niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 11

 Tak pięknie o miłości mówią tyl­ko tek­sty miłos­nych piosenek.





Niall i Harry wymienili porozumiewawczo spojrzenia. Nieco się zdziwiłam.
-Ej co wy knujecie ?-spytałam.
-My?? Nic.-uśmiechnął się Niall.
-Jasne,jasne.-zaśmiałam się i poszłam na górę. Wyjęłam z szafki potrzebne mi ciuchy i szybko w nie skoczyłam.Rozczesałam włosy i zbiegłam na dół,do chłopaków.
-Uuu szybka jesteś.-podgwizdywał Harry.
-No wiadomo.-uśmiechnęłam się i ukradłam kanapkę z talerza Niall'a.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się na co Horan się zaśmiał.
-Gotowa?-spytał Harry.
-Jezu,Hazz daj mi zjeść.-westchnęłam.
-Ale to na jednej nodze,bo niedługo Carla będzie.-powiedział na jednym wdechu.
-Dobra,tylko zęby umyje.-powiedziałam kończąc kanapkę. Poszłam do łazienki. Tak jak mówiłam,szybo umyłam zęby i poleciałam na dół.
-Długo mam na ciebie czekać?-zaśmiałam się do Harry'ego gdy jako pierwsza zdążyłam się ubrać.
-Dobra,wychodź.-powiedział po czym otworzyłam drzwi i krzyknęłam:
-Pa skarbie !
Wsiadając do samochodu Harry'ego moje oczy spostrzegły coś dziwnego. A mianowicie,moje zdjęcie...
-Harry?-spytałam.
-Tak?
-Kochasz mnie,prawda?-uśmiechnęłam się.
-Co??-zdziwił się chłopak.
-No jak przyjaciółkę.-wytłumaczyłam.
-No tak.-uśmiechnął się.
-A czujesz może do mnie coś więcej?-spytałam cicho.
-Do czego zmierzasz,Kate?-zapytał.
-Co tu robi moje zdjęcie?
-Yyyee... Niall.... no ten ... wiesz jeździł ze mną i no...-powiedział zawstydzony.
-Dobra,nie wysilaj się.-powiedziałam i wzięłam do ręki fotografię.
-Ładnie tu wyszłaś.-powiedział po chwili.
-Dziękuję.-zarumieniłam się i odłożyłam zdjęcię.
-No to jesteśmy.-uśmiechnął się loczek gdy byliśmy już na miejscu.
-Najdroższy jubiler w mieście,serio Harry?-zdziwiłam sie.
-Nie marudź.-mruknął i wyszedł z samochodu. Postanowiłam udać się w jego ślady. Ruszyłam w kierunku sklepu.
-Dzień Dobry.-powiedzieliśmy zgodnie.
-Dzień Dobry.-odpowiedziała ekspedientka.
-To który Ci się spodoba?-spytał.
Ten jest ładny. I niedrogi w sumie. -uśmiechnęłam się pokazując na jeden z pierścionków.
-A ten?-zapytał chłopak i pokazał mi inny pierścionek.
-Jaki śliczny !-pisnęłam.
-Boże ile on kosztuje,zwariowałeś?-dodałam.
-Ona naprawdę jest tego warta.-powiedział i czuje popatrzył mi w oczy.
-Jak chcesz,tylko potem nie żałuj jak okaże się ze ona kocha to a nie Ciebie.-powiedziałam.
-Znam  dziewczynę,której to podaruję. Ona taka nie jest,uwierz.-powiedział ze łzami w oczach.
-Przepraszam.-przytuliłam go.
-Przesadziłam,przepraszam.-dodałam
-W porządku. To co ten jest ładny,prawda?-dopytał się.
-Jest przepiękny.-uśmiechnęłam  się.
-No to leć do samochodu a ja zaraz przyjdę.-powiedział rzucając mi kluczyki.
-Do widzenia!-powiedziałam i zrobiłam to o co chłopak prosił. Włączyłam radio i czekałam na Hazze. Po jakiś 5 minutach w końcu przyszedł.
-Co tak długo?-zapytałam.
-A tak jakoś...-podrapał się po głowie i odpalił samochód.
-Katy,zrobisz coś dla mnie?-spytał.
-Znaj moje dobre serduszko.-zaśmiałam się.
-Odebrałabyś mi Car z lotniska,bo ja muszę jeszcze coś załatwić?-zapytał z nadzieją.
-Umm,no jasne.-uśmiechnęłam się niechętnie. Szczerze? W ogóle mi sie nie chce.
-Mogę Cie tu wyrzucić?
-Tak,tak.-powiedziałam.
-No to leć.-uśmiechnął się.
-Do zobaczenia.-powiedziałam i wysiadłam. Dosyć szybkim krokiem kierowałam się w stronę lotniska.
Zastanawia mnie to dlaczego Harry sam nie może jej odebrać. W końcu to jest jego dziewczyn.Ciekawe czy jest fajna i jak się poznali. W ogóle to czemu ja nic o niej nie wiem? A może ona nie istnieje? Raptownie z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek mojego telefonu.
-Słucham?-odebrałam.
-Hej kochanie.-usłyszałam głos Niall'a.
-Coś się stało?-spytałam.
-Nie,to ja już nie mogę zadzwonić do swojej dziewczyny?-zaśmiał się.
-Toż możesz,możesz.-uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Masz na jutro jakieś plany?-spytał.
-Nie,a co?-zaciekawiłam się.
-Harry prosił,żebyś zajęła się Caroline,bo my jutro cały dzień w pracy.-powiedział.
-Jak to cały dzień?-posmutniałam.
-No niestety,ale to nie ode mnie zależy. Zaraz wychodzę i wrócę późno.Zobaczymy się pewnie dopiero jutro wieczorem.-powiedział spokojnie.
-Ale nie zapomniałeś co jest jutro?-powiedziałam łamiącym się głosem.
-Czwartek?-spytał zdziwiony.
-Tak,czwartek. Do zobaczenia.-powiedziałam i się rozłączyłam. Aha,super. Czyli zapomniał. Świetne,no wprost cudownie!-pomyślałam dochodząc na lotnisko. Zaczęłam się rozglądać za tą dziewczyną Hazzy. Nagle moje oczy napotkały zgrabną blondynkę siedzącą na walizce  z telefonem w ręce. To chyba ona.
-Hej,Caroline?-spytałam podchodząc do nieznajomej.
-To Ty pewnie jesteś Kate?-spytała nieśmiało.
-Tak,miło mi.-wyciągnęłam do niej rękę.
-Mi również.-uśmiechnęła się i uścisnęła moją dłoń.
-Harry kazał mi Cie odstawić co domu,chodź.-powiedziałam i zaczęłam kierować się w kierunku domu.
-Tak,tak.Wiem,nie miał czasu żeby mnie odebrać?-spytała.
-Taak.Cały Harry,najpierw robi potem myśli. Nie przejmuj się,niedługo się zobaczycie.-powiedziałam pocieszająco.
-Nie zamierzam.-zaśmiała się.
-To dobrze.-uśmiechnęłam się.


