że na kimś z pewnością to się odbije.

Z perspektywy Niall`a


Uliczne latarnie oświetlały nam drogę.Coraz patrzyłem na jej twarz i na nasze splecione palce.Mam ogromne szczęście,prawda?Czasami tak sobie myślę,co ja bym bez niej zrobił. Co bym zrobił jakby jej zabrakło?
Na szczęście nie muszę się o to martwić.
-Słuchasz mnie?-zapytała w końcu Kate.
-Em,tak,tak. I co było dalej?-spróbowałem się zaangażować w rozmowę.
-No nic,to już koniec.-zaśmiała się.
-Dobra,nie ważne. -dodała po chwili i wtuliła głowę w moje ramię.
-Usiądziemy gdzieś?-zapytałem rozglądając się dookoła. Byliśmy w parku.
-Mhm.-mruknęła i usiadła po turecku na trawie.
-Kochanie?-spytałem.
-Tak?
-Wiesz co mnie ostatnio zastanawia?-zapytałem.
-Co?
-Co by było gdybyś mnie zostawiła...
-Byłoby tak samo,może tylko trochę smutno.-pocałowała mnie w policzek i wtuliła głowę w moją klatkę piersiową.
-Trochę? Dziewczyno,oszalałbym. -zaśmiałem się.
-Już oszalałeś.-również się zaśmiała. Na jej słowa pisnąłem niegłośne "ej" i dźgnąłem ją w bok. Dziewczyna odruchowo podskoczyła.
-Niall ? -spytała po 10 minutach ciszy. Cisza była przyjemna,nie przeszkadzała nam.Lecz jeszcze przyjemniej jest usłyszeć jej piękny głos.
-Hm? -wysłałem jej pytające spojrzenie.
-Pamiętasz naszą rozmowę tuż po tym jak wróciłeś z trasy?-spytała. To dosyć trudne pytanie.Co mam odpowiedzieć,że nie pamiętam? Nie chcę kłamać.Z drugiej strony głupio mi nadal za moje zachowanie wtedy.Przytaknąłem.
 -Cały świat mi się wtedy rozsypał.-wyznała.
-Katy, ja przepraszam.Wiem,że zachowałem się wtedy jak skończony idiota,ale bardzo Cie kocham.-pogłaskałem ją po plecach.
-Wtedy myślałam,że kochasz inną.-powiedziała.
-Jaką inną,skarbie? Inne dziewczyny mnie nie obchodzą. Ty jesteś moim światem,to ty jesteś najważniejsza.
-Trzymam Cie za słowo.-zaśmiała się cicho.
-A może by tak "też cie kocham"?-zrobiłem urażoną minę.
-Przecież wiesz.-lekko musnęła moje usta.
-Ej,co byś zrobiła gdybyś przyłapała mnie z Harry'm w łóżku?-wypaliłem nagle.
-Niall brałeś coś?-zaśmiała się.
-Spadaj.-odwzajemniłem gest.
-No nie wiem,wyprowadziłabym się. -zaczęła się śmiać. Nagle zadzwonił jej telefon.
-Halo?-odebrała.
-W parku.
-Tak,spokojnie.
-Niedługo,nie denerwuj się.
-Gdzie Ty widzisz problem?
-Chyba jestem na tyle odpowiedzialna,żeby się nie zgubić.
-No przyznaj się,piłeś coś?
-Pierdolisz,i wyobraź sobie,że nie jestem sama.
-Jest.
-Jest,dobrze wiesz.
