niedziela, 5 października 2014

Rozdział 31


 Prze­cież nie chodziło jej o to aby go zra­nić. Chciała znowu tych ust, potrzebowała po­całunków, przy­tula­nia. Chciała na­reszcie poczuć, że żyje






- Ale nie wiem co. Głupio wyszło... Nie chciałem, żebyś wiedziała, że sobie nie radzę - mówi skrępowany.
- Mi też jest ciężko, uwierz. Ale nie przejmuj się tym co on wygaduje. Dla mnie zawsze byłeś i będziesz facetem a nie chłopczykiem.
- Ale co z tego skoro twoje uczucia wyblakły?
- Niall, wcale nie wyblakły... - przyznaję.
- Halo? Chyba gubię zasięg - woła.
- Powiedziałam, że jeszcze coś do ciebie czuję - powtarzam.
- Halo? Katy? Coś przerywa...
- Powiedziałam, że nadal cie kocham !! - krzyknęłam głośno. - I nigdy nie przestanę - dodałam szeptem.
- Ohh... - usłyszał.   - To nie jest rozmowa na telefon, będę u ciebie za jakieś trzydzieści minut - dodał po czym się rozłączył.
O cholera.
Niall wpada na pogawędkę już za pół godziny, a Harry będzie tu za, spojrzałam na zegarek, niecałe...
- Katy Harry przyszedł !! - rozlega się głos Matta.
...już.
- Idę ! - krzyczę i wychodzę z pokoju. W przedpokoju stoi nie kto inny jak Harry. W szarym podkoszulku, czarnej koszuli w niebieską kratę, poprzecieranych spodniach, białych trampkach i skórzanej kurtce. Jego włosy, zbyt długie opadają na czoło, dodając mu uroku. Cały Harry. Taki jakiego kocham.
Chwila. Co?
- Zaprosisz mnie do środka czy będziesz mi się tak przyglądać? - pyta. Oblewam się rumieńcem i mówię :
- Yyym, sorry. Chodź.
- Nie wiem co mam powiedzieć - przyznałam, gdy wygodnie usiedliśmy na łóżku.
- Nie musisz nic mówić - powiedział i przyłożył dłoń do mojego rozgrzanego policzka. Przejechał kciukiem po mojej dolnej wardze, po czym zaczął się przybliżać. Natychmiast się odsunęłam.
- Nie chcę - pisnęłam.
- Przestań oszukiwać, wiem, że chcesz - uśmiechnął się.
- Nie, Harry! Tak nie można.
- Posłuchaj, gdybyś naprawdę mnie nie chciała nie zaprosiłabyś mnie tu, nie zachowałabyś się tak wtedy...
- Mam mętlik w głowie - wzdycham.
- Wiem, ale nie potrafię zrozumieć dlaczego ranisz nas na zmianę. Raz mnie raz Jego, sam już nie wiem.
- Przepraszam - powiedziałam szczerze.
- Twoje "przepraszam" nie załatwi sprawy - mruknął.
- Przyjechałeś po to, żeby wywołać u mnie wyrzuty sumienia, tak? To gratuluję, udało ci się - prycham.
- Nie zrozum mnie źle. Widzę, że jesteś między młotem a kowadłem ale nie mogę się powstrzymać.
- Trudno, musisz.
- Cały czas musiałem, wspierałem na zmianę to ciebie, to Niall'a, ale to nic fajnego być w takim trójkącie. To... to jest jak pułapka.
- W trójkącie? Ubzdurałeś to sobie.
- Przestań, okej! Przestań mnie ciągle odtrącać ! - krzyczy. - Ja... ja też zasługuję na miłość - szepcze.
Nie mogąc już wytrzymać przytulam go z całych sił.
- Przepraszam, Harry. To nie tak, nie odtrącam cię - mówię. W tym momencie przypomina mi się kłótnia z Niall'em w Paryżu, każde paskudne słowo, które powiedział - Nie odtrącam, słyszysz?! - histeryzuję.
- Nigdy nie mówiłem tego żadnej dziewczynie, a miałem ich już wiele. Żadna nigdy nie znaczyła więcej niż ty. Kocham cię - płacze.
- A Caroline? Mówiłeś, że ją kochasz - przypominam sobie.
- Proszę cie, to nie była miłość.
- Ale jednak...
- Miałaś racje, to nie była rozmowa na telefon. Inaczej nie mógłbym zrobić tak - przerywa mi i wpija się w moje usta  z tak ogromną zachłannością, że mięknę. Nie potrafię przestać, nie mogę się już dłużej opierać. To silniejsze ode mnie.
- Co do cholery? - słyszę i natychmiastowo odrywam się od  bruneta. W drzwiach stoi Niall.
Dlaczego ja?
- Niall, ja to wyjaśnię ! - krzyczę.
- A co tu wyjaśniać? Jesteś jędzą, nic poza tym. A ty - zwraca się do Harry'ego - fałszywym dupkiem. I pomyśleć, że miałem was za przyjaciół !
- Co to za wrzaski ? - przyszedł Matt. - O co chodzi tym razem? - dopytuje się.
- O nic. Idę stąd, za dużo tu śmieci - powiedział Niall i wyszedł. Poczułam silne kłucie w sercu, tak silne, że niemal zwaliło mnie z nóg.
- Niall zaczekaj! - krzyknęłam biegnąc za chłopakiem.
- Czego? - warknął.
- To ja ją pocałowałem, protestowała - powiedział Harry. Odwróciłam się w jego stronę posyłając mu przepraszające spojrzenie. Wiem, ile znaczą dla niego te słowa.
- Słyszysz, Niall, słyszysz ?! - krzyczę.
- Słyszę, uspokój się - powiedział, po czym próbowałam go przytulić. Wręcz rzuciłam mu sie na szyję. Poczułam jak mnie odpycha.
- Proszę nie odtrącaj mnie! Nie odtrącaj ! - desperacko opadam na ścianę i zsunęłam się na podłogę. A po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- Chodź tu - powiedział w końcu. Usiadł obok mnie i przytulił. Matt i Harry wyszli z mieszkania, Matt zapewne na papierosa, a Harry jak najdalej. Jak najdalej ode mnie.
- Ale ze mnie histeryczka - płaczę.
- Ciiiii - głaszcze mnie po włosach.
- Tęskniłam za twoim dotykiem -  mówię po chwili ciszy.
- Teraz to brzmi to trochę niedorzecznie - mruczy.
- Przepraszam, naprawdę bardzo, bardzo przepraszam.
- To nic, przecież nie jesteśmy razem, nie musisz mnie przepraszać - mówi.
Auć.
- Nie mów tak jakbym znaczyła dla ciebie tak niewiele.
- Problem w tym, że znaczysz stanowczo zbyt dużo - pokręcił głową.






Następny rozdział pojawi się w środę.
Teraz będę pisać regularnie



Czytasz = komentujesz

Pamiętaj, bo to bardzo motywuje.

6 komentarzy:

  1. swietne rozdzialy, nareszcie cos sie dzieje ;]]]

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialnie, tęskniłam za tym opowiadaniem. Chce zeby Niall i Katy byli juz razem na zawsze.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny rozdzial. Z niecierpliwoscia czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń