Po każdym wybuchu agresji, czujemy się zranieni...
Podkręcam głośność na maksa i oboje śpiewamy na cały głos nie przestając się uśmiechać.
- Wiem - szczerzę się.
- Gdzie jedziemy? - pyta dziewczyna.
- Sam nie wiem, po prostu jak najdalej od tego całego gówna - powiedziałem pokonując zakręt.
- Za miasto? - proponuje.
- Właściwie to czemu nie... Na wzgórze? - pytam.
- Jasne, kiedyś tam często bywaliśmy. Tyle, że w piątkę - zauważa.
- Jak chcesz to możemy wrócić - wzdycham.
- Nie,nie - zaprzecza szybko. - Tylko to dla mnie szok,trochę - mówi.
- Co masz na myśli ? - dopytuję się.
- Po prostu nie spodziewałam się, że w ogóle przyjdziesz - tłumaczy.
- Dlaczego miałbym nie przyjść ? - krzywię się.
No jasne, wiem ! Może dlatego, że mnie zostawiła, upokorzyła, czy może dlatego, że bardzo mnie okłamała.
- Bo wiem, że Cie zraniłam - mruczy.
- Też Cie zraniłem...
- Ale nawet w połowie nie tak jak ja Ciebie - broni mnie.
- Nie, źle na to patrzysz. W rezultacie to niczyja wina, że przestałaś mnie kochać - wymuszam uśmiech.
- Co? - skrzywiła się.
- No, powiedziałaś, że już mnie nie kochasz - wspominam jej słowa. - Chyba, że w ogóle mnie nie kochałaś... - dodaję.
- To skomplikowane - wzdycha.
- Właśnie nie. Ty sama sobie to komplikujesz - powiedziałem.
- Ile razy mam Cie przepraszać ?! - warczy.
- Nie chcę żadnych przeprosin ! - krzyczę gwałtownie zatrzymując się na poboczu. Pośpiesznie wysiadam z samochodu i opieram się o maskę. Muszę zaczerpnąć świeżego powietrza. Mam dosyć.
- To czego chcesz? - pyta nieco spokojniej wysiadając z auta.
- Chcę, żeby wszystko wróciło do normy, rozumiesz? - bełkoczę zdenerwowany.
- Niedługo przyzwyczaimy się do tego co jest teraz i wszystko się ułoży. Może spróbuj poukładać sobie życie z kimś innym? - proponuje i kiedy kończy ostatnie zdanie jej warga znowu zaczyna drżeć. Co jej się dzieje?! Mam ochotę wydrzeć się w niebo głosy, żeby tylko nie ryczała, ale to jeszcze pogorszy sytuację.
- Słucham? Oświadczyłem Ci się a Ty mi mówisz o ułożeniu sobie życia z kimś innym?! - wybucham.
- Niall, uspokój się... - prosi.
- Jak mam być spokojny jak wygadujesz takie głupoty! - krzyczę.
- Chcę, żebyś był szczęśliwy. Nic więcej, przecież nie chcę źle ! - krzyczy.
- Szczęście? Wytłumacz mi co to takiego, bo jakoś zapomniałem !
- Przestań się drzeć ! - próbuje mnie przekrzyczeć.
- Ale Ty mnie denerwujesz - prycham.
- Super, Ty mnie też - mówi poirytowana.
- Dobra, wracamy? - pytam mając nadzieję, że jeszcze ma ochotę gdziekolwiek ze mną jechać.
- Już masz mnie dość? Okej, jak chcesz - warczy.
- Nie mam Cie dość, po prostu się zdenerwowałem. Przepraszam - mruknąłem.
- W porządku - wzdycha. - Ja też przepraszam - uśmiecha się.
- To co, jedziemy ? - pytam. Katy twierdząco kiwa głową. Gdy wsiadamy do samochodu dziewczyna postanawia przerwać ciszę :
- Mogę Cie o coś spytać ?
- Jasne, pytaj - uśmiecham się.
- Tylko obiecaj, że się nie zdenerwujesz - prosi.
- Obiecuję.
- Od kiedy masz problemy z ... no wiesz... z agresją ? - pyta.
- Nie mam problemów z agresją - krzywię się. - Ostatnio chodzę poddenerwowany, ale nie mam żadnych problemów - dodaję spokojnie.
- Dobra - wzdycha. Wiem, że chce to przedyskutować, ale nie mam ochoty znowu na nią krzyczeć.
- Też mogę Cie o coś spytać ? - pytam. W odpowiedzi kiwa twierdząco głową.
- Od kiedy mnie nie kochasz? - zadaję pytanie i czuję na rośnie mi gula w gardle. Sam nie wiem czy chcę wiedzieć. Katy tylko wzdycha.
- To za wcześnie na takiego typu rozmowy - bąka.
- Po prostu mi powiedz - mówię szybko.
- O już jesteśmy - zauważa. Wywracam oczami i wychodzę z samochodu. Idziemy na wzgórze i siadamy na trawie.
- Nic się nie zmieniło, co? - uśmiecham się.
- Faktycznie, jest tak samo - uśmiecha się.
- Co powiesz jak wspólny obiad jutro? - proponuję.
- Jutro... Nie mogę - mruczy.
- Albo po prostu nie chcesz - krzywię się.
- Nie, z chęcią bym poszła, ale już się umówiłam - tłumaczy się.
- Umówiłaś się? Z kim ? - dopytuję się.
- Nie ważne - wzdycha.
- Nie możesz mi po prostu powiedzieć?
- Z kolegą, w sumie to z moim szefem - powiedziała.
- Szefem? - dziwię się.
- No.
- Masz pracę? - pytam.
- A myślisz, że jak się utrzymam ? - irytuje się.
- Gdzie pracujesz? - ignoruje jej pytanie.
- W kawiarni - uśmiecha się.
- No, proszę. A dokładniej - uśmiecham się ciepło.
- W Taste Of Paradise.
- Wpadnę - mówię ciepło.
W rzeczywistości tylko marzę o tym,żeby skopać tyłek temu całemu szefuńciu.
Czytasz = komentujesz
Swietny rozdzial xx czekam na nastepny, ohh Niall :) - @emili_sd
OdpowiedzUsuńŚwietny :D czekam na next <3 / @Mardalenka
OdpowiedzUsuńSuper dawaj szybciutko nastepny xx
OdpowiedzUsuńI <3 it!!!
OdpowiedzUsuńDawaj nexta *-* świetne jest to <3
OdpowiedzUsuńdawaj szybciutko następny :3
OdpowiedzUsuńczemu tak długo nie dodajesz następnych.? zajebisty rozdział. <3
OdpowiedzUsuńCudny <3
OdpowiedzUsuńOMG normalnie nwm co powiedzieć... kocham ten rozdział <3 I lecę czytać nexta, bo naprawdę ta sytuacja trzyma w napięciu xD
OdpowiedzUsuń