Z perspektywy Harry`ego



-Załatwiłeś ? -spytał Niall,gdy wszedłem do domu.
-Tak,z tego co obliczyłem dopiero opuściły lotnisko.-uśmiechnąłem się.
-Idealnie.-uśmiechnął się blondyn.
-Ej,chłopaki to ja lecę do cukierni.Dajcie mi znać jak dziewczyny wrócą.-powiedział Liam.
-Jesteśmy w kontakcie.-uśmiechnąłem się.
-Ej,Li ! Czekaj zabiorę się z tobą,bo muszę kupić jakieś ozdoby.-powiedział na jednym wdechu Zayn.
-To szybko.-ponaglił  go Payne i po chwili wyszli.
-No to ja też już będę się zbierał...-zaczął Niall.
-Czekaj,a co mam powiedzieć dziewczynom?-spytał Lou.
-Ja powiedziałem,że jutro cały dzień jesteśmy  w pracy.Chyba to kupiła.-powiedział Horan.
-Fajnie,mamy więcej czasu. Lou,powiedz im,że idziemy jutro razem na jakąś imprezę czy coś.-zaproponowałem.
-Dobra,jakoś sobie poradzę. Tylko przyjedźcie mnie zmienić,bo też muszę coś załatwić.-lekko sie uśmiechnął.
-Dobra,jak coś to dzwoń.-powiedział Niall i wyszliśmy.