-Dzwonisz do mnie po to,żeby się kłócić idioto?
-No dobrze,a ja ci mówię,że jestem już dużą dziewczynką.
-Nie,to ty jesteś beznadziejny.
-Niby czego?
-Przestań mi matkować,jak wrócę to będę.Na razie.-powiedziała szorstko i schowała telefon do kieszeni.
-Wszystko okej?-spytałem.
-Ci idioci próbują mnie ustawiać,po moim trupie.-westchnęła i odchyliła głowę do tyłu.Przymknęła powieki.
-Mogłabyś od razu mówić o co chodzi? To nam ułatwi życie.-wybełkotałem.
-Larry pierdolony.-położyła się na trawie.
-Nie bluźnij.-pouczyłem ją.
-Mogę robić co chcę.-warknęła.Nic nie odpowiedziałem. Po co wzburzać kłótnie? Leżeliśmy patrząc w gwiazdy już dobre 20 minut. W pewnej chwili poczułem jej drobne ciało blisko mojego.Znacznie bliżej,niż jesteście to sobie w stanie wyobrazić.
-Przytul.-szepnęła. Zrobiłem co prosiła z wielką przyjemnością. Gdy moje ramiona oplatały jej ciało poczułem zimny dreszcz. Natychmiast zdjąłem bluzę i nałożyłam Katy.
-Dziękuję.-uśmiechnęła się.
-Następnym razem mów jak Ci zimno.-pokiwałem z niezadowoleniem głową.
-Chodźmy już.-przerwała  i wstała z trawy.Mi się wydaje czy ona coraz częściej zachowuję się dziwnie?
Dziewczyna znacząco odchrząknęła i splotła nasze palce. Lekko się do niej uśmiechnąłem.Dziewczyna odwzajemniła gest.
-Jakoś ostatnio spędzamy coraz mnie czasu ze sobą.-powiedziała.
-Mam ważne sprawy do załatwienia,niedługo to się zmieni.-pocałowałem jej policzek.
-Niall?-spytała.
-Tak?
-Dlaczego zawsze wszystko jest ważniejsze ode mnie?-zapytała rumieniąc się.
-Nie jest,Ty jesteś najważniejsza.To co przygotowuję ma pewien związek z Tobą.-przyznałem się.
-Nie lubię niespodzianek,przecież wiesz.-westchnęła. Tylko przewróciłem oczami. Doskonale wiem,że je lubi.Każdy je przecież lubi,no halo? Mam nadzieję,że akurat to też  się jej spodoba.
Do domu doszliśmy w jakieś 15 minut.Od razu gdy minęliśmy drzwi wejściowe wyszedł Louis.
-Ty jesteś normalna?-warknął do Kate.
-W przeciwieństwie do Ciebie jestem.-przewróciła oczami.
-Chodź,ktoś musi Ci  w końcu przemówić do rozumu.-wybełkotał.
-O co Ci chodzi Louis??-spytałem przytulając swoją dziewczynę od tyłu.
-To sprawa między nią a mną. To raczysz ruszyć swoje szanowne cztery litery i pójść ze mną na górę,księżniczko?-zwrócił się do Brown.
-A może tak grzeczniej ?-warknąłem do Louis`a.
-Dobra daj spokój.-powiedziała do mnie Katy i poszła z przyjacielem na górę. Ja natomiast udałem się do salonu.


