Z perspektywy Kate
Uważnie analizowałam każdy ruch Hazzy.Wygląda jakby oglądał telewizję,ale oczy ma jakieś puste.Nieobecne...Z moim obserwacji wynika,że głęboko nad czymś rozmyśla.Jednak ja jego twarzy nie widać żadnych emocji.. Po chwili moim oczom ukazuje się szeroki uśmiech lokatego.Na ten widok również się uśmiechnęłam. Nagle zielonooki odwrócił wzrok w moją stronę.
-Czemu mi się tak przyglądasz?Mam coś na twarzy...może czekoladę?Lubisz czekoladę,prawda Katy?Wiem,że masz ochotę..-powiedział z łobuzerskim uśmiechem.Czy on właśnie próbuje ze mną flirtować ?Jakie to słodkie.Tylko,że Niall zaraz rozwali mu łeb.Już właśnie się podnosi,ale ja jeszcze bardziej się do niego przytulam,więc chłopak rezygnuje z czynności.
-Nie skorzystam.Nie mam ochoty na czekoladę.-puściłam mu oczko.
-Nie ma sprawy.-odwzajemnił gest.Chwilę patrzyłam co Hazz ogląda,gdy nagle usłyszałam ciche mówienie.
-Wiesz..Ja kochanie ja jakiś czas wychodzę.-Niall powiedział tak żebym tylko ja słyszała.Podniósł się z kanapy w stronę drzwi.Szybko nałożył buty i powiedział :
-Niedługo będę.Załatwię coś i wrócę.Pa skarbie.-ucałował mój policzek i poszedł w stronę auta.Rzuciłam krótkie "pa" i zamknęłam drzwi.Wróciłam na swoje miejsce.
-Masz może jakieś plany na najbliższe kilka godzin?-spytał Harry.
-Już mam.To co robimy?-uśmiechnęłam sie łobuzersko.
-To może jakiś film?
-Jasne. Idę po popcorn i cole.Wołać chłopaków?-zapytałam po drodze do kuchni.
-Oni i tak gdzieś wyparowali.Sami jesteśmy.-powiedział po czym usłyszałam niegłośny dźwięk oznaczający,żę Styles wywalił wszystkie płyty na podłogę. "Harold ty idioto"-zaśmiałam się cicho wsypując jedzenie do miski.Nie chciało mi się robić popcornu,więc mamy gotowy.
-Słyszałem!-dobiegł mnie głos z salonu.
-To co oglądamy?-zapytałam wymijająco.I wlałam coli do szklanek.
-Horror.-oznajmił.Zaniosłam szklanki do salonu i położyłam na ławę.
-Ej no bez jaj..-zmieszałam się trochę.
-A co niunia pęka?-powiedział dziecięcym głosikiem.Mam ochotę dać mu w twarz.
-Boję się po prostu..-powiedziałam nieśmiało.
-Oj Brown czym ty mnie jeszcze zadziwisz dzieciaku..-westchnął Harry.
-Przymknij się Styles!-krzyknęłam.
-A tak w ogóle to gdzie żarcie?-zapytał.
-Na blacie w kuchni jest miska.Weź ją.Nie starczyło mi rąk.-włączyłam jeden z tych gównianym horrorów.Następnie klapnęłam na kanapie.
-Było wziąć w zęby.-stwierdził.Wysłałam mu pytające spojrzenie.Zignorował to.Położył miskę obok picia i podszedł do okna. Opuścił wszystkie rolety i jeszcze zasłonił zasłonką.Zrobiło się ciemno.Telewizor dawał niewielki kawałek światła.Hazz zapalił lampkę.
-Widzę,że robisz nastrój..-powiedziałam zaskoczona.
-No ma się rozumieć.-powiedział siadając obok mnie.
-Świetnie.-uśmiechnęłam się.
-Podoba się?-zapytał nieśmiało.
-Jasne.-uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Cieszę się,że Ci się podoba.-powiedział i nagle poczułam jak jego ciepłe wargi otulają mój policzek.Przeszły mnie ciarki. Czy Harry właśnie mnie pocałował?? Niby często to robi.Oczywiście w policzek,tak po przyjacielsku.Lecz ten pocałunek był zadziwiająco inny,jakby włożył w to tyle czułości,troski i... miłości? Eee,nie. Na pewno nie. Jednak nie zaprzeczę,że spodobało mi się..
-Wszystko ok?-zapytał po chwili.
-Tak,a czemu pytasz?
-Wyglądałaś jakbyś się zawiesiła.-zaśmiał się.Odwzajemniłam gest.
-Aa..To sorki.-uśmiechnęłam się i wlepiłam wzrok w telewizor. Dopiero po jakieś godzinie zaczaiłam o co chodzi w tym filmie..Jakaś grupka ludzi..Najprawdopodobniej przyjaciele mieszkają w nawiedzonym domu.Jest Hallowen. Wszędzie wszystko skrzypi. Nagle ktoś puka do drzwi.. Schowałam głowę w kolana.Nie chcę na to patrzeć..A i tak to robię.
-Nie otwieraj drzwi !-krzyczę.