Z perspektywy Louis`a



No to zostałem sam. Teraz wystarczy tylko czekać na dziewczyny. W tym czasie mogę zadzwonić do wszystkich i potwierdzić czy będą.Chwila gdzie to jest mój telefon? Zacząłem się rozglądać dookoła. Wreszcie zauważyłem go rzuconego na kanapie. A tak,przecież tu go zostawiłem.Wyjąłem z kieszeni listę i po kolei zacząłem do wszystkich dzwonić.
-Siema,jutrzejszy występ aktualny?-zapytałem dzwoniąc do chłopaka. Jak się okazało nic się nie zmieniło.Po uzyskaniu informacji rozłączyłem się i odznaczyłem go na liście.
-Hej.To wpadniesz do nas jutro?-spytałem. Usłyszałem krótkie "Nic się nie zmieniło" po czym znowu odznaczając kolejną osobę wybrałem kolejny numer.
-Hej,laska. Spotykamy się jutro u nas? Wszystko aktualne?-zapytałem. Dziewczyna po drugiej stronie słuchawki cicho się zaśmiała i powiedziała,że będzie. Wiecie co ? To jest dopiero trzecia osoba a ja już mam tego serdecznie dosyć. Nagle usłyszałem głośny śmiech i czyjeś kroki. Szybko wsadziłem listę do kieszeni i włączyłem telewizor po czym rzuciłem się na kanapę.No wiecie,muszę wyglądać naturalnie.
-Jesteśmy.-powiedziała uśmiechnięta Brown. Tuż za nią weszła śliczna długowłosa blondynka,jakbym już ją gdzieś widział... I to wcale nie chodzi mi o zdjęcie.
-Hej. Jestem Caroline.-uśmiechnęła się przyjaźnie i podała mi rękę.
-Louis.-odwzajemniłem gest i uścisnąłem drobną dłoń dziewczyny mojego przyjaciela.
-Wiem.-zaśmiała się.
-Wiem,że wiesz.-również się zaśmiałem.
-Dobra,Carla.Chodź pokaże Ci pokój.-powiedziała Katy i zaczęła iść z nowo poznaną dziewczyną na górę.