Z perspektywy Katy


-To co chcesz?-mruknęłam po wejściu do jego pokoju.
-Naprawdę jesteś taka tępa?-spytał.
-Może troszkę szacunku Tomlinson?-warknęłam, na co chłopak prychnął.
-Jak możesz być taką idiotką i tego nie zauważać ?!-krzyknął.
-Czego?!-krzyknęłam.
-Harry Cie kocha...-szepnął,na co wybuchnęłam głośnym śmiechem.
-Jesteś nienormalny,daj mi spokój.-zaśmiałam się i ruszyłam w kierunku drzwi.
-Mówię prawdę.-złapał mnie za nadgarstek.
-Yhym,jasne.-prychnęłam i wyszłam z jego pokoju. On się serio jakiś nienormalny. Gdyby Harry mnie kochał to by mi sam o tym powiedział. Aha,i nie zapominajmy o tym,że ma dziewczynę.Co ten Lou sobie nawymyślał?-zastanawiałam się wchodząc do salonu.
-Oglądamy coś?-spytałam siadając obok Zayn'a na podłodze.
-Nie ma nic ciekawego.-odpowiedział Liam. Głośno westchnęłam.
-Skoro jesteśmy tu wszyscy to chyba odpowiedni moment,żebym Wam coś powiedział...-zaczął nieśmiało Harry.
-No to wal.-zaśmiał się Louis.
-Z góry Was przepraszam,że nikogo nie uprzedziłem,nie pytałem o zgodę i tak dalej...-mówił.
-Do sedna Harry...-ponaglił Liam.
-Zaprosiłem do nas moją dziewczynę na jakiś czas...-dokończył Styles.
-Masz dziewczynę ?!-wszyscy krzyknęli chórem,oprócz mnie.
-Taak.-zaśmiał się.
-Opowiadaj.-powiedział podekscytowany Liam.
-A co tu mówić... Ma na imię Caroline,jest z Polski, w moim wieku.-wyliczał loczek.
-Szalejesz stary. A masz jej jakieś zdjęcie?-zapytał Niall.
-Patrzcie.-powiedział i pokazał na telefonie zdjęcie Caroline.
-Niezła..-przyznał Louis.
-Ładna.-powiedzieli zgodnie Zayn i Liam.
-A Ci Niall?-spytał Hazz. Horan popatrzył to na mnie to na chłopaków i znowu na mnie.
-Yyy,taka sobie...-powiedział na co się wszyscy zaśmialiśmy.
-Przecież Cie nie zjem jak przyznasz,że jest ładna.-zaśmiałam się.
-No dobra,może trochę...-powiedział nieśmiało Niall.
-To kiedy do nas wpada? I właściwie to na ile?-spytał Zayn.
-Jutro.Myślałem,że może gdzieś tak na miesiąc...-przyznał Styles.
-Nie ma problemu.-przyznali chłopcy.
-Mam nadzieję,że Ci też nie będzie zbytnio przeszkadzać,Katy.-powiedział lokser.
-Nie,nie.-uśmiechnęłam się
-Dobra chłopaki,uciekam do łóżka.-powiedziałam i wstałam z kanapy.
-Dobranoc.-odpowiedzieli po czym weszłam na górę. Od razu  udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Niestety zapomniałam wziąć coś do spania,więc zawinęłam się w ręcznik i poszłam do sypialni. Po drodze natknęłam się na Niallera.
-Oho. A gdzie to Ty się wybierasz tak skąpo ubrana,panno Brown?-spytał podchodząc do mnie.
-A tak się składa,że po piżamę panie Horan.-wyjaśniłam po czym wyminęłam go i weszłam do sypialni. Podeszłam do szafki i zaczęłam wyjmować po kolei potrzebne mi rzeczy. Nagle poczułam,że ktoś mnie od tyłu obejmuje a po chwili kołysze na boki.
-Daj mi się ubrać,skarbie.-powiedziałam.
-A co będzie jak się ubierzesz?-spytał całując mnie po szyi.
-Będę ubrana?-zaśmiałam się.
-Nie o to mi chodziło.-przegryzł lekko dolną wargę i miział mnie po obojczyku.
-Nie wiem co ma pan na myśli panie Horan.-powiedziałam prowokująco. Niall obrócił mnie tak,że teraz stykaliśmy się czołami i powiedział:
-Chyba jednak wiesz...-łobuzersko się uśmiechnął i złączył nasze usta  namiętnym pocałunku. Po chwili się ode mnie odkleił i przejechał dłonią po moim udzie,tym samym oplatając nim swoje biodro. Zaczął składać na moim dekolcie soczyste pocałunki. Delikatnie się od  niego odsunęłam.
-Dlaczego zawsze kończymy na pocałunkach?-spytał nagle.
-Nie jestem gotowa na coś więcej.-przyznałam.
-Czy może raczej to ja nie jestem dość dobry?-spytał i wyszedł trzaskając drzwiami.




Hej.
Dawno mnie tu nie było,jednak mam nadzieję,że nie zapomnieliście o mnie. Jeśli chcesz być informowana o nowym rozdziale  napisz w komentarzu swoją nazwę na Twitterze. :) /Meg