-Nie otwieraj ! Nie,nie,nie,nieeee!-dramatyzuję.Ku moim zdziwieniu dostałam poduszką po głowie.
-Zamknij się w końcu,ja oglądam.-rzucił Harry próbując się nie śmiać.
-Ha,ha.Bardzo śmieszne.-westchnęłam.
-Sama taki włączyłaś.-zaśmiał się. Skarciłam się w myślach..
-Oj no choodź.-powiedział Harry i mocno mnie przytulił. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało.Nie ukrywam,że tak było o wiele lepiej.Ale dobra...zajmijmy się tym co się dzieje w horrorze. Jakaś blondynka otworzyła drzwi i wciągnęło ją do zaświatów.
-Przecież ją ostrzegałam..-ponownie westchnęłam.
-Kate!!-wydarł się brązowowłosy.
-Sorki..-pisnęłam.
-Następnym razem wyrzucę Cie przez okno.-pogroził mi palcem.Haha,tak jasne.
-Tak,już.Uważaj bo uwierzę.-pokazałam mu język.Obdarzył mnie złośliwym spojrzeniem.
-Zobaczymy.-powiedział po czym wziął mnie na ręce.Oniemiałam z wrażenia.Zaczął się kierować w stronę okien. Ekhem..ze mną na rękach oczywiście.Podrzucił mnie i pomyślałam "Harry ty siłaczu,jakim cudem podniosłem w ogóle 54 kilo?!" i już byłam pewna,że z hukiem wyląduję na podłodze,w oknie czy Bóg wie gdzie jeszcze...Na szczęście w ostatniej chwili mnie złapał.Czułam,że zamknęłam oczy.Czułam jego ciepły oddech na moich ustach.Czułam,że nie mogę się ruszyć. Nie mogę ? Czy nie chcę? Mam wrażenie,że zaraz mnie pocałuje.A ja się przed tym nie bronię.Przecież doskonale wiem,że powinnam... Co sie ze mną dzieje? Tak sie zastanawiając poczułam,że już stoję na podłodze. Aha,czyli nic się nie wydarzyło. Uff..
-Ej nie odlatuj.. -potrząsnął mną Harry.
-Nie majtaj mną idioto.-powiedziałam roześmiana.
-Chce Ci sie oglądać ten film?-zapytał.
-Nieeeee.A Ci? I tak był nudny.-wzruszyłam ramionami.
-Też.Może dlatego,że najfajniejsze przespałaś.-powiedział jakby nigdy nic. Cooo przespałam ?!
-To ile już nie ma Niall'a ?!-zdziwiłam się.
-A nie wiem.Tak jakoś ze 4 godziny.Może mniej..-zastanawiał się.
-Cooo?!Gdzie mój telefon!?-panikowałam.
-Spokojnie.Leży gdzieś na ławie.-pogłaskał mnie po ramieniu.Od razu zadzwoniłam do Niall'a. Jeden sygnał. Drugi,trzeci. Cholera.Przecież miał być niedługo.Nagle usłyszałam ten znajomy mi głos w telefonie:
-Halo?
-Niall?Gdzie Ty się podziewasz?
-Trochę nam się przedłużyło..-w oddali słychać było jakiś dziewczęcy chichot.Okej..to było dziwne.
-Mogłeś chociaż napisać..-powiedziałam z wyrzutem.
-Nie martw się tak.Wrócę późno.Nie czekaj na mnie.-znowu jakieś dziewczęce głosy "Uuuuuuu"
-Yhym,jasne.-powiedziałam i się wyłączyłam.
-Coś nie tak?-zapytal Harry.
-Nie wiem.. Niall coś kręci chyba..-powiedziałam.
-Nie przejmuj się nim..Chodź pójdziemy coś zjeść na miasto..-na jego twarzy malowała się troska.
-Okej.-uśmiechnęłam się ciepło.
-To chodź..-pociągnął mnie na rękę w stronę drzwi.Nałożyliśmy buty i poszliśmy do jakiejś knajpki.Dziwne,ale na dworze jest już prawie ciemno..No nic trudno,następnym razem może nie zasnę.Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos jakiejś dziewczynki. Na moje oko gdzieś tak z 9 lat. Ciągnęła mnie za bluzę.
-To Harry Styles? -zapytałam cichutkim głosikiem.Ukucnęłam przy niej i zawołałam Harry'ego.
-Tak mała,to Harry.-uśmiechnęłam się do niej.Z jej ust wydobył się cichy pisk. Ach te fanki.
-Cześć,jak masz na imię?-zapytał Harry i uśmiechnął się do małej.
-Lili.
-Bardzo ładnie.-odpowiedział.
-Czy...czy mogę Cie przytulić?-zapytała niepewnie.
-Jasne.-powiedział chłopak i wziął dziewczynkę na ręce przytulając do siebie.
-A gdzie Twoja mam,Lili? -zapytałam.Po prostu wydawało mi się dziwne,to że jest już ciemno a ona sama chodzi po mieście.