Z perspektywy Caroline 



-A więc to moje małe królestwo.-powiedziała dziewczyna wchodząc do swojego pokoju.
-Łaadnie tu.-zachwyciłam się rozglądając się dookoła.
-Dzięki.Tu możesz trzymać swoje ciuchy.-uśmiechnęła się i wskazała na szafę.
-Pościel też masz czystą także no...-dodała.
-Dziękuję.-uścisnęłam ją. Dziewczyna odwzajemniła uścisk.
-Chodź,pokaże Ci resztę domu.-powiedziała i wyszła na korytarz. Poszłam za nią.
-To jest pokój Zayn'a,tu panuje wieczny bałagan.-zaśmiała się i uchyliła drzwi. Moim oczom ukazały się walające się ciuchy na podłodze,jakieś książki,flamastry i kolorowe zgniecione kartki.
-Boże. Nawet podłogi nie widać.-zaśmiałam się,dziewczyna odwzajemniła gest i otworzyła następne drzwi.
-Pokój Hazzy,na pierwszy rzut oka posprzątane.-uśmiechnęła się.
-Jak to?-spytałam.
-Nigdy nie zaglądaj do szafek.-zaśmiała się melodyjnie po czym otworzyła kolejne drzwi.
-To pokój Liam'a.-powiedziała.
-Ooo,nawet posprzątane.-zaśmiałam się. Katy otworzyła następne drzwi.
-A to Louis`a.
-Boże..-zakryłam usta ręką.
-Tak,istny pierdolnik.Wiem.-powiedziała na co się zaśmiałysmy.
-Słyszałem !!-krzyknął Lou z dołu.
-I na koniec sypialnia moja i Niall'a.-otworzyła drzwi do pokoju.
-Ouu,przytulnie tu macie.-przyznałam.
-Dzięki.-pokazała mi szereg zębów.
-Hm.. Tam jest łazienka.-wskazała palcem na pomieszczenie,które znajdowało się niedaleko nas.
-A na dole to już wszystko wiesz.W sumie to Harry powinien to powiedzieć,ale oj tam.Czuj się jak u siebie.-dodała z uśmiechem.
-Uhum,jasne. Dzięki.-uśmiechnęłam się.
-Ja lecę do kuchni chcesz coś do jedzenia,picia?-spytała schodząc po schodach.
-Nie,dzięki.To ja idę się rozpakować...-powiedziałam.
-Pomóc Ci?-spytała.
-Jakbyś mogła..-powiedziałam niepewnie.
-Jasne,zaraz przyjdę.-rzekła i znikła gdzieś na dole.Prawdopodobnie w kuchni.Weszłam do mojego tymczasowego pokoju.
-Jak tu ślicznie.-pisnęłam do siebie. Podeszłam do szafy  i przysunęłam niedaleko siebie swoją walizkę.
Zaczęłam układać po kolei swoje ciuchy na półce gdy weszła Kate.
-Trzymaj.-podała mi kubek z kakaem.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się serdecznie. Dziewczyna ukucnęła obok mnie na podłodze. Jej wzrok utkwił na czerwonej sukience.
-Mogę zobaczyć?-spytała.
-Toż bierz.-zaśmiałam się.
-Boże,jaka cudna.-pisnęła.
-Jak chcesz mogę Ci pożyczyć.-powiedziałam.W jej oku pojawił się błysk,jednak tuż po chwili znikł.
-Nie mam gdzie jej włożyć.-westchnęła po czym złożyła ładnie ubranie i położyła tam gdzie było.
-Na pewno coś się znajdzie.-próbowałam ją jakoś pocieszyć.
-Mniejsza.-powiedziała i upiła łyk swojego kakaa.
-Pyszne.-powiedziałam oblizując się.
-Bo ode mnie.-powiedziała po czym w jej oku dostrzegłam przyjazny blask a na ustach zagościł piękny uśmiech.Cicho się zaśmiałam następnie znowu wróciłam do układania ubrań.
-Fajne masz ciuchy.-powiedziała po chwili.
-Dzięki.-powiedziałam przyjaźnie.
-Dziewczyny!-usłyszałam krzyk Tomlinson'a z dołu.
-Chodź.-powiedziała Katy i zbiegła na dół.
-Mam zaszczyt Wam oznajmić iż...-zaczął uradowany Lou.
-Do rzeczy Louis.-niecierpliwiła się brunetka.
-Idziemy jutro wszyscy na imprezę! -pisnął jak mała dziewczynka.











-Świetnie.-uśmiechnęłam się.
-O której?-spytała dziewczyna.
-Jakoś pod wieczór..-zamyślił się chłopak.
-Louis,wiesz co jest jutro?-spytała nagle Katy.
-Czwartek?-zaśmiał się.
-No a oprócz tego?-dopytywała się.
-Jakaś podpowiedź ?
-Naprawdę zapomnieliście?-zapytała łamiącym się głosem.
-Ale co?-zapytał zdezorientowany. 
-Ajj nic. Coś mi się pomyliło.-powiedziała i poszła na górę.Postanowiłam pójść za nią.Ponownie usiadłyśmy obok szafy.
-O czym zapomniał ?-zapytałam.
-Tak się składa,że jutro mam urodziny...-powiedziała i położyła moją koszulkę na stertę innych ciuchów obok.
-Nie martw się,Niall na pewno nie zapomniał.-pogłaskałam ja po ramieniu.
-Zapomniał,rozmawiałam z nim. Siedzi cały dzień w pracy.-wytłumaczyła i zamoczyła usta  w zimnej już czekoladowej cieczy.
-Pewnie szykują dla Ciebie coś wielkiego.-powiedziałam czule.
-Nie wiem,może. Z resztą to żadna nowość,w tamtym roku też zapomnieli.-wyznała. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza.Od razu ją przytuliłam.
-Idioci.-powiedziałam.
-Dobra,nie ważne.-krzywo się uśmiechnęła.
-Gdzie to?-szybko dodała pokazując na białe rurki.
-Emm,tutaj.-pokazałam dziewczynie odpowiednie miejsce.


***

-No nareszcie.-westchnęłam i opadłam na łóżko,po chwili dołączyła do mnie Kate.
-Duża masz tych ciuchów.-zaśmiała się.
-Pomyśl ile zostało w domu.-powiedziałam.
-Jeezuu.-zaśmiała się.
-Przejdziemy się może na jakiś spacer?-zaproponowała.
-Ehh,jest już ciemno.-westchnęłam.
-Nie mogę uwierzyć,że cały dzień układałyśmy ciuchy.-wybuchnęła śmiechem.Ja również zaczęłam się śmiać.
-To jak z tym spacerem?-spytałam.
-A jednak?-zaśmiała się.
-To idziemy?
-Jasne,chodź.-posłała mi uśmiech i wyszła z pokoju.
-Wychodzimy.-powiedziała do Louis'a gdy byłyśmy już na dole.
-Uuu,a dokąd to ?-spytał brązowowłosy.
-Na dzikie chłopy.-zażartowałam.
-Powiem Harry'emu.-zaśmiał się.
-Ej, nie chce Ci się jeść?Bo ja to umieram z głodu.-Katy złapała się za brzuch.
-No w sumie...-przyznałam i podeszłam do kuchennego blatu.
- Hmm.. Coś na szybko...-rozmyślała Brown.
-Jak chcecie to obok chlebaka leżą zapiekanki.-wtrącił Louis.
-Skąd Ty wziąłeś zapiekanki??-zdziwiła się brązowooka.
-To Niall'a,ale jestem pewien,że się nie pogniewa.-uroczo się uśmiechnął.
-Mniejsza.-olała to i zaczęła wcinać zapiekankę,mi też jedną podała.
-Pyszne.-powiedziałam.
-Bo Niall'a.-wtrącił Louis.Obie wysłałyśmy mu pytające spojrzenie,ale nic nie odpowiedział. Po skończonym jedzeniu ubrałyśmy się i wyszłyśmy.


Z perspektywy Louis`a



Dziewczyny wyszły,a więc muszę zadzwonić do Liam'a.
-Halo?-odebrał.
-Dziewczyny wyszły.Za ile będziesz?-zapytałem.
-Minuta.-powiedział po czym sie rozłączył. Rzeczywiście za minutę przyszedł. No,może trochę dłużej.

-Szybko ! Bierz to ! -krzyczał podając mi kilka różnych ciast w tym wieki tort.
-Pomóż mi to zanieść do piwnicy.-powiedziałem kierując się w stronę piwnicznej lodówki. Starannie ułożyliśmy tam każde ciasto.
-Ładne?-wyszczerzył się  Li.
-Świetne,spodobają się jej na pewno.-uśmiechnąłem się.
-Dobra chodź,bo tu zimno.-dodałem i szybkim krokiem poszedłem na górę. Jako iż Liam szedł daleko za mną wcale się nie śpiesząc wpadłem na znakomity pomysł. Zamknąłem go na klucz.
-Oszalałeś?!-krzyknął.
-Może trochę.-zaśmiałem się.
-Jesteś nienormalny !-krzyknął rozłoszczony.
-Wolę określenie oryginalny i pomysłowy.-powiedziałem z dumą.
-Tommo wpuść,bo zimno.-jęczał. Głośno się zaśmiałem po czym otworzyłem mu drzwi.
-Jeszcze Ci się odwdzięczę.-warknął z uśmiechem.
-Ależ możesz teraz. Przytulas?-wyszczerzyłem się i rzuciłem się przyjacielowi na szyję.
-Jezu,Louis. Co Ty dzisiaj brałeś?-zaśmiał się.
-Cały dzień  z laskami działa mi na psychikę.-po tych słowach do moich uszu dobiegł melodyjny śmiech Payn'a.Zrobiłem smutną minkę i opadłem na kanapę w salonie.