-Tam idzie !-pokazała paluszkiem i pobiegła w jej stronę. My weszliśmy do knajpy parę kroków dalej. Harry zamówił nam jakieś jedzenie.Czas płynął nam niesamowicie szybko.Rozmawialiśmy,śmialiśmy się.Prawie w ogóle nie myślałam o Niall'u i tych dziewczynach będących z nim.A to dzięki Hazzie.Siedzieliśmy w lokalu jakieś 2 godziny. Pamiętam,że zrobiłam się zmęczona i że poszliśmy do domu. Potem film mi się urwał.Zasnęłam.
Rano
Obudziłam się w czyiś ramionach.Delikatnie wyplątałam się z uścisku i poszłam do łazienki.Zachowywałam się jak najbardziej cicho,żeby nie zbudzić mojego skarba.Stanęłam przez lustrem.Jak zobaczyłam swoje odbicie prawie mnie odrzuciło. Nie zastanawiając się odkręciłam kran by umyć twarz.Po chwili moje policzki otuliła chłodna ciecz.Przyjemnie. Sięgnęłam gdzieś za siebie po ręcznik i wytarłam mokra skórę.
Teraz czas żeby pozbyć się tych kołtunów. Zabrałam sie za rozczesywanie włosów.Teraz wyglądam jak człowiek. A więc zostało mi tylko wziąć prysznic.Tylko chwila...Muszę wrócić po ciuchy.Lekko uchyliłam drzwi...Pusto.Oby chłopcy jeszcze spali,bo nie mam ochoty bić się z nimi o łazienkę.Kończąc moje przemyślenia rozejrzałam się jeszcze raz i zdecydowanym jak i cichym krokiem poszłam do sypialni.
Gdy weszłam ku mojemu zdziwieniu Niall już nie spał.Leżał spokojnie uśmiechając sie.Widać jednak,że był zaspany.
-Uciekłaś mi.-powiedział swoim zachrypniętym głosem.A uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Wstałam się ogarnąć a nie uciekłam.-zaśmiałam się.
-I nie ogarnięta wyglądasz ślicznie.-powiedział i usadowił się wygodniej na łóżku.
-Nie podlizuj się.Przecież wiesz,że zrobię śniadanie.-uśmiechnęłam się ciepło.
-Nie chce śniadania..- wymamrotał. Po czym pocałowałam go w czoło .Już chciałam się odsunąć ale blondasek gwałtownie pociągnął mnie za rękę powodując,że na niego upadłam.Koło mojego ucha usłyszałam cichy śmiech.
-I co się śmiejesz?Lepiej mnie puść.-powiedziałam poważnie.A bynajmniej sie starałam.
-Coś co ta powaga nie wyszła.- zachichotał mocno mnie trzymając.. Nie chcę narzekać ale wygodnie to mi nie jest.
-Dobra Niall,puść mnie.Muszę się umyć.-powiedziałam prubując wyrwac się z uścisku.
-Nie musisz..Poleżmy trochę.-rzekł zadowolony.
-Tak rzadko mamy chwilę dla siebie.-dodał.
-Całą noc leżeliśmy.-powiedziałam.
-Oj no ale wiesz.. -powiedział bez przekonania.
-Nie Niall.Zaraz chłopcy wstaną.Trzeba zrobić śniadanie.
-Nie jesteś służącą.Jak sa głodni to niech sami sobie zrobią-ucałował mój policzek.
-Chcesz poleżeć to leż,przecież nie każę ci wstawać.-powiedziałam.Czy ten chłopak nie rozumie słowa 'nie' ?
-Ale ja chcę poleżeć z tobą..-powiedział nieśmiało.Wtedy zauważyłam,że jego policzki robią się czerwone.Niall się rumieni.Haha,jejku.To takie urocze.
-Oj Horan,Horan.Co ja się z Tobą mam.-po tych słowach uścisk się rozluźnił. Wykorzystałam to i szybkim ruchem znalazłam się pod kołdrą.Spod poduszki wyjełam telefon.Zdziwiłam się.Jest dopiero parę minut po 8.Nie dziwię się,zę Niall jest taki zaspany.Nie pozostaje mi nic innego jak wtulić się w klatkę piersiową mojego chłopaka. Do moich uszu dobiegło ciche mruczenie.Zaczęłam gładzić niebieskookiego po policzku i zapytałam :
-Co tam mruczysz kotku?
-Obiecaj,że już mi tak nie uciekniesz.Dobrze,Katy?-powiedział.Moje imie wypowiedziane tym zachrypniętym głosem brzmi najmniej słodko.
-Obiecuję.-powiedziałam po czym lekko musnęłam jego wargi.A on tylko się uśmiechnął.
Takie dłuższy rozdział i bez cytatów. ;-; /Meg.
Ooooo kochanie! Lubię to, że rozdział jest dłuższy, ale nie lubię tego, że Katy nie oczekuje wyjaśnień od Horana, co to były za panienki z którymi spędził tyle czasu! No i w tym rozdziale Harry był taaaaaaki kochany <3
OdpowiedzUsuńBuziaki,
Iw <3
ŚWIETNY ROZDZIAŁ AWW :D
OdpowiedzUsuń