Z perspektywy Niall`a



-No weź to w końcu.-ponagliłem Hazze.
-Nie,ja chce tamto!-piszczał jak mała dziewczyna. Już powoli zaczyna mi działać na nerwy.
-Harry,dzieciaku Ty.-westchnąłem.
-Ale ona nie lubi pomarańczowego.-powiedział.
-Lubi.-powiedziałem spokojnie.
-Nie lubi.-upierał się.
-Bierzemy ten i koniec.-powiedziałem.
-Ale ona nie lubi tego koloru !-krzyknął.
-Ale to jest moja dziewczyna!-krzyknąłem. Harry już nic nie odpowiedział tylko wziął te pomarańczowe światełka i poszedł do kasy.Okej,teraz balony i do domu.  Weszliśmy do następnego sklepu.
-Ej,jak myślisz. Może te?-spytałem pokazując duże balony w kształcie serca.
-Nie wiem,to Twoja dziewczyna.-wypalił.
-Jezu,Styles.-przewróciłem oczami.
-No co? Zawsze musisz tak podkreślać,że to Twoja dziewczyna?? Dobrze wiesz,że oddałbym wszystko,żeby była moja !-krzyknął na jednym wdechu. Przez chwilę wpatrywałem się w niego ze zdziwieniem.
-Słucham?-wydusiłem z siebie.To znaczy,że on ją kocha?Nie,to nie może być tak.Nie,nie,nie,nie,nie,nie.
-Tak,że są ładne.-powiedział zawstydzony.
-Yhy.-mruknąłem i wziąłem takich 40.
-Ej te też są ładne,co nie?-uśmiechnął się i pokazał niebieskie w kształcie gwiazd.
-Bierzemy.-odwzajemniłem uśmiech.
-Też 40?-spytał.
-Myślę,że wystarczy.-powiedziałem i poszliśmy zapłacić.


 Z perspektywy Kate



Spacerowałyśmy na dworze już dobrą godzinę. Świetnie mi się z nią gada. Wydaje się być naprawdę fajna. Harry ma dobry gust.
-Nareszcie domek.-pisnęła blondynka pod drzwiami. Zaśmiałam się.
-No co? Ci nie jest zimno?-spytała wchodząc do ciepłego pomieszczenia.
-Jest,jest.-uśmiechnęłam się. Szybko się rozebrałyśmy i rzuciłyśmy się na kanapę,na której siedzieli chłopcy.
-Hej,jestem Caroline.-uśmiechnęła się do Liam'a.
-Li.-powiedział krótko i wyciągnął do niej rękę. Dziewczyna szybko ją uścisnęła.
-Co oglądacie?-spytała.
-Nicc.-warknął Lou.
-A Ty taki zły?-spytałam.
-Ten idiota pomalował mi paznokcie.-pokazał mi rękę.
-Mój lakier!-wrzasnęłam.
-A on zamknął mnie w piwnicy!-bronił się Li.
-Jesteście nienormalni.Czemu nie tego nie zmyłeś?-zwróciłam się do Tomlinson'a.
-W łazience nie było zmywacza a nie chciałem Ci grzebać.-powiedział.
-Ojejku,jaki słodziak.-pieścił się Payn.Na co się wszyscy zaśmialiśmy.
-Oj,idź do mojego pokoju i tam na stoliku leży chyba.-westchnęłam po czym posłusznie poszedł.
-To co oglądacie?-ziewnęła Carls.
-Nie wiem jakiś durny film.-wzruszył ramionami chłopak.
-Chce mi się spać...-przeciągnęła się blondynka i oparła mi głowę na ramieniu.
-Mi też.-ziewnęłam. W tym momencie wszedł Tommo.
-Czyściutkie !-wyszczerzył się i pokazał ręce.Zaśmialiśmy się. Nagle usłyszeliśmy czyjeś kroki i głosy.
-Chłopcy się gramolą.-westchnęłam. Carola wstała jak poparzona.
-Cześć dziewczyny!-krzyknął Zayn,który szedł przodem.
-Hejka!-odkrzyknęłyśmy równoczeście.
-Ekhem.-odchrząknęli  Lou i Li.
-No przecież się z wami przywitałem.-zaśmiał się po czym oberwał poduszką.Drugi wszedł Niall. Od razu do mnie podszedł i pocałował w policzek.
-Hej,kotku.-powiedział czule.
-Ale jesteś zimny.-zachichotałam dotykając jego czerwonych policzków.
-Dobrze,że ty jesteś gorąca.-zaśmialiśmy się. Na szarym końcu gramolił się Harry z tysiącem różnych toreb i reklamówek.
-Harry!-pisnęła Caroline i pobiegła w jego stronę. Styles okręcił ją wokół własnej osi. Blondynka przyparła go do ściany i zaczęła łapczywie całować. Chłopak nie przerywając namiętnych pocałunków szybko ściągnął buty,wziął ją na ręce i poszli na górę. Wszyscy staliśmy z otwartymi ustami.
-Konkretna dziewczyna.-zaśmiał się Zayn.
-Bardzo.-również się zaśmiałam.
-Też byś tak chciał. Co nie Niall?-uśmiechnął się łobuzersko Louis.
-Mam lepiej.-powiedział Horan po czym wziął mnie na ręce i zaczął iść w kierunku schodów.Śmiałam się w niebo głosy.
-Oho,żebyś nie został tatusiem.-śmiał się Zayn. Niall pokazał mu środkowy palec i znikliśmy na górze. Gdy weszliśmy do sypialnie rzucił mnie na łóżko i położył się obok mnie. A co najdziwniejsze to nie pocałował mnie ani razu.
-Jak było w pracy?-spytałam wtulając się w jego ciepłą klatkę.
-Ciężko.-westchnął.
-Ale na  szczęście już wróciłem.-dodał. Słysząc te słowa pocałowałam go czule w usta. Przez jakieś 20 minut leżeliśmy w zupełnej ciszy.Po prostu się sobą ciesząc.
-Zaśpiewasz mi coś?-wymruczałam mu do ucha.
-No jasne.-ucieszył się.

Zatrzaśnij drzwi
Zgaś światło
Pragnę być z Tobą
Pragnę czuć Twoją miłość
Pragnę leżeć obok Ciebie
Nie potrafię tego ukrywać, nawet gdy się staram
Serce bije mocniej
Czas mi ucieka
Drżące dłonie dotykają skórę
To staje się coraz trudniejsze 

I sprawia, że łzy spływają po mojej twarzy

Wiesz, że będę
Twoim życiem, Twoim głosem, Twoim powodem by żyć
Moja miłość, moje serce
Oddycha dla tej chwili w czasie
Odnajdę odpowiednie słowa, które powiem
Zanim mnie dzisiaj opuścisz


Wsłuchując się w ten anielski głos odpłynęłam.




Hej,kotki. Bardzo dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem.Naprawdę się nie spodziewałam. Jesteście kochane ! Ten rozdział wyszedł mi  taki dłuższy i zagmatwany... I jeszcze raz przypominam i zachęcam do wpisywania się do zakładek "Informowani" i "Blogi innych" xx


8 komentarzy:

  1. Kocham cię!!! (i nwm jak to inaczej opisac) 😍😍😍😍😍😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow wow po prostu brak słów( w dobrym znaczeniu) <3

    OdpowiedzUsuń
  3. <3333 kocham too - Darcy

    OdpowiedzUsuń
  4. Jutro chce nowy no nie xd ? Carloline to ustawka ? No napusz

    OdpowiedzUsuń
  5. mega! czekam na next z niecierpliwością <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Super blog czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Czeeekam na nexxxxta szyyybko!! ;D <333 / wikuu ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny ;c Ty to umiesz tak pięknie pisać, a ja nie :( Ale czekam na następny, byle szybko ;) Ach jak ja KOCHAM TWOJE ROZDZIAŁY